Wyjątkowe sukcesy Taylor nie wzięły się z niczego. Pisze świetne, trafiające w gusta nie tylko młodych fanów piosenki, w tekstach powołując się najczęściej na własne doświadczenia. Jej utwory są melodyjne, po okresie grania country zdecydowanie weszła na grunt ciekawej odmiany popu, a muzycznie brata się z młodymi, choć już szeroko znanymi gwiazdami. Bez przerwy obecna w internecie i mediach, nadto, podobnie jak to robi Boss Bruce, często wchodzi na estradę jakiś czas przed właściwym występem i kilkadziesiąt minut śpiewa widzom niejako nadprogramowo. Za chwilę będzie miała trzydziestkę, a sprzedała już 50 mln albumów i 150 mln singli. Właśnie nagrała siódmy album, „Lover”. To aż 18 utworów, z których trzy są jej dziełem, we wszystkich innych występuje jako współautorka i współproducentka. Znów na czele mnóstwa współpracowników stoi gitarzysta, wokalista i autor, Jack Antonoff, lider grupy Bleachers. Razem z Taylor napisał osiem utworów, ale jego udział w aranżacjach i ostatecznym kształcie muzycznym zdecydował o jakości tego krążka. W porównaniu do poprzedniego, ten jest spokojniejszy, jak również bardziej „gitarowy”. Podobno takie były oczekiwania wielu fanów, jak widać uwzględnione przez gwiazdę. Ona sama twierdzi, że „to miłosny list do miłości, z całym jej szaleństwem, pasją, niezwykłością, tragizmem, oczarowaniem i przerażeniem jednocześnie”. Mówi też, że hasło „romantyczna nie oznacza automatycznie osoby szczęśliwej”. Akurat sam temat nie dziwi, wziąwszy pod uwagę udany związek piosenkarki z brytyjskim aktorem, Joe Alwynem. Taylor ma od początku objawianą łatwość pisania interesujących, czasem zabawnych tekstów, z których każdy jest swoistym obrazem. W ciekawym utworze „Me”, pierwszym singlu z albumu, towarzyszy Swift Brendon Boyd Urie, a w „Soon You’ll Get Better”, dawno nie słyszana grupa Dixie Chicks. Dziewczyny, ze skrzypcami, mandoliną i banjo, przypominają o countrowym rodowodzie gospodyni. Poprzedni krążek, „Reputation” był trochę mroczny, ten sygnalizuje szczęśliwą i romantyczną Taylor. Wydaje mi się, że choć momentami ociera się o kicz, to jednak jest najciekawszym z dotychczasowych. Czy muszę dodawać, że gwiazda jest w świetnej formie artystycznej? Mimo masowego ataku jeszcze młodszych od siebie rywalek ani myśli oddawać im pola!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artystki: www.taylorswift.com
Recenzja ukazała się w numerze 10/2019 miesięcznika Muzyk.