W większości bajek i mitów gdy spotykają się giganci dzieją się wielkie rzeczy. Czy rzeczywistość aż tak bardzo się od nich różni? Pewnie zależy to od konkretnych sytuacji… ale w sytuacji gdy Roland i Fender prezentują wspólne dzieło wielkich rzeczy spodziewać się należy. Syntezatory gitarowe są w ofercie firmy Roland od 1977 roku. Urządzenia modulujące brzmienie oparte o technologię COSM również są na rynku od wielu lat. Tym razem jednak mamy do czynienia z nowa generacją instrumentu należącą do rodziny V-Guitar – G-5 VG Stratocaster.
Nie jest to pierwsze wspólne dzieło obu wspomnianych producentów – w roku 2007 firma Fender prezentowała już gitarę o nazwie VG Stratocaster, wyposażoną w elektronikę dostarczoną przez firmę Roland. Tym razem sytuacja jest nieco odmienna, jako że nowy owoc współpracy trafił do oferty japońskiego koncernu. Należy też przypuszczać, że mimo braku zewnętrznych różnic, G-5 wykorzystuje on nowsze osiągnięcia technologiczne „zaszyte” w jego wnętrzu.
OPIS
Konstrukcję testowanej gitary w pewnym sensie można uznać za tradycyjną: jest to typowy Stratocaster (Original Custom Body) wykonany w Meksyku. Korpus gitary G-5 wykonano z olchy, a na klonowym gryfie o profilu typu modern C znajdziemy palisandrową podstrunnicę, na której umieszczono dwadzieścia dwa progi typu medium jumbo. Progi umieszczone w podstrunnicy stanowią część krzywej o promieniu 241 mm. Menzura gitary wynosi 648 mm (25.5”). Osprzęt gitary jest chromowany, a w główce znajdziemy sześć kluczy marki Fender. Mostek w testowanej gitarze to tradycyjny, ruchomy mostek Vintage Style Synchronized Tremolo. Układ przetworników jest również tradycyjny dla Stratocastera, więc nie będę tu opisywał jak wygląda, lecz skupię się na tym, co testowany model wyróżnia. A wyróżnia go moduł elektroniczny wyprodukowany przez firmę Roland oraz przetwornik Divided GK zamontowany fabrycznie tuż przy mostku. W miejscu najniższego potencjometru barwy umieszczono dwa czarne przełączniki obrotowe służące do zmiany trybów pracy całego modułu. Obok tradycyjnego dla Stratocastera 5-pozycyjnego przełącznika umieszczono niebieską diodę sygnalizująca stan pracy modułu. W tylnej ściance korpusu umieszczono pojemnik na cztery baterie typu AA zasilające moduł. Oprócz tego znajdziemy tam płytkę chroniąca sam moduł oraz tradycyjną płytkę osłaniającą sprężyny mostka.
Nadszedł zatem czas na opisanie możliwości kreowania brzmień w testowanym G-5 VG Stratocaster. Zanim uruchomimy moduł testowana gitara zachowuje się jak zwyczajny Stratocaster o przyzwoitym poziomie wykonania i przyzwoitym brzmieniu. Celowo używam tu określenia „przyzwoite brzmienie” ponieważ „co kraj to obyczaj, a co Strat to…” Tak czy inaczej brzmienie testowanego Stratocastera jest bogate w częstotliwości środkowe. Oczywiście zachowuje ono wszelkie właściwości znane milionom użytkowników Stratocasterów i w zależności od ustawienia przełącznika uzyskujemy ten typ brzmienia, którego właśnie oczekujemy. Jednak w porównaniu z innymi Stratocasterami testowana gitara brzmi jakby w nieco węższym paśmie, oferuje bardziej wyeksponowane częstotliwości środkowe. Pojedyncze dźwięki w akordach na czystym kanale wzmacniacza są jakby mniej selektywne niż innych Stratocasterach użytych w testach porównawczych. Na kanale przesterowanym brzmi bardziej współcześnie – szybciej przesterowuje wzmacniacz, mimo że poziom sygnału jest średni. Przy nagraniach z używaniem różnego rodzaju symulatorów testowana gitara sprawowała się znakomicie, między innymi dzięki temu, że sygnał z instrumentu jest bardzo wyrównany. Teraz czas na opis tego, co możemy wydobyć z testowanego instrumentu uruchamiając moduł.
