Poza fortepianem, organy Hammonda są jednym z najbardziej uznanych i wręcz czczonych instrumentów wszechczasów. Hammond zaprzestał produkcji elektromechanicznych organów w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia, a więc od tamtej pory upłynęło już sporo czasu i stare egzemplarze nie łatwo kupić, a jeszcze trudniej znaleźć jakiś w dobrym stanie. Na dodatek nastała moda na popularne kiedyś brzmienia analogowe i klasyczny dźwięk Hammonda z Leslie jest bardzo poszukiwany. Na szczęście współcześnie produkowane, cyfrowe modele przez aktualnego właściciela marki, firmę Suzuki, dobrze naśladują klasyczne Hammondy. Jednym z nich jest opisywany SK1.
Jedyne w czym SK1 nie próbuje naśladować oryginału, to gabaryty i waga. To kompaktowy instrument (894 × 303 × 99 mm) i waży zaledwie 7 kilogramów. W związku z tym jest instrumentem łatwym do przenoszenia. Posiada charakterystyczny dla oryginału element, czyli swego rodzaju mikser z dziewięcioma fizycznymi drawbarami do kontroli poziomów różnych częstotliwości harmonicznych. Ma wbudowaną funkcję cyfrowego Leslie emulującą dobrze efekt Dopplera znany z prawdziwego, dużego i ciężkiego Leslie Hammonda. SK1 to nie tylko organy, to także szereg barw fortepianów i pianin akustycznych, elektrycznych pian, klawinetów, znakomitych akordeonów, instrumentów blaszanych i wielu innych. Nie należy traktować ich wyłącznie jako drugoplanowy dodatek do barwy organów w SK1, ponieważ szereg z nich jest na poziomie dobrych barw syntezatorów obecnych aktualnie na rynku. A więc SK1 jest instrumentem wielobarwowym, co w wielu sytuacjach może okazać się bardzo pomocne. W końcu ma w nazwie Stage Keyboard.
Sekcja organów w SK1 udostępnia barwy typowo „hammondowskie”, elektromechaniczne (w oparciu o wirtualną emulację zespołu dyskowych wirników w polu magnetycznym, generującego prąd elektryczny o charakterystyce zawierającej szereg składowych harmonicznych) często wykorzystywane w muzyce bluesowej, jazzowej czy rockowej, jak również barwy organów tranzystorowych oraz piszczałkowych. Podobnie ja współcześnie produkowane, droższe modele Hammonda, SK1 oferuje kontrolę drawbarów dla dolnej (LOWER) i górnej (UPPER) strefy klawiatury oraz pedału nożnego (PEDAL). Domyślnie cały zakres klawiatury przypisany jest do górnej strefy i jeśli chcemy używać oddzielnie jej dolnej części należy korzystać funkcji SPLIT bądź MANUAL BASS.
Bas może być monofoniczny lub polifoniczny. Ze względu na niewielkie rozmiary instrumentu do dyspozycji mamy nie dwa, ale jeden zestaw drawbarów. Trzy przyciski wyboru stref mają podświetlenie LED, co ułatwia orientację, która ze stref jest aktywna. Podobnie jak w opisywanym Studiologic Numa Organ (Muzyk 8/2011), drawbary działają bez charakterystycznych dla starych Hammondów „zaskoków i klików”. Podobne też jak w Numa Organ jest zakotwiczenie każdego z dziewięciu suwaków w oddzielnym gnieździe, co praktycznie eliminuje boczne ruchy drawbarów. Jakość emulacji zarówno czysto brzmiących jak i zniekształconych B3 jest pierwszorzędna. Bardzo realistycznie brzmią też organy Farfisa, Vox i organy kościelne. Ze wszystkich klonów z którymi miałem do czynienia w ostatnim czasie SK1 ma, moim zdaniem, najbardziej zadziornie brzmiące rejestry średni i wysoki. Rejestr wysoki jest przy odpowiednim ustawieniu drawbarów wręcz krzykliwy jak w starych, dobrych Hammondach. Dotyczy to również brzmienia instrumentu bez użycia globalnego, 3-pasmowego korektora.
Efekty Vibrato/Chorus tworzone za pomocą elektromechanicznego skanera w Hammondach retro, są również istotną częścią brzmienia testowanego instrumentu. Sekcja ta jest w SK1 oczywiście w formie cyfrowej emulacji. Zakres niektórych jej parametrów jak szybkość efektów, modulację amplitudy efektów czy podbicie wysokich częstotliwości efektu chorus, można ustawić precyzyjnie wybierając odpowiednie ich ustawienia na wyświetlaczu. Mamy również możliwość włączenia/wyłączenia tych efektów dla strefy PEDAL. Efekt Leslie jest swego rodzaju fenomenem. Zdawałoby się, że to nic nadzwyczajnego, ot skrzynia z wirującymi głośnikami i tyle. W dodatku wymyślona kilkadziesiąt lat temu, a więc co to za technologia w dzisiejszych czasach. Jednak rzeczywistość jest taka, że nawet dla najnowszych technologii to jeden z najtrudniejszych efektów do powielenia. Oryginalny efekt Leslie polegający na zastosowaniu motoryzowanych rogów obrotowych i przegród w kolumnie głośnikowej, wynaleziony został przez Donalda Leslie w 1941 roku, i nadal stanowi trudny orzech do zgryzienia dla konstruktorów instrumentów cyfrowych.
