Większość profesjonalnych muzyków traktuje z przymrużeniem oka gitary akustyczne wyprodukowane w krajach Dalekiego Wschodu. Co innego wyroby zawierające części elektroniczne, a co innego gitara akustyczna której produkcja wymaga wiedzy i doświadczenia w dziedzinie lutnictwa, współpracy z instrumentalistami, no i tego tajemniczego „czegoś”, co sprawia że wśród kilkuset firm produkujących gitary akustyczne, tylko kilka tak naprawdę wzbudza szacunek już samym logo. Po przetestowaniu LE 2006 W doszedłem do wniosku, że ten stereotyp w ocenianiu chińskich gitar niedługo może się zmienić. A żeby było ciekawiej, tę zmianę zapoczątkuje (w zasadzie to już zapoczątkowała) polska firma – Kisielewski.
Po wykupieniu przez nią marki T.Burton powstał dość ciekawy proces produkcyjny. Gitary są projektowane w Polsce przy udziale rozmaitych indywidualności: muzyków, lutników i przedstawicieli innych zawodów, po czym zatwierdzone projekty są wysyłane do Chin gdzie są produkowane prototypy modeli seryjnych, prototypy są testowane w Polsce i po zebraniu wszelkich uwag, wniesieniu poprawek powstaje model, który zaczyna być produkowany seryjnie. Wszystkie gitary seryjne przechodzą kontrole jakości w firmie Kisielewski. W ten sposób ostatecznie wyregulowane i wystrojone trafiają do sklepów. Taki proces powoduje to, że nawet najtańsze modele są odpowiednio wyregulowane i przyjazne manualnie – a tym nie każda firma ze światowym logo może się pochwalić – niejeden gitarzysta już się zdziwił chcąc kupić tani model gitary z wypromowanym logo. Owszem, niektóre firmy produkują instrumenty z kategorii „najlepsze”, ale też instrumenty te są najlepsze wtedy, gdy trzeba zapłacić za nie kilka tysięcy dolarów. W tej chwili powstaje pytanie: „Czy jest możliwe wyprodukowanie gitary akustycznej o walorach nie ustępujących walorom czołowych światowych instrumentów bez konieczności poniesienia znaczących kosztów, co automatycznie powoduje wysoką cenę rynkową gitary?” Logika nakazuje za poprawną odpowiedź uznać odpowiedź „Nie”. Lecz fakty wskazują na to, że kilku osobom współpracującym z firmą Kisielewski udało się znaleźć sposób by odpowiedź zabrzmiała „Tak”.
OPIS
Już na samym początku opisu nie można pominąć ciekawego faktu – LE 2006 została zaprojektowana przez grafika komputerowego – Panią Beatę Romaniuk współpracującą z firmą go-3.pl. Już samo pierwsze spojrzenie na instrument wystarczy by orzec: „niech kobiety częściej projektują gitary!” Każdy szczegół w wyglądzie gitary jest starannie dopracowany. Myślę, że nie trzeba tego specjalnie podkreślać, gdyż zdjęcia mówią same za siebie. Skupimy się przez moment na szczegółach technicznych. Płytę wierzchnią korpusu gitary wykonano ze świerku. Żebra wzmacniające litą płytę wierzchnią wyprofilowano techniką zwaną carved bracing. Istotą tej techniki jest ręczne profilowanie żeberek za pomocą specjalnego dłuta po naklejeniu żeberek na spód płyty wierzchniej. Doświadczony technik bada właściwości rezonansowe płyty poprzez „obstukiwanie” i wsłuchiwanie się w to, jak i w którym miejscu rezonuje płyta. Zastosowanie takiej techniki pozwala na uzyskanie niepowtarzalnego brzmienia każdego instrumentu. Boki i dolną płytę LE 2006 W wykonano z laminatu palisandrowego. Otwór rezonansowy w płycie przedniej ozdobiono rozetą z motywem liści wypaloną w drewnie za pomocą laserowej techniki komputerowej. Sam korpus testowanej gitary to „pudło” typu Western (dreadnought), który ozdobiono klonowymi żyłkami w miejscu łączenia wierzchniej płyty z bokami. Gryf wykonano z mahoniu, a w palisandrowej podstrunnicy umieszczono dwadzieścia progów. Zamiast tradycyjnych markerów oznaczających progi w LE 2006W wykorzystano ozdobne klonowe intarsje. Szyjka łączy się z korpusem na wysokości czternastego progu, zatem gitarzysta o przeciętnej wielkości dłoni bez najmniejszych problemów dosięgnie czternastego progu dla każdej struny. Granie w wyższych pozycjach jest nieco utrudnione ze względu na typ korpusu. Nie należy jednak traktować tego jako wadę tylko jako właściwość gitary o danym typie korpusu. Siodełko i podstawek wykonano z prawdziwej kości. W główce gryfu zamontowano chromowane klucze Grover. Logo T.Burton oraz nazwę serii LE 2006 W wyrzeźbiono z klonu.
WRAŻENIA
O wrażeniach dotyczących wyglądu instrumentu można by pisać wiele, ale można też wyrazić je jednym zdaniem: gitara wygląda szlachetnie, a naturalne matowe wykończenie subtelnie podkreśla jej walory estetyczne. Wrażenia manualne są również bardzo pozytywne. Dość niska akcja strun powoduje łatwość grania szybkich pasaży techniką legato. Szyjka do sportowych nie należy, a mimo to jej grubość i kształt przekroju w niczym nie utrudniają wirtuozerskiej gry. Bardzo łatwo wykonuje się również wibrato – mam na myśli każdą technikę wykonywania wibrato. Gitara idealnie stroi na progach. Bardzo dobrze trzyma strój. Dzięki niskiej akcji strun gitara ma jeszcze dodatkową zaletę: przy przestrajaniu w niższe stroje niż klasycznie przyjęty, gitara nadal dobrze stroi na progach. Co prawda przy zbyt mocnym atakowaniu strun może powstać charakterystyczny przydźwięk spowodowany delikatnym ocieraniem się wibrującej struny o wyższe progi, ale nie jest to brzęczenie w dosłownym znaczeniu tego słowa, a raczej pewien charakterystyczny element brzmienia właściwy dla folkowych instrumentów. No i nareszcie najważniejszy aspekt – brzmienie LE2006 W. Jestem przekonany, że właśnie brzmienie tej gitary przekona wielu gitarzystów. Wiadomo że uniwersalnych gitar tak naprawdę nie ma. Rzadko można spotkać instrument, z którego wydobędziemy każde interesujące nas brzmienie. Ta reguła dotyczy również najdroższych instrumentów. Właśnie dlatego wielcy gitarzyści posiadają minimum kilka… albo kilkanaście… albo i kilkadziesiąt instrumentów w tym kilka akustycznych. Najmocniejszą stroną brzmienia testowanej gitary jest potęga tonów niskich. Gitara brzmi trochę konturowo. Brzmienie można by określić jako przezroczyste i naprawdę zadziwiająco potężne. Są różne funkcje , które gitara akustyczna może pełnić w obrazie dźwiękowym utworu. Może to być tak zwane „srebrzyste” brzmienie akompaniamentu granego kostką – takie brzmienie często spotykamy w popowych produkcjach, w których akustyczna gitara nadaje utworowi szlachetności. Oczywiście, LE 2006 W również może pełnić taką funkcję, lecz o wiele ciekawsze jest zastosowanie tej gitary do grania akompaniamentu na grubszych strunach. Brzmienie uzyskane w ten sposób jest wręcz niesamowite – mocne, szlachetne i naprawdę z charakterem. Może po prostu podam przykład. Tak się akurat złożyło, że w czasie testowania LE 2006 W remiksowałem jeden ze swoich utworów nagranych ponad dwa lata temu na bardzo dobrych instrumentach akustycznych – na wysokich modelach Guild (którego używam na codzień) i Taylor. W celu uzyskania potężnego brzmienia w intro został użyty Taylor z bardzo dużym pudłem rezonansowym, nadmienię że instrument był przestrojony w „drop D”. Uzyskanie efektu „uderzenia “ zajęło kilka godzin w bardzo dobrze wyposażonym studiu, i jedynie obróbka sygnału