Najpierw skupię się na przełączniku obrotowym M. Umożliwia on uruchomienie następujących trybów pracy modułu:
• N – NORMAL, inaczej można go nazwać trybem BYPASS, w tym trybie moduł jest wyłączony.
• S – STRATOCASTER: w tym trybie testowany instrument symuluje brzmienie Stratocastera… Na początku uznałem to za sytuację kuriozalną, lecz w trakcie testowania instrumentu przekonałem się do tej opcji. Czym rożni się brzmienie „żywego” Strata od symulowanego? Otóż tym, że brzmienie symulowanego bardziej przypomina brzmienie tych Stratocasterów (wszystkie Made in USA), których użyłem w testach porównawczych zanim uruchomiłem moduł symulacyjny w testowanej gitarze. Jednak dynamika sygnału jest znacznie lepsza w przypadku braku symulacji. Oprócz tego w „symulowanym” Stracie przetworniki typu single coil nie szumią. Zatem w przypadku używania wzmacniacza lampowego i grania w zespole, który wymaga grania dynamicznego brak symulacji może okazać się łatwiejszą opcją, natomiast w zespole z przewagą instrumentów elektronicznych, przy używaniu symulatorów wzmacniaczy tryb S może być wygodniejszy do zastosowania.
• T – TELECASTER: w tym trybie pracy modułu testowany instrument naśladuje brzmienie Telecastera, przy czym pięciopozycyjny przełącznik oprócz tradycyjnych ustawień właściwych dla Tele oferuje nam jeszcze dwa skrajne – WIDE RANGE NECK i WIDE RANGE BRIDGE. Brzmienie uzyskiwane w tych pozycjach jest nieco masywniejsze i przypomina brzmienie przetworników o większej ilości zwojów niż tradycyjne typu single coil. Brzmienie uzyskiwane w tym trybie pracy jest podobne do brzmienia Telecastera, ale nie jest wierną kopią. Nie uważam tego jednak za wadę gdyż brzmienie testowanego instrumentu jest bardzo interesujące.
• H – HUMBUCKING PICKUPS: w tym trybie pracy G-5 VG Stratocaster symuluje brzmienie instrumentu wyposażonego w przetworniki typu humbucker. Na myśl przychodzi od razy Les Paul, jednak nie jest to symulacja przypominająca brzmienie gitar tego typu… Jest to raczej brzmienie, które przypomina wiele modeli gitar o nieco bardziej współczesnych właściwościach niż tradycyjny Les Paul. Pięciopozycyjny przełącznik oprócz tradycyjnych ustawień właściwych dla gitar typu Les Paul oferuje nam jeszcze dwa skrajne – BRIGHT HUMBUCKER NECK i BRIGHT HUMBUCKER BRIDGE. Brzmienie uzyskiwane w tych pozycjach jest bardziej agresywne, zwarte i zawiera więcej częstotliwości środkowych i alikwotów.
• A – ACOUSTIC: w tym trybie pracy modułu testowana gitara symuluje brzmienia gitar akustycznych, semi-akustycznych, klasycznych oraz sitara elektrycznego. Przełączenia modulacji dokonujemy za pomocą 5-pozycyjnego przełącznika. W pozycji NECK uzyskujemy ciemne brzmienie przypominające brzmienie semi-akustycznych instrumentów jazzowych. W pozycji, która w normalnym trybie odpowiadałaby uzyskiwaniu sygnału z przetworników przy gryfie i środkowego uzyskujemy brzmienie sitara elektrycznego. W środkowej pozycji uzyskujemy brzmienie gitary klasycznej, a w dwóch pozostałych pozycjach uzyskujemy dwie odmiany brzmienia gitary akustycznej. Osobiście nie przypadam za symulacjami brzmień instrumentów akustycznych. Dobre gitary akustyczne są drogie, mówimy tu o cenach zaczynających się od dwóch tysięcy Euro, a kończących się gdzieś poza granicami zdrowego rozsądku. Każdy egzemplarz z tej samej serii brzmi nieco inaczej… tego żadna symulacja nie odda. Testowana gitara nie stanowi wyjątku. Jednak brzmienia uzyskiwane w trybie A są bardzo ciekawe. Bardziej przypominają brzmienia przetworników piezo zamontowanych w gitarach elektrycznych, albo brzmienie instrumentów akustycznych z małym pudłem rezonansowym (niektóre modele Godin, Ovation itp.).
Jakkolwiek imponująco wyglądałby opis modulacji w gitarze G-5 VG Stratocaster, na tym jego możliwości się nie kończą. W każdym z trybów symulowanych możemy wybrać symulację… stroju instrumentu. W tym celu testowany instrument wyposażono w przełącznik obrotowy T. Do dyspozycji mamy następujące symulacje sposobów strojenia instrumentu:
• N – NORMAL (nietrudno się domyślić, że jest to „zwykły” strój EADGBE)
• D – DROP D (strój DADGBE)
• G – OPEN G (strój DGDGBD)
• d – D MODAL (strój DADGAD)
• B – BARITONE (strój BEADF#B)
• 12 – 12-STRING (symulacja brzmienia instrumentu przekształca się w identyczną symulację tyle że instrumentu dwunastostrunowego).
WRAŻENIA
O testowanym instrumencie przeczytałem gdzieś, że jest to coś więcej niż gitara… Trudno się z tym nie zgodzić: jest to instrument wielofunkcyjny bardzo wysokiej klasy. Zastanawiałem się według jakich kryteriów powinno się oceniać ten G-5 VG Stratocaster. Precyzja wykonania i kunszt „lutniczy” – bez zarzutu. Wygląd, wygoda gry… bez zarzutu. Brzmienie… nie kończący się temat możliwości: cztery tryby symulacji po pięć rożnych brzmień w każdym z nich razy sześć trybów strojenia plus pięć naturalnych brzmień… Sto dwadzieścia pięć różnych wersji brzmienia z jednego instrumentu?! To robi wrażenie! Biorąc pod uwagę fakt, że są to brzmienia bardzo wysokiej jakości, i że przy symulacjach alternatywnych strojów można grać wielodźwięki i czuć przy tym komfort tak jak na rzeczywiście przestrojonym instrumencie… pozostaje wyrażać się o testowanym instrumencie w samych superlatywach. Jakość symulacji jest rzeczywiście bardzo wysoka, nawet jakość tych, do których ja osobiście nie mam przekonania… Mam tu na myśli symulacje instrumentów akustycznych. W obronie konstruktorów nadmienię, że jedną z przeszkód w stworzeniu takiej symulacji jest sam gitarzysta. W akustycznych instrumentach reakcja strun na nacisk jest inna – struny są grubsze i wibrowanie, będące częścią artykulacji przy grze na gitarze elektrycznej w przypadku gitary akustycznej brzmi i stosuje się inaczej. Jednak gdy człowiek czuje pod palcami struny i gryf gitary elektrycznej, mimo woli zaczyna stosować elementy artykulacji właściwe dla gitary elektrycznej, a stosowanie ich nawet w małym stopniu burzy obraz symulacji. Szczególnie słychać to przy symulacjach brzmienia gitary klasycznej. Co do testowanego instrumentu, to jestem pod wrażeniem symulacji strojów, a raczej ich jakości. Szkoda tylko, że nie można ich zastosować na oryginalnym brzmieniu gitary bez reszty symulacji.
PODSUMOWANIE
Testowany instrument jest gitarą, którą można śmiało polecić wielu gitarzystom. Bardzo ciekawe brzmienia łączą się w tym instrumencie z wygodą gry i szeroką paletą możliwości. G-5 VG Stratocaster to uniwersalny instrument, który niestety trochę kosztuje… ale z drugiej strony to chyba dobrze: dobre instrumenty powinny mieć odpowiednią cenę.
Tekst: Konstantin „Kostek” Andriejew
DANE TECHNICZNE
Typ instrumentu: Stratocaster
Korpus: olcha
Szyjka: klon, Modern C
Podstrunnica: palisander
Menzura: 25.5”
Mostek: Vintage Style Synchronized Tremolo
Przetworniki: 3 jednocewkowe, 1 Divided GK
Inne: moduł symulacji w technologii COSM V-Guitar
Zasilanie: 4 × AA (orientacyjny czas pracy baterii alkalicznych – 6 godzin)
Ciężar 3.8 kg
Cena: 6390 PLN
Do testu dostarczył:
Roland Polska
ul. Kąty Grodziskie 16B
03-289 Warszawa
tel. (22) 6789512
Internet: www.rolandpolska.pl
Test ukazał się w numerze 12/2012 miesięcznika Muzyk.