Blauka jest projektem niezwykle ciekawych, młodych twórców, formalnie zawiązanym dopiero w zeszłym roku. On nazywa się Piotr Lewańczyk, jest kompozytorem, basistą, klawiszowcem i producentem muzycznym. Ona, Georgina Tarasiuk, w 1999 roku wygrała dziecięcą kategorię Festiwalu Piosenki Angielskiej, a później wzruszyła całą Polskę, gdy jako dwunastolatka bardzo dojrzale zaśpiewała w „Szansie na sukces” piosenkę z repertuaru Natalii Kukulskiej, „Dłoń”. Ten sukces pozwolił jej nagrać pod okiem Piotra Rubika i z jego muzyką debiutancki album, „Georgina”, do którego już wtedy napisała część tekstów piosenek. „Miniatura”, tworzona przez kilka miesięcy zeszłego i tego roku, jest oczywistym podsumowaniem dotychczasowych poczynań duetu, ale także wskazaniem drogi na przyszłość dojrzałych już artystów. Ich wspólnym dziełem jest muzyka do wszystkich dziesięciu utworów (w jednym wypadku wspomógł ich zdolny gitarzysta, Kacper Stolarczyk), a już sama wokalistka napisała teksty piosenek. Od razu powiem, że Blaukę trudno porównywać do innych grup obecnych na naszym rynku, mają zbyt własne spojrzenie na rzeczywistość, tym bardziej na własną twórczość. Trudno nie zgodzić się z ich zdaniem, że ten krążek „jest małą przestrzenią, w której umieszczają przemyślenia i marzenia, ale też obserwacje różnych relacji we współczesnym świecie”. „Miniatura” jest dowodem ich nieokiełznanej wyobraźni, jednocześnie poczucia humoru i dystansu do siebie, choć zdecydowanie w tym wypadku uśmiech góruje nad śmiechem. Co ciekawe, niezwykle spójna z warstwą literacką jest muzyka, w jakimś sensie nawet wzajemnie się uzupełniają! Słychać natychmiast, że autorka i kompozytor pracują dokładnie na tych samych falach. Swój styl muzyczny określają jako „retrospektywny rock rekreacyjny” i już to sformułowanie dużo o tej parze mówi. Georgina ma spore możliwości głosowe i potrafi je umiejętnie wykorzystać. Trzeba przyznać, że mimo ubogiego instrumentarium, ograniczonego jedynie do gitar, gitary basowej, perkusji i klawiszy (z jednokrotnym dodatkiem saksofonu barytonowego), autorzy odpowiadający przecież także za aranżację, zrobili co tylko było możliwe, by całość zabrzmiała i pod tym względem barwnie i różnorodnie. Być może zbyt często klawisze stwarzają magiczną, kosmiczną „aurę”, a ograniczenie pogłosu też by nie zaszkodziło, ale to chyba jedyne zastrzeżenia. No i mamy jeden z ciekawszych debiutów ostatnich lat, w dodatku wyprodukowany całkowicie niezależnie! Brawo!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa zespołu: www.blauka.pl
Recenzja ukazała się w numerze 10/2019 miesięcznika Muzyk.