Focusrite to znany angielski producent profesjonalnego sprzętu audio. Firma została założona pierwotnie w 1985 roku przez samego Ruperta Neve’a, a w nowej odsłonie jest rozwijana od 1989 roku przez Phila Dudderidge’a. Poza interfejsami audio, przedwzmacniaczami mikrofonowymi oraz innymi urządzeniami studyjnymi oferowanymi pod własnymi markami Focusrite i Focusrite Pro, w ramach grupy skupia pod swoimi skrzydłami jakże kilka innych marek (m.in. Novation). Myślę, że większość z nas na którymś etapie muzycznej przygody spotkała się z urządzeniami opatrzonymi logo Focusrite. Przedmiotem recenzji jest odświeżona wersja serii Clarett, dla odróżnienia oznaczona plusem. Swoje testy oparłem na najbardziej rozbudowanym modelu Clarett+ 8Pre, ale w sprzedaży dostępne są również mniejsze modele 4Pