W ciągu ostatnich dwóch lat wyraźnie przybyło nam nowych, w pełni lub choćby częściowo analogowych syntezatorów. Różne firmy – zarówno te o długiej tradycji jak i przedsiębiorstwa krócej obecne na rynku – wprowadziły bowiem w tym czasie na rynek kilkanaście takich modeli (nie licząc produktów niedużych „manufaktur” na co dzień wytwarzających analogi), często charakteryzujących się niedużymi rozmiarami, nie zawsze też wyposażonymi w klawiaturę. Do gry o klienta szukającego właśnie tego typu instrumentu włączyła się też niemiecka firma Waldorf, która dość niezapowiedzianie „wystrzeliła rakietę”…
OPIS
Waldorf Rocket prezentuje się raczej skromnie – ot małe czarne pudełko z dziesięcioma potencjometrami obrotowymi i ośmioma przełącznikami. Okazuje się jednak, że mimo niepozornego wyglądu ten „maluch” ma dość spore możliwości kreacji dźwięku. Wspomniane pokrętła i przełączniki rozlokowano oczywiście zgodnie z ich funkcją umieszczając je w sekcjach związanych z poszczególnymi blokami toru syntezy – oscylatora, filtra, obwiedni i generatora LFO. Małe rozmiary testowanego instrumentu mają oczywiście swoje zalety, ale z drugiej strony spowodowały, że producent musiał (albo raczej chciał skoro zdecydował się na takie gabaryty syntezatora) upakować na tak małej powierzchni jak najwięcej. W wyniku tego część potencjometrów i przełączników pełnić może różne funkcje, nie tylko w zależności od trybu pracy, ale także położenia innych elementów kontroli. Mając w rękach syntezator, w którym uzyskanie dowolnej barwy wymaga ręcznego ustawienia poszczególnych parametrów przydałby się jakiś „wyzwalacz” umożliwiający odsłuchiwanie jej na bieżąco. Rozwiązano to w sposób znany już z innych podobnych konstrukcji. Do dyspozycji mamy mianowicie prosty przycisk o nazwie LAUNCH, którym wyzwalamy dźwięk (standardowo C3), co z kolei pozwala nam na śledzenie zmian zachodzących w barwie pod wpływem edycji parametrów syntezatora.
Rocket został wyposażony w wejście i wyjście audio typu jack 1/4”, stereofoniczne wyjście słuchawkowe [jack 1/8”] z regulacją głośności oraz wejście i wyjście MIDI. Do dyspozycji mamy ponadto port USB, który służy nie tylko do komunikacji z komputerem (skąd może również pobierać zasilanie), ale także do podłączenia znajdującego się w komplecie zewnętrznego zasilacza. Komunikacja syntezatora z komputerem odbywać się może także poprzez MIDI, z wykorzystaniem dodatkowego interfejsu. W przypadku, gdy łączymy się przez USB nie musimy szukać w Internecie żadnych sterowników – instrument jest automatycznie rozpoznawany i po krótkiej chwili widoczny w systemie jako wejście i wyjście MIDI. Cóż daje nam możliwość podłączenia małego Waldorfa do komputera? Otóż możemy np. wykorzystać Rocket jako moduł odbierający komunikaty MIDI z sekwencera (przy odtwarzaniu gotowej sekwencji mamy do tego obie ręce wolne i możemy do woli „kręcić gałkami”). Dzięki podłączeniu syntezatora do komputera możliwe jest także „zrzucanie” aktualnych ustawień instrumentu (MIDI Dump), co w pewnym sensie można uznać za namiastkę zapisywania presetów. Fabrycznie instrument wykorzystuje pierwszy kanał MIDI, ale możemy to zmienić dostosowując syntezator do ustawień zewnętrznej klawiatury, wykorzystując do tego niewielki przycisk umieszczony na tylnej ściance. Warto tu też zaznaczyć, że większość potencjometrów i przełączników umieszczonych na panelu wysyła komunikaty CONTROL CHANGE. Wyjątkiem są przełączniki typu filtra i BOOST. Co więcej, Rocket może naturalnie także odbierać komunikaty CC dzięki czemu, jeśli zajdzie taka potrzeba możemy sterować parametrami syntezatora z zewnątrz.
Wraz z testowanym syntezatorem otrzymujemy pakiet oprogramowania Waldorf Edition. Jest to zestaw trzech wtyczek – wirtualnych syntezatorów PPG Wave 2.V i Attack oraz filtra D-Pole.
TOR SYNTEZY
Patrząc na ilość elementów kontroli jakie oferuje Rocket, a także na ilość bloków toru syntezy można odnieść wrażenie, że jest to niezwykle prosty instrument. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej poszczególnym sekcjom zauważymy, że niektóre z nich potraktowano dość nietypowo, co nie tylko intryguje, ale i wzbudza przypuszczenie, że instrument skrywa w sobie więcej niż wydaje się przy pierwszym kontakcie.
