Cóż mogę Państwu powiedzieć… To krążek legend najwspanialszych estrad i najlepszych studiów nagraniowych. Przedstawiać ich jest zadaniem bez sensu, zainteresowani wiedzą o nich absolutnie wszystko. Oboje mają kilogramy nagród najwyższego sortu. Tony posiada ich znacznie więcej, bo, sam powiada, „Jak się skończyło dziewięćdziesiątkę, to różne gremia same przyznają nagrody za to, że się w ogóle żyje i pracuje”. Tony i Diana przyjaźnią się już ponad dwie dekady. Byli razem w jednej trasie w roku 2000, gdy zaczynał się nowy wiek, a on należał raptem do juniorów starszych. Zdarzało im się nagrywać duety, ale po raz pierwszy postanowili o wydaniu całego, wspólnego albumu. Autorem wszystkich dwunastu utworów jest nie kto inny, tylko… George Gershwin. W tym roku mija 120 lat od urodzin najsłynniejszego kompozytora muzyki popularnej w USA i płyta jest niewątpliwie hołdem artystycznym, złożonym przez wspaniałych pieśniarzy. Większość tekstów napisał jego brat, Ira i oczywiście nie ma tu ani jednej piosenki nieznanej komukolwiek. Znaczną część tego repertuaru Tony nagrywał już wcześniej, „Fascinating Rhythm” po raz pierwszy pojawił się na jego płycie w 1949 roku! Wokalistom towarzyszy rewelacyjny pianista jazzowy, William Morrison Charlap, stojący na czele własnego trio, uzupełnionego przez Petera Washingtona na kontrabasie i Kenny’ego Washingtona na perkusji. Wszystkie „podmioty wykonawcze” spisały się rewelacyjnie. Domyślam się, że Państwo chcą przede wszystkim znać moją opinię o głosie Bennetta. Moim zdaniem ten człowiek musi z całą pewnością mieć pakt z diabłem, bo jego warunki głosowe nijak się mają do kalendarza. Nie wiem, może zastosowano jakieś specjalne sztuczki techniczne i tonę sprzętu. Słychać, że to posłuszny właścicielowi głos mężczyzny dojrzałego, z pewnie wyprowadzanym dźwiękiem i tyle. Diana ma swoją cudowną, zwykłą w jej przypadku lekkość i powłóczystość, z której najbardziej słynie. Jest w tych nagraniach, zarówno wspólnych jak i solowych, odpowiednia dawka humoru, elegancji i zwykłej radości z muzykowania na swingową nutę, którą sobie, przyznaję, nadzwyczaj cenię. Ich radość natychmiast przekłada się na niesamowitą frajdę z obcowania słuchaczy z takimi majstrami! To jest jedna z tych płyt, które powinno się mieć i do niej wracać.
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strony internetowe: www.tonybennett.com / www.dianakrall.com
Recenzja ukazała się w numerze 11/2018 miesięcznika Muzyk.