Dzisiejszy test przedstawia kolejny instrument wyprodukowany pod marką Vintage. Tym razem jest to stratocaster po modyfikacjach. „Dlaczego trzeba modyfikować stratocastery?” – mogą zapytać ortodoksyjni gitarzyści i ciężko nie przyznać im racji, lecz zawsze znajdą się tacy, co odpowiedzą: „a dlaczego nie…”. Do tych ostatnich należy niemiecki gitarzysta Thomas Blug, uznawany za jednego z europejskich asów stratocastera. W swoim instrumencie z 1961 roku Thomas zainstalował kilka kondensatorów: przy potencjometrze głośności oraz przy przetworniku umieszczonym przy gryfie. Dodatkowo przetwornik przy gryfie został „odwrócony” poprzez podłączenie jego zwojów w przeciwfazie do pozostałych przetworników. Postępując w ten sposób Thomas Blug starał się zredukować szumy, które generuje przetwornik typu single coil na przesterowanym kanale wzmacniacza. Model V6MRTBG dostarczony do testów jest wiernym odtworzeniem gitary wykorzystywanej przez Thomasa Bluga, a powstał na skutek jego współpracy z Trevem Wilkinsonem. Zobaczmy jak się prezentuje.
OPIS
Korpus testowanej gitary V6MRTBG wykonano z olchy, a gryf z twardego klonu. Ogólnie instrument zrobiono „na wzór i podobieństwo” stratocastera. W palisandrowej podstrunnicy o profilu stanowiącym część krzywej o promieniu 7.5” umieszczono dwadzieścia jeden progów. Progi o numerach 3, 5, 7, 9, 12, 15, 17, 19 oraz 21 zostały oznaczone kropkami. Zaczepy na pasek zostały ulokowane standardowo, podobnie jak gniazdo wyjściowe jack 1/4”. W testowanej gitarze zamontowano ruchomy mostek Wilkinson WVCD. Jego natężenie zapewniają trzy sprężyny. W tylnej ściance korpusu gitary znajdziemy płytkę chroniącą złączy potencjometrów, przełącznika i gniazda wyjściowego, natomiast wspomniane sprężyny pozostają odsłonięte. Siodełko zostało wykonane z czarnego tworzywa sztucznego. Na wierzchniej stronie główki umieszczono nie tylko logo producenta i nazwę serii, ale także autograf Thomansa. Umieszczone tradycyjnie klucze dobrze trzymają strój. Od strony główki mamy też dostęp do końcówki pręta, regulującego krzywiznę gryfu. W testowanej gitarze zamontowano trzy pasywne przetworniki jednocewkowe, pięciopozycyjny przełącznik oraz trzy potencjometry obrotowe – VOLUME i dwa TONE. Dolne z pokręteł regulacji barwy jest jednocześnie przełącznikiem (push-pull) uaktywniającym specjalny układ elektroniczny o nazwie Bukka. Mimo, że w specyfikacji nie podano zbyt wiele informacji na temat modyfikacji układu elektronicznego, to jednak jego twórca wyjaśnia sens swoich przeróbek w krótkim filmie znajdującym się na stronie producenta. Układ redukujący szumy wykorzystuje m.in. dodatkowy przetwornik (dummy coil) umieszczony pod płytką ochronną. Oczywiście ma to wpływ na brzmienie gitary oraz ma zastosowanie najczęściej przy graniu na kanale przesterowanym. Zatem dogodnością jest możliwość wyłączenia tej opcji gdy gra się na kanale czystym.
WRAŻENIA
Osobiście nie przepadam za instrumentami „sztucznie postarzanymi”, jednak stylizacja testowanego instrumentu wywołała u mnie uśmiech: rdza na kluczach, przebarwienia na gryfie, ogólna kolorystyka, czynią testowana gitarę bardzo ciekawą z wyglądu. Co do właściwości manualnych nie jest to instrument „wyścigowy” chociaż jest bardzo wygodny. Brzmienie gitary V6MRTBG „na sucho” jest bardzo ciekawe, instrument „gra całym sobą”. Po podłączeniu instrumentu do wzmacniacza otrzymujemy prawie typowego stratocastera oraz dodatkowe ustawienia z wykorzystywaniem układu zmodyfikowanego. Najpierw opiszę brzmienie bez tego układu. W sumie otrzymujemy pięć podstawowych brzmień a’la stratocaster, tyle, że mniej potężnych, a bardziej skupionych w okolicach częstotliwości środkowych. Górny potencjometr barwy „działa” tylko w ustawienia 2, 3 i 4 pięciopozycyjnego przełącznika (za pozycję numer 1 uznamy taką, w której sygnał jest pobierany tylko z przetwornika umieszczonego przy mostku), natomiast dolny w pozycjach 4 i 5. Dodatkowy układ elektroniczny rzeczywiście częściowo obniża poziom szumów. Wraz z tym trochę redukuje zawartość wysokich częstotliwości w sygnale. Działanie układu jest mocniej odczuwalne w pozycjach 1 i 5, mniej w pozycjach 2 i 4 , natomiast w pozycji 3 układ nie funkcjonuje. Taki wachlarz możliwości brzmieniowych może zaciekawić wielu gitarzystów.
PODSUMOWANIE
Testowany instrument uznaję za bardzo ciekawy, jest on szczególnie interesujący jako dodatek do kolekcji instrumentów. Gitara V6MRTBG została wykonana na bardzo wysokim poziomie, jeżeli chodzi o precyzję lutniczą. Wygoda gry na instrumencie to osobna kwestia. Zdecydowanie nie jest to gitara do popisywania się technikami sweep i legato z prędkością graniczącą z maksimum percepcji słuchacza, lecz tak naprawdę to gra się na instrumencie wygodnie. Delikatne niuanse przy wibrowaniu i podciąganiu strun, w przypadku testowanej gitary wypadają nie gorzej niż w bardzo drogich stratach, a to już poważny komplement. Niewielu producentów gitar elektrycznych może poszczycić się tym, że ich gitary mają swoje, łatwo rozpoznawalne charakterystyczne brzmienie. Gitary Vintage są blisko tego osiągnięcia: są jaśniejszymi odpowiednikami klasycznych prototypów brzmieniowych. Testowana gitara nie stanowi wyjątku.
Tekst: Konstantin „Kostek” Andriejew
DANE TECHNICZNE
Korpus: olcha
Szyjka: twardy klon
Podstrunnica: palisander
Ilość progów: 21
Menzura: 25.5” / 648 mm
Mostek: Wilkinson WVCD
Przetworniki: 3 pasywne typu single coil (WVS, WVSM, WHCC)
Przełącznik: 5-pozycyjny
Inne funkcje: przełącznik push-push w dolnym potencjometrze barwy
Osprzęt: niklowany
Cena: 2140 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.jhs.co.uk
Test ukazał się w numerze 4/2013 miesięcznika Muzyk.