Trzech doświadczonych poznańskich muzyków postanowiło w 2018 roku założyć nową formację, Gitarsi.pl. Staż zawodowy każdego z nich jest doprawdy imponujący, związani byli z wieloma zespołami, które dla Wielkopolski i samego Poznania zawsze wiele znaczyły, a niektóre z nich stały się nawet w pewnym sensie legendarne. Jako muzycy sesyjni brali też udział w przeróżnych festiwalach, konkursach i przeglądach. Czarek Bera i Stanisław Kaczmarek są gitarzystami, a Marcin Fukowski gra na kontrabasie i gitarze basowej. Nie wszyscy Państwo znają te nazwiska? Pora nadrobić braki i posłuchać ich debiutanckiego krążka, „Etna”. Choć na koncertach grywają ogromnie różnorodny materiał, autorstwa choćby Hancocka, Reinhardta, Ellingtona czy Lennona, nie wspominając o rockowych i filmowych evergreenach, na płycie postanowili przedstawić się także jako kompozytorzy całości materiału. Słusznie, z mnogości ideałów trudno byłoby odgadnąć, co ich najbardziej frapuje. Panowie nie śpiewają, tworzą wyłącznie grupę instrumentalną, co zapewne od razu ograniczy zakres zainteresowanych tym krążkiem, ale jednocześnie pozwala na lepsze poznanie ich nieprzeciętnych umiejętności. Jak się okazuje, ich kompozycje są naprawdę interesujące, w żadnym z dziesięciu utworów nie zabrakło wyraźnie poprowadzonej i, co tam dużo mówić, atrakcyjnej linii melodycznej. Śmiem twierdzić, że w kontekście poczynań innych naszych grup, stanowią prawdziwy ewenement. W dodatku każda z kompozycji jest inna, ze zdecydowanie różnym metrum i charakterem, co powoduje, że słucha się ich z niesłabnącą uwagą od początku do końca. Momentami łatwo znaleźć odniesienia do ich muzycznych mistrzów, choć to w niczym nie przeszkadza, przeciwnie, staje się pewnego rodzaju muzycznym smaczkiem. Równie wysoko trzeba ocenić instrumentalne umiejętności całej trójki gitarzystów, niezwykle sprawnych, dojrzałych i bardzo dobrych technicznie. Poza tym w ich graniu naprawdę słychać wielką frajdę płynącą ze wspólnego muzykowania. Jasne, grupie można wytknąć kilka braków, czy zaniechanych możliwości, ale czepianie się zostawiam do kolejnej płyty. Na koniec zostawiłem prawdziwą niespodziankę. Album został nagrany tak, jak bywało niegdyś: materiał zarejestrowano jednego dnia i bez żadnych dogrywek! Po prostu panowie kilka razy grali ten sam utwór, odsłuchiwali materiał, po czym przechodzili do następnego. Na końcu wystarczyło wybrać wersję najlepszą i ułożyć krążek w logiczną całość. Niby nic wielkiego, ale wymaga ogromnej dyscypliny i doskonałego przygotowania muzyków. W dobie powszechnego kilkumiesięcznego zajmowania studia, nieskończonych dogrywek i komputerowej obróbki każdego dźwięku, można mówić o ewenemencie, dokonanym pod czujnym okiem realizatora, Joachima Krukowskiego. Bardzo ciekawa ta „Etna”!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Internet: www.gitarsi.pl
Recenzja ukazała się w numerze 4/2020 miesięcznika Muzyk.