przedwzmacniaczem Manley pozwoliła uzyskać oczekiwany efekt. Podczas testowania LE 2006 W w ramach eksperymentu nagrałem ten sam riff w domowym, przyzwoicie wyposażonym studiu. Efekt był zaskakujący. W porównaniu z LE 2006 W… Taylor nie miał żadnych szans! Oczywiście, to stwierdzenie dotyczy bardzo konkretnego zagadnienia: trzeba było uzyskać niskie, potężne, wręcz agresywne brzmienie gitary akustycznej. Taylor, który kosztuje kilka razy więcej w innych sytuacjach byłby bez porównania lepszy. Wiadomo, że ma inaczej brzmiące środkowe pasmo częstotliwości, co nadaje mu inną śpiewność niż LE 2006 W, lecz w przypadku potrzeby mocnego, twardego brzmienia LE2006 W okazał się bezkonkurencyjny. Oczywiście, że w nowej wersji utworu zostało brzmienie LE 2006 W.
Brzmienie testowanej gitary jest wyrównane, mimo że jak w każdym niemal instrumencie można określić, które struny brzmią ciekawiej. W LE 2006 W są to trzy najgrubsze struny (E 6, A 5 , D 4 – w klasycznym stroju). Brzmienia strun wiolinowych nie można uznać za złe, jednak aż tak nie rzuca na kolana jak brzmienie strun basowych. Wykonywanie partii solowych na tej gitarze to czysta przyjemność. Instrument jest bardzo przyjazny w graniu skomplikowanych pasaży i w zabawie z intonacją poszczególnych fragmentów partii solowych. Brzmienie solowe jest przeźroczyste, dość wyraźne mimo że konturowe. Wykończenie pasaży solowych w niskich rejestrach jest szczególnie efektowne poprzez to, że niższy rejestr dźwiękowy jest atutem tej gitary.
PODSUMOWANIE
Testowana gitara to instrument bardzo ciekawy. Zarówno pod względem estetyki, wygody grania no i oczywiście brzmienia. Szczególnie można polecić ten instrument gitarzystom, którzy lubią folkowe brzmienie, oraz gitarzystom wykonującym różne odmiany muzyki rockowej w akustycznym wydaniu. Ze względu na naprawdę niewysoką cenę, instrumentu ten jest dostępny również dla nieco zamożniejszych, początkujących gitarzystów. W tym przypadku również warto polecić LE 2006 W ze względu na wygodę gry i naprawdę ciekawe brzmienie. Taki instrument jest wskazany dla kogoś, kto właśnie zaczyna kształcić własne wyczucie brzmienia oraz pracuje nad artykulacją. Dodatkową atrakcją jest fakt, że oprócz testowanego modelu dostępne są modele z przetwornikiem – co ułatwia koncertowe wykorzystywanie instrumentu, oraz modele z korpusami typu Jumbo.
Tekst: Konstantin „Kostek” Andriejew
DANE TECHNICZNE
Kształt pudła: western
Płyta przednia: lity świerk
Płyta dolna i boki: laminat palisandrowy
Szyjka: mahoń
Podstrunnica: palisander
Rozeta: wypalana laserowo
Liczba progów: 20
Klucze: Grover
Siodełko: kość
Wykończenie: naturalne, matowe
Cena: ok. 1300 PLN
Do testu dostarczył:
Kisielewski
ul. Węglowa 1/3
60-122 Poznań
tel. (061) 6232500
Internet: www.kisielewski.com.pl
Test ukazał się w numerze 3/2007 miesięcznika Muzyk.