To już drugi krążek powstałej w 2009 roku warszawskiej grupy, której lideruje Jan Młynarski. Dla świetnych, profesjonalnych muzyków jest to tylko jeden z projektów, w jakich biorą udział, tym niemniej szalenie efektowny. Jan Młynarski, przypominam, syn Wojciecha, postanowił jeszcze raz ożywić folklor warszawski, wychodząc ze słusznego założenia, że miastu i jego mieszkańcom należy się poczucie tożsamości i łączności choćby z jego przedwojennym okresem. Teraz postanowił pójść o krok dalej, umieszczając na nowej płycie nie tylko piosenki związane bezpośrednio z Warszawą, lecz również przedwojenne szlagiery. Stołeczne miasto rozkwitało przebojami na cały kraj, tu mieściło się najwięcej kin, scenek rozrywkowych, kabaretów i stąd docierały do najdalszych zakątków kraju. Tytuł wziął się z przedwojennego powiedzonka ludzi z branży rozrywkowej, którego bezpośrednim autorem podobno jest Andrzej Włast, twierdzącego, że piosenka staje się przebojem wówczas, gdy śpiewa się ją jednocześnie na dancingach, salonach i na ulicach. Ogromną większość z dwunastu wybranych na tym krążku szlagierów, znamy wszyscy. „Dziś panna Andzia ma wychodne”, „Twych słodkich ust”, „Dlaczego właśnie dziś”, „Tango milonga”, „Chryzantemy złociste”, „Kwiat paproci”… Przeważają tanga i walce. O sukcesie przedsięwzięcia decyduje przyjęta tu koncepcja wykonawcza. Siedmioosobowe grono tworzące Warszawskie Combo Taneczne, zasilone jeszcze trójką znajomych instrumentalistów, wykonuje te piosenki w większości ze śmiertelną powagą, która dzięki temu zamienia się w delikatną parodię. Nie da się dzisiaj śpiewać serio tych wszystkich wyznań miłosnych, porównania Własta i jego kolegów po piórze śmieszą, a w najlepszym razie odbieramy je jako ramotkę. To tak, jakby odbierać na serio libretta operetkowe. Miłe to, ale spatynowane i odległe. Właśnie w ten sposób podchodzi Młynarski, główny solista Combo, do wykonywanego materiału. Muzycznie rzecz potraktowano z dużą pieczołowitością, dodając oczywiście akordeon, bandżo, bandżolę, mandolinę, piłę, a nawet domrę, jak wówczas bywało. Zgrabne aranżacje, świetne wykonanie, dobry smak, poczucie muzycznego i tekstowego żartu, składają się na perełkowatą całość, która rozbawi, a momentami też wzruszy, nawet nałogowych malkontentów.
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa zespołu: www.facebook.com/WarszawskieComboTaneczne/
Recenzja ukazała się w numerze 7/2016 miesięcznika Muzyk.