Pierwszego dowodu na owe nietypowe rozwiązania nie trzeba długo szukać – wystarczy spojrzeć na sekcję oscylatora. Znajdziemy tu m.in. dwa pokrętła – WAVE i TUNE, które mogą pełnić różne funkcje nie tylko w zależności od wybranego przebiegu, ale i położenia jednego potencjometru względem drugiego. Oscylator udostępnia dwa podstawowe przebiegi – pulsacyjny i piłokształtny. W przypadku tego pierwszego możemy regulować szerokość impulsu w zakresie od 0 do 50%, czyli do przebiegu prostokątnego. Co więcej, dostępna jest także modulacja szerokości impulsu (PWM). Gdy wybierzemy tryb SAW, pokrętło WAVE także pracuje „do pół” i „od pół”, przy czym oczywiście pełni inne funkcje. Przy aktywnym przebiegu piłokształtnym dostępna jest tzw. „twarda” synchronizacja (HARD SYNC) z możliwością regulacji od nieskończoności do bardzo krótkich wartości (pokrętłem TUNE ustalamy w tym trybie częstotliwość startu oscylatora pracującego jako SLAVE). Rocket pozwala ponadto wyjść od pojedynczej piły i dodać do niej maksymalnie siedem kolejnych oscylatorów. Co więcej, do dyspozycji mamy też tryb UNISON, w którym tych osiem oscylatorów współgra ze sobą. Dzięki temu mamy pewną namiastkę polifonii umożliwiającą chociażby granie akordami. Niezależnie od wybranego przebiegu (PULSE, SAW) możemy odstrajać oscylator zarówno w centach jak i również z wykorzystaniem zdefiniowanych przez producenta interwałów (CHORD 1 – 8), co pozwala uzyskać ciekawe efekty. Rezultaty dźwiękowe stosowania „pseudoakordów” wybieranych pokrętłem TUNE różnią się naturalnie między przebiegami, zwłaszcza jeśli przy piłokształtnym dodajemy kolejne oscylatory. W bloku OSC dostępna jest też funkcja GLIDE, której intensywność regulujemy dedykowanym pokrętłem.
Kolejnym blokiem toru syntezy jest analogowa sekcja filtracji VCF. Zastosowany w instrumencie filtr może pracować w jednym z trzech trybów, jako dolno-, pasmowo- lub górnoprzepustowy. Producent nie podaje jednak bliższych informacji na temat filtra, w tym nachylenia zbocza. W odróżnieniu od sekcji oscylatora, blok VCF prezentuje się raczej tradycyjnie i do dyspozycji mamy pokrętła CUTOFF i RESONANCE odpowiedzialne odpowiednio za regulację częstotliwości odcięcia i rezonansu. Filtr zastosowany w testowanym syntezatorze może zostać wprowadzony w stan samooscylacji. W tym trybie, zwłaszcza gdy „wyciszymy” oscylator, najlepiej słyszalne jest też działanie kolejnej funkcji dostępnej w bloku VCF – przełącznika KEYTRACK (OFF/50%/100%) odpowiedzialnego za ustawienie współdziałania filtra z klawiaturą. W sekcji tej znajdziemy ponadto pokrętło ENV MOD pozwalające regulować to jak mocno obwiednia ma wpływać na częstotliwość odcięcia filtra. Rocket pozwala na przetwarzanie przez filtr nie tylko sygnału wpływającego do niego z oscylatora, ale także pochodzącego z zewnętrznego źródła. Wprowadzamy go dedykowanym wejściem (VCF IN), „pozbywając się” uprzednio oscylatora z toru audio.
Rocket jest wyposażony w dwa generatory obwiedni – filtra i wzmocnienia. Parametry obu regulowane są wspólnie i to dość nieortodoksyjnie. O ile jeszcze czasem opadania (DECAY) sterujemy przy pomocy potencjometru obrotowego, to do regulacji pozostałych parametrów – poziomu trwania (SUSTAIN – tylko w obwiedni wzmocnienia) i czasu wybrzmiewania (RELEASE) służą po prostu przełączniki ON/OFF umożliwiające skokowe przechodzenie między skrajnymi wartościami tych parametrów. Jak widać czasu ataku (narastania dźwięku) w ogóle nie możemy regulować. Obok sekcji ENV umiejscowiony został na panelu przełącznik BOOST (w schemacie układ ten znajduje się zaraz za filtrem), który pozwala podbić sygnał i nieco go przesterować.
