Muzykę komponujemy dwojako: improwizując ją, albo tworząc w procesie spekulatywnym. Pierwsze z działań, o ile stanowi o powstaniu wszystkich elementów utworu wyłącznie w trakcie gry, nie wymaga aranżacji. Jest od początku do końca efektem wyobraźni autora. Natomiast w każdej innej sytuacji, np. kiedy improwizator zaplanował wcześniej formę kompozycji, czy też środki wykonawcze, które wykorzysta podczas prezentacji, mamy już do czynienia z częściową aranżacją. Drugi ze sposobów tworzenia dzieła akustycznego, przy pomocy zapisania jego treści symbolami, albo za pośrednictwem użycia dowolnych nośników fonograficznych, jest zawsze aranżowany. Aranżację muzyki stanowi bowiem każda czynność myślowa, lub fizyczna, poprzedzająca zaistnienie tej muzyki. A celem tego działania jest narzucenie muzyce jakichkolwiek cech, jeszcze przed jej realizacją.
Twórcy muzyki klasycznej nie mówią o sobie jako aranżerach swoich dzieł. Określają siebie kompozytorami, czyli autorami treści dźwiękowej. A przecież z chwilą, gdy swoje pomysły narracyjne ukonkretniają w postaci wyznaczenia, np. instrumentarium mającego je zinterpretować, rozpisania głosów dla wykonawców, określenia środków artykulacyjnych i dynamicznych w utworze, narzuceniu jego tempa i frazowania, są aranżerami. Nie chcą tak o sobie myśleć, bo aranżacja, jako w pełni uświadomiona sobie działalność twórcza, powstała w obszarach innej estetyki muzycznej, w jazzie. A ta stylistyka przez bardzo długi okres czasu miała znacznie niższy status artystyczny. Otóż w jazzie, w latach dwudziestych i trzydziestych XX wieku, kiedy to muzykę improwizowaną coraz trudniej było wykonywać w rozbudowujących się żywiołowo zespołach, potrzeba aranżacji była coraz większym wymogiem. Dla powstających orkiestr stała się koniecznością. Aranżer wyznaczał już nie tylko role poszczególnym muzykom, ale – przede wszystkim – tworzył brzmienie big-bandu. Przyczyniał się też do uzyskiwania poziomu jego ekspresji wykonawczej.
Kompozycją nazywamy zaistniałą treść muzyczną. Składają się na nią rytm, melodia i harmonia. Natomiast o sposobie w jakim te trzy składniki zostaną zaprezentowane decyduje aranżer. Jest nim bardzo często sam kompozytor, ale może być nim także każda inna osoba, która potrafi stworzyć aranżację.
Aranżacją określamy wyznaczenie cech charakterystycznych skomponowanym wcześniej przebiegom rytmicznym, melodycznym i harmonicznym. Aby tego dokonać twórca aranżacji dysponuje następującymi atrybutami muzycznymi: metrum, tempem, barwą, artykulacją, dynamiką, frazowaniem i formą. Dokonuje też wyboru instrumentów, które mają zrealizować jego pomysły i wyznacza muzykom na nich grających zadania interpretacyjne. Te ostatnie działania aranżera nazywamy instrumentacją, albo orkiestracją.
Aranżacja w muzyce pełni rolę odpowiadającą scenografii i reżyserii w teatrze, lub w filmie. Wiemy, że te dwie wymienione funkcje równie mocno decydują o ostatecznych walorach przedstawianych treści, jak wskazuje na to sam scenariusz. Co więcej, znamy wiele takich przykładów, gdzie niczym nie wyróżniające się pomysły scenarzystów stawały się arcydziełami w rękach wybitnych reżyserów i scenografów.
Aranżer muzyki jest reżyserem i scenografem kompozycji. Jej twórcą jest jednak autor narracji dźwiękowej, scenarzysta treści muzycznej. A bez dokonania tego ostatniego, aranżer nie ma racji bytu. Jednak od momentu, kiedy otrzyma scenariusz muzyczny z zadaniem opracowania go w celach prezentacji i wykonuje to zadanie, staje się współtwórcą dzieła. A to, że jego rolę wszelkie instytucje chroniące prawa autorskie nie traktują w takich kategoriach, i tak nie zmienia tego faktu.
Jak już wspomnieliśmy na początku, tylko totalna improwizacja, a więc powstająca w najdrobniejszych szczegółach podczas jej tworzenia, nie potrzebuje aranżacji. Każda inny proces realizacji utworu muzycznego nie może się bez niej obyć. Nawet improwizacja, której autor pomyśli tylko przed grą w jakim wykona ją stylu, lub jaki będzie chciał zbudować jej wyraz, albo w jaki sposób będzie zamierzał uzyskać jej ekspresję, zawiera już elementy aranżacji.
Aranżacja w muzyce ma ogromne znaczenie. Od jej trafności stylistycznej, harmonicznej, sonorystycznej, instrumentacyjnej i formalnej zależy jakość artystyczna kompozycji. Jeśli jest słaba, albo wręcz błędna, pogrąży nawet najlepsze pomysły twórcze. I odwrotnie, jeśli jest zrealizowana po mistrzowsku, opromieni i nada blasku każdemu dokonaniu autorskiemu. Nawet najbardziej banalnemu. Wiele przebojów muzyki klasycznej, rozrywkowej, jazzowej, ludowej i filmowej, których melodie słuchacze utożsamiają z ich całą wartością, nic by nie osiągnęło bez świetnych aranżacji. Tylko bowiem kontekst akompaniamentów, rozwiązań kolorystycznych, rytmicznych i harmonicznych czyni z każdego przebiegu melodycznego jakość zdolną zainteresować, lub zniechęcić odbiorców. A raz wywołany taki punkt odniesienia, tkwi długo w ich pamięci i wtedy nucąc sobie nawet naiwnie zestawione po sobie dźwięki słyszy w wyobraźni to, co stworzył aranżer. Najczęściej jednak nie wie, jak się nazywa ten, kto tak genialnie oszlifował zwykły, szary kamyk.
Tekst: Piotr Kałużny
Artykuł ukazał się w numerze 6/2012 miesięcznika Muzyk.