Sześć lat po premierze poprzedniego albumu, Mark Knopfler powrócił płytą „One Deep River”, będącą już jego dziesiątym studyjnym krążkiem. Jak zwykle, umieścił on na niej kolekcję niby prostych, ale jednocześnie dobrze i ciekawie zbudowanych piosenek. Kolekcja dwunastu utworów składających się na standardową wersję albumu łączy w sobie cechy różnych stylów muzycznych, w tym rocka, bluesa, folku czy country, stanowiąc ciekawą mieszankę, a jednocześnie zróżnicowany acz spójny zestaw muzycznych historii. Wybrzmiewają tu dźwięki z obu stron Atlantyku, a piosenki utrzymane są w różnym tempie i metrum. Kameralne, niespieszne granie z jednej strony pełne jest melancholii, ale nie brak tu też fragmentów brzmiących bardziej optymistycznie. Jak zwykle u Knopflera, dobrze skonstruowanej warstwie muzycznej towarzyszą ciekawe i przemyślane teksty, poruszające tematy „z życia wzięte”. Tak jest chociażby w przypadku mrocznej opowieści o napadzie na pociąg, do którego doszło sto lat temu w amerykańskich górach Siskiyou. W innych piosenkach Mark dzieli się własnymi lub bliskimi mu doświadczeniami, sprawiając że opowiadane przez niego historie wciągają słuchacza. Przez lata zdążył już nas wszystkich przyzwyczaić, że śpiewa z charakterystyczny dla siebie sposób, a to jego specyficzne narracyjne śpiewanie przechodzi niekiedy wręcz w spokojne – ale w żadnym razie monotonne – snucie opowieści przy akompaniamencie muzyki jak w „Sweeter Than The Rain” czy wspomnianym „Tunnel 13”.
Przystępując po kilku latach przerwy do prac nad nowym albumem, Mark Knopfler zaprosił grupę sprawdzonych współpracowników. W różnych konfiguracjach muzycy ci towarzyszyli mu na poprzednich solowych krążkach (w tym „Privateering”, „Tracker” i „Down the Road Wherever”) oraz podczas koncertów. Z niektórymi zna się jeszcze z czasów Dire Straits, a jednym z nich jest Guy Fletcher, który nie tylko zagrał tu na klawiszach, ale jest też współproducentem tej płyty. Pozostali muzycy to gitarzysta Richard Bennett, basista Glenn Worf, pianista Jim Cox oraz Ian Thomas i Danny Cummings grający na perkusji i innych instrumentach perkusyjnych. Nie pierwszy raz Knopflerowi towarzyszą też Mike McGoldrick (flet i dudy) i John McCusker (skrzypce). Na płycie „One Deep River” pojawił się dodatkowo Greg Leisz – mistrz gitar lap steel i pedal steel, a dwuosobowy chórek stanowią Emma i Tamsin Topolski. Fakt, że większość grających tu muzyków zna się od lat i rozumie bez słów, sprawia że współgrają ze sobą jak świetnie naoliwiona maszyna, a każdy z nich wie co i kiedy ma robić. To zgranie dobrze słychać w poszczególnych utworach, a dodatkowym komfortem podczas pracy nad krążkiem było nagrywanie go w studiu, którego Knopfler jest właścicielem. Chociaż utwory zawarte na „One Deep River” zdają się proste i nieskomplikowane, w tym leży ich urok, a wewnątrz kryją się warstwy i ciekawe smaczki. Nic tu jednak nie jest przekombinowane, a główną rolę odgrywają oczywiście gitary. Riffy i melodie oraz wplatane w nie dodatki reprezentują wbrew pozorom szeroki wachlarz brzmień gitarowych. Do tego dochodzi oczywiście sekcja rytmiczna reprezentująca równie wysoki poziom, a także subtelnie i z umiarem dogrywane partie instrumentów klawiszowych oraz smyczki i instrumenty dęte.
Mark Knopfler kolejny raz udowadnia, że ma dużą łatwość tworzenia ciekawych historii, opowiadanych muzycznie i tekstowo. Jego piosenki są nienachalne, na pozór proste, ale nigdy nie nudne i pozwalające z każdym przesłuchaniem zwrócić w nich uwagę na coś innego. Wspólnie z towarzyszącymi mu muzykami stworzyli na „One Deep River” kameralny klimat wciągający słuchacza, który po wybrzmieniu ostatnich dźwięków ma ochotę ponownie włączyć odtwarzanie…
Strona internetowa artysty: www.markknopfler.com