Na pokładzie syntezatora mamy też generator LFO, który może modulować częstotliwość oscylatora lub odcięcia filtra. Do wyboru mamy jeden z trzech przebiegów – prostokątny, trójkątny, odwrócony piłokształtny, a regulować możemy zarówno głębokość modulacji jak i częstotliwość pracy. Generator LFO odbierać może też sygnał z zewnętrznego zegara MIDI.
ARPEGGIATOR
Testowany syntezator został wyposażony również w prosty, acz przydatny arpeggiator, do sterowania którym służą kontrolery wykorzystywane przez LFO. Moduł ten udostępnia trzy typy przebiegów – UP, ALTERNATE oraz RANDOM. Zakres pracy arpeggiatora sięga od jednej do czterech oktaw. Alternatywnie możemy wybrać jeden z ośmiu gotowych patternów rytmicznych przygotowanych przez producenta. Oczywiście sekcja ta daje też możliwość regulacji prędkości. Podobnie jak generator LFO, także arpeggiator może zostać zsynchronizowany z zewnętrznym zegarem MIDI.
BARWY
Najogólniej rzecz ujmując, barwy jakie możemy uzyskać przy pomocy testowanego instrumentu są ograniczone jedynie możliwościami toru syntezy i zakresem naszej wyobraźni. Skoro z założenia nie mamy tu dostępu do gotowych presetów (a przynajmniej nie bezpośrednio z syntezatora o czym za moment), wszystko zależy od nas i tego, w jakim stopniu będziemy umieli wykorzystać potencjał drzemiący w tej niemieckiej „rakiecie”… Jako, że mamy tu do czynienia z syntezatorem monofonicznym, można go uznać przede wszystkim za instrument solowy. Podążając dalej tym tropem nie dziwi fakt, że Rocket daje możliwość „ukręcenia” szerokiej gamy barw typu Lead i Bass. Mimo dość prostego toru syntezy, w obu przypadkach uzyskać możemy barwy o zróżnicowanym charakterze, zarówno łagodniejsze, jak i bardziej agresywne, „zadziorne”. Barwy basowe generowane przez Rocket z powodzeniem dadzą się wykorzystać we współczesnej elektronicznej muzyce tanecznej i jej różnych odmianach, zresztą nie dotyczy to tylko tego typu barw. Syntezator pozwala tworzyć też barwy typu Pad, czy również różne barwy efektowe. Nie ma też większego problemu z uzyskaniem barw o charakterze perkusyjnym (np. bębna basowego). Nietypowy, ale efektywny blok oscylatora oraz skuteczne działanie analogowego filtra jak i pozostałych sekcji pozwala uzyskiwać naprawdę ciekawe rezultaty. Także dodatkowe funkcje, jakie Rocket ma na pokładzie – funkcja „akordów”, tryb UNISON, funkcja GLIDE czy arpeggiator – sprawdzają się „w boju” i odpowiednio zastosowane mogą przyczynić się do powstania interesujących barw (a w przypadku tego ostatniego także prostych podkładów rytmicznych).
Mimo prostego toru syntezy instrument pozwala uzyskać całkiem sporą gamę różniących się charakterem dźwięków. Możemy „ukręcić” przy jego pomocy różnorodne barwy o analogowym charakterze, a ich paleta jest naprawdę zróżnicowana brzmieniowo. Uzyskiwane rezultaty są tym bardziej interesujące, im bardziej świadomie operujemy poszczególnymi pokrętłami i przełącznikami. Nie oznacza to naturalnie, że równie ciekawych efektów nie uzyskamy gdy po prostu puścimy wodze fantazji. Często bowiem niewielki nawet ruch potencjometrem może przynieść ze sobą interesującą zmianę w charakterze barwy.
