Rory Gallagher był muzykiem takiego formatu, że określenie go mianem artysty kultowego jest w pełni uzasadnione. Mówi się o nim jako prekursorze hard-rocka, znakomitym gitarzyście, kompozytorze, wokaliście, a jego występy, przepojoną dawką zupełnie niebywałej energii, przeszły do legendy. Grając wiele różnorodnej muzyki, ten Irlandczyk ukochał jednak przede wszystkim bluesa i w nim sprawdzał się najbardziej. Żył krótko, prowadząc zdecydowanie niesportowy tryb życia, w dodatku przeszczep wątroby, wymuszony nadmiernym spożywaniem określonych napojów, nie udał się. Poza dobrze znanymi płytami, zostało po nim sporo nagrań dotąd niepublikowanych. Teraz zebrano je w trzypłytowy album kompaktowy. Pierwszy z nich określono jako Electric Blues, drugi – Acoustic, a trzeci – Live. Ujmując to bardziej obrazowo, na jednym z krążków umieszczono nagrania studyjne, z różnych powodów dotąd nie wydane na płytach, na drugim przeważają nagrania akustyczne, a na trzecim znalazły się utwory nagrane podczas koncertów. W tym wydawnictwie są fragmenty sesji muzycznych, w których Rory gra gościnnie u boku takich sław, jak Muddy Waters i Albert King, są też odnalezione nagrania radiowe. Trudno również nie zauważyć wspólnych występów z legendami: Jackiem Bruce’m, Lonnie Doneganem czy Chrisem Barberem. Całość uzupełnia książeczka z nieznanymi zdjęciami i esej znawcy twórczości Gallaghera, Jasa Obrechta. Co prawda Rory uchodził prywatnie za odludka, to jednak na szczęście na estradzie siłą rzeczy występował z licznym i najczęściej utytułowanym koleżeństwem. Jeśli ktoś z Państwa dotychczas niewiele słyszał jego nagrań, ma teraz wyjątkową okazję na spotkanie z muzykiem, który miał ogromny wpływ na prawie wszystkich muzyków uprawiających blues i wielu się do tego głośno przyznaje. Nic dziwnego, stworzył swój oryginalny i natychmiast rozpoznawalny sposób grania. Śpiewał także w charakterystyczny dla siebie sposób. Najważniejsze, że jego muzyka, sposób grania i śpiewania ani trochę się nie zestarzały. Wiadomo, przedawnieniu ulega kiepska rozrywka, ale nie dziełka napisane, bądź wykonywane przez kogoś, kto muzykę miał we krwi i nie umiał bez niej żyć. Dla rozkochanych w bluesie, a zwłaszcza dla tych, którzy go grają, dokładne przestudiowanie tego albumu jest absolutnie obowiązkowe!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artysty: www.rorygallagher.com
Recenzja ukazała się w numerze 7/2019 miesięcznika Muzyk.