Tim McGraw, którego kolejne krążki w tym miejscu już kilkakrotnie przybliżałem, uważany jest nie bez racji za jednego z liderów amerykańskiej pop kultury. To nie tylko wokalista country sprzedający miliony albumów, ale także wzięty i naprawdę niezły aktor, jak również gwiazda telewizji. Trzy nagrody Grammy, czternaście statuetek ACM, już chyba kilkanaście ról filmowych, prowadzący własne show… Wydaniu jego ostatniego krążka towarzyszyły jednak spore perturbacje. Chodzi o ostry konflikt między artystą a wytwórnią Curb Records, wydawcą wszystkich dotychczasowych płyt Tima. Obie strony oskarżają się o nielojalność i celowe szkodzenie wspólnym interesom. McGraw opowiada na prawo i lewo, że materiał na tę płytę miał nagrany już pod koniec 2010 roku, że robił wszystko by „Emotional Traffic” znalazł się na rynku już dawno temu, ale złośliwość szefów wytwórni pozbawiła go szansy na wydanie krążka w najlepszym czasie. Druga strona ma też swoje silne argumenty. Oczywiście nie zamierzam męczyć Państwa przybliżaniem tego żenującego sporu, ale swoją drogą ciekawe, że Curb Records w ten sposób postępują ze swoją kurą znoszącą złote jajka, bo tak czy inaczej obie strony powiadomiły o zakończeniu współpracy. Ostatnim wspólnym owocem jest właśnie ten album, który ukazał się w styczniu. Słuchałem go z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony McGraw nie zawodzi, pozostając wierny swemu stylowi i rytmicznej, mocno energetyzującej muzyce. Fani nauczyli go, że najrozsądniej sprzedawać zmiksowane country z rockiem, popem i tym, co w USA nazywają Adult Contemporary, bo wtedy będzie to muzyka strawna dla każdego, zwłaszcza młodszego słuchacza. Proporcje powinny być mniej więcej równe, a co pewien czas bardziej zagorzałym zwolennikom country podsuwa się balladę, w rodzaju przebojowej i wydanej na singlu historyjki, „Better Than I Used To Be”. Dla młodszych jest duet z gwiazdą r&b, Ne-Yo. Piosenki są niewątpliwie bardzo dobrze napisane i wykonane. Tyle że, i to jest dla mnie ta druga strona medalu, jednym uchem wchodzą, innym wychodzą i po chwili nie pamiętam żadnej. Zgrabna papka okazuje się zbyt łatwo strawna. Podkreślam, że to moje zdanie, bo „Emotional Traffic” sprzedaje się rewelacyjnie, a sam wykonawca uważa krążek za najlepszy, jaki dotychczas nagrał. Wygląda na to, że pozostaniemy przy swoich opiniach, wolno nam!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artysty: www.timmcgraw.com
Recenzja ukazała się w numerze 4/2012 miesięcznika Muzyk.