ROCKET CONTROL
Praktycznym i niezwykle przydatnym dodatkiem do syntezatora jest darmowa aplikacja dla tabletów z systemem iOS, będąca dedykowanym edytorem programowym. Ktoś może spytać, po co edytor dla instrumentu, który wszystkie elementy kontroli ma „na wierzchu” ale Rocket Control oferuje coś, czego w samym syntezatorze nie mamy. Aplikacja ta pozwala mianowicie na zapisywanie presetów. Komunikacja między iPadem a syntezatorem Rocket odbywa się poprzez MIDI. Co prawda producent podaje, że tablet można połączyć z instrumentem wykorzystując kabel USB i przejściówkę z Camera Connection Kit ale w praktyce okazało się, że Rocket pobiera zbyt wiele mocy aby móc współpracować w tej konfiguracji. Co innego jeśli syntezator będzie podłączony do zasilacza a my wykorzystamy odpowiedni interfejs MIDI. W testach używałem dwóch różnych i w obu przypadkach wszystko odbywało się bez problemu. Po określeniu portów MIDI syntezator i aplikacja współpracują ze sobą bez zająknięcia. Każdy ruch potencjometrem czy przełącznikiem na panelu instrumentu jest automatycznie widoczny na ekranie tabletu (tak dokładniej to prawie każdy, gdyż wyjątkiem są dwa wspomniane już przełączniki nie wysyłające komunikatów CC). Naturalnie edycji można dokonać także z poziomu tabletu. Wykorzystując zatem fizyczne lub wirtualne kontrolery możemy „ukręcić” dowolną barwę i zapisać ją w aplikacji jako preset. Edytor udostępnia ponadto ekranową klawiaturę oraz wirtualne kontrolery PITCH BEND i MODULATION dzięki czemu może w pewnym stopniu służyć za kontroler dla testowanego syntezatora. Korzystając z wbudowanej w aplikację przeglądarki możemy następnie wybrać dowolną z naszych barw i jednym ruchem przesłać ją do syntezatora. Mając zatem podłączony tablet możemy bez trudu zmieniać presety w instrumencie i to bez poruszania potencjometrami czy przełącznikami (chyba że np. trzeba zmienić tryb filtra). O ile sama możliwość przesyłania barw do syntezatora jest wygodna to pewnym problemem jest tu ilość gniazd MIDI w instrumencie. Otóż, aby transfer barw był możliwy musimy mieć połączony tablet z wejściem MIDI, ale wtedy nie mamy gdzie podłączyć klawiatury sterującej. Aby nie musieć bez przerwy przełączać kabli warto zaopatrzyć się zatem w odpowiedni interfejs umożliwiający taką konfigurację połączeń, w której łączymy komunikaty nadchodzące z dwóch źródeł. Jak wspomniałem, wybór presetu z poziomu aplikacji nie równa się zmianie ustawień fizycznych kontrolerów na panelu syntezatora. Owszem barwy się zmieniają, ale położenie potencjometrów i przełączników pozostaje niezmienne. Oczywiście, jeśli nie będziemy wprowadzać żadnych zmian w czasie grania nie stanowi to problemu, ale gdybyśmy chcieli jednak trochę „poszaleć” gałkami czasami zaskoczyć nas może nagły skok wartości danego parametru.
PODSUMOWANIE
Mimo niepozornych rozmiarów i dość prostej struktury wewnętrznej Rocket okazał się w praktyce instrumentem nie tylko interesującym, ale również intrygującym. Nietypowe rozwiązania zastosowane w syntezatorze (np. w sekcji oscylatora czy generatorów obwiedni) sprawiają, że ten niewielki moduł wyróżnia się, a przede wszystkim oferuje więcej niż widzi oko. Jako instrument pozbawiony pamięci wewnętrznej, Rocket wręcz zaprasza do eksperymentów z dźwiękiem, gdyż to jedyny sposób by uzyskać różnego typu barwy. Zastosowane w syntezatorze niestandardowe rozwiązania (jak i te bardziej klasyczne) okazują się w praktyce użytecznymi narzędziami kreowania dźwięku. Czy można na coś ponarzekać? Coż… przydałaby się np. regulacja głośności wyjścia liniowego, mniej szumiące wyjście słuchawkowe czy przycisk HOLD, którego wirtualny odpowiednik jest dostępny w aplikacji Rocket Control. Naturalnie zastosowany tu tor syntezy także ma swoje ograniczenia, ale im dłużej się na nim pracuje, tym więcej możemy z niego „wycisnąć”. Co ważne, Rocket może być wykorzystywany w różnych konfiguracjach sprzętowych. Możemy używać go w połączeniu z klawiaturą sterującą, jak również podłączyć do komputera, dzięki czemu może np. służyć za źródło dźwięku dla przygotowanej wcześniej partii odtwarzanej z sekwencera. Nie można też zapomnieć o dedykowanej aplikacji dla tabletów, dzięki której instrument zyskuje „pamięć”. Rocket to syntezator skierowany przede wszystkim do osób otwartych na eksperymenty dźwiękowe i preferujących bezpośredni wpływ na kreowanie barw, ale mogą sięgnąć po niego także osoby nie mające dotąd kontaktu z analogami, zwłaszcza że jest atrakcyjny także pod względem ceny. Tak czy inaczej, syntezator ten z pewnością może być traktowany jako ciekawe uzupełnienie naszego instrumentarium.
Tekst: Grzegorz Bartczak
DANE TECHNICZNE
Tory syntezy: oscylator, filtr VCF (LP/BP/HP), dwa generatory obwiedni, generator LFO
Inne funkcje: UNISON, arpeggiator
Wejścia/wyjścia: VCF IN, LINE OUT, słuchawkowe, MIDI (IN, OUT), USB
Wymiary: 185 × 185 × 65 mm
Ciężar: 0.9 kg
Sugerowana cena: 999 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.waldorfmusic.de
Test ukazał się w numerze 9/2013 miesięcznika Muzyk.