Efekt Leslie w SK1 jest bardzo dobry, a nawet pokusiłbym się o stwierdzenie, że najlepszy ze wszystkich klonów jakie kiedykolwiek słyszałem. Firma Hammond-Suzuki w ostatniej dekadzie poczyniła ogromne postępy w tym względzie. W SK1 ingerencja w edycję ustawień tego efektu jest głęboka. Tryb ten umożliwia realizację zmian ustawień zarówno dla wbudowanego efektu Leslie jak i zewnętrznego głośnika Leslie. Mamy do dyspozycji oddzielne parametry ustawień dla rotorów odpowiedzialnych za tony wysokie i niskie. Wśród wielu możliwości są takie jak wybór wirtualnego wzmacniacza i systemu głośnikowego Leslie, zakres wolnych i szybkich prędkości rotorów, ich głośności, ustawienie czasu „rozpędzania się” głośników z początkowej wartości SLOW lub STOP do wartości FAST i odwrotnie z FAST do SLOW, ustawienie czasu w którym rotory przestają się obracać ze stanu FAST do STOP, ustawienie barwy dźwięku dla rotora wysokich częstotliwości FLAT (neutralne) oraz MID i DEEP w których brzmienie przyjmuje szczytowe charakterystyki w różnych zakresach tonalnych, i wreszcie ustawienie odległości i kątów dwóch wirtualnych mikrofonów względem kolumny Leslie. Tymi parametrami warto i trzeba „pomajstrować”. Jest też wrażenie (jak w oryginale) poruszania się wirników w przeciwnych kierunkach. Efekt Leslie to bardzo mocny punk SK1.
Taki instrument jak SK1 kupuje się przede wszystkim dla barw organowych, ale jak sugeruje malutkimi literami napis „Stage Keyboard” na panelu sterowania, można spodziewać się też po nim zestawu innych barw. Producent dodatkowe barwy (w większości instrumentów klawiszowych) nazwał Extra Voices. Ponieważ słyszałem już wiele drugoplanowych barw tak nazywanych w różnych instrumentach, dlatego w pierwszej chwili pomyślałem, że te w SK1 są również dodatkiem słabszej jakości. Okazało się, że większość z nich nie ustępuje jakością barwom ze znanych keyboardów, syntezatorów i stacji roboczych. W dużej mierze wzbogacają niemały już potencjał SK1. Fortepiany akustyczne brzmią dobrze, jedyne co z pewnością nie zachwyci pianistów to dobra klawiatura, ale organowa. Zawsze można podłączyć do SK1 instrument z ciężkimi klawiszami. Dobrze brzmią również piana elektryczne Rhodes, Wurlitzer, FM piano oraz klawinet. Niektóre z nich wzbogacono efektami dobrej jakości. Jednak największym zaskoczeniem dla mnie jest ilość barw akordeonów. Brzmią naprawdę świetnie. Być może producent chce w ten sposób zwiększyć sprzedaż instrumentu w krajach wielbiących akordeony. Myślę, że „dodatkowe” barwy SK1 ze względu na swoją jakość będą traktowane poważnie przez wielu użytkowników. Lista stu fabrycznych programów barw PATCH jest, że tak powiem, dobrze dobrana pod kątem ich użyteczności. Sporo programów składa się z dwóch barw nałożonych na siebie lub z podziałem klawiatury. Użytkownik ma do dyspozycji również sto komórek pamięci na własne ustawienia oraz dziesięć szczególnie przydatnych w grze na żywo programów Favorites, przywołujących jednym dotknięciem przycisku wybrany program z barwą(ami).
PODSUMOWANIE
Instrument jest łatwy w obsłudze. Panel sterowania SK1 jest czytelny z wyraźnymi podziałami na sekcje. Wyświetlacz nie jest duży, ale spełnia swoją rolę przy każdym oświetleniu. Brzmienie sekcji organów w połączeniu ze znakomitym, wirtualnym efektem Leslie jest wyśmienite. Pozostałe barwy również dobre. Na pokładzie odtwarzacz plików audio (WAV, MP3), możliwość podłączenia sprzętowego Leslie, dobre procesory efektów. Czego chcieć więcej. No może chciałoby się mieć MIDI przez USB. Kiedyś zbliżenie cyfrowego klona do brzmienia prawdziwego B3 wydawało się niemożliwe. Teraz jest faktem.
Tekst: Jan Piotrowski
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Klawiatura: 61 klawiszy (dynamiczna dla sekcji Extra Voice)
Generator dźwięku: 2 VASE III jako cyfrowy zespół dyskowych wirników, organy piszczałkowe i tranzystorowe
Polifonia: 61-głosowa dla manuału, 8-głosowa dla pedału, 63-głosowa dla organów piszczałkowych i barw sekcji Extra Voice
Drawbary: dziewięć dla stref UPPER, LOWER i PEDAL
Programy barw PATCH: 100 fabrycznych, 100 użytkownika, 10 Favorites
Barwy Extra Voice: 6 grup (A. Piano, E. Piano, Keyboard, Wind, Other, Library)
Odtwarzacz: pliki audio WAV (44.1 kHz, 16-bit, stereo), MP3 (44.1 kHz, 128 kbps, stereo)
Wyświetlacz: 40 znaków w dwóch liniach
Wejścia/wyjścia: LINE OUT (L/MONO, R), słuchawkowe, MIDI (IN, OUT), LESLIE [8-pinowe], EXP. PEDAL, FOOT SWITCH, DAMPER PEDAL, USB dla pamięci Flash
Wymiary: 894 (× 303 × 99 mm
Ciężar: 7 kg
Cena 6500 PLN
Do testu dostarczył:
Koda
ul. Partyzantów 7
05-400 Otwock
tel. (22) 7791089, (600) 477538
Internet: www.hammond.pl, www.hammond.eu
Test ukazał się w numerze 2/2012 miesięcznika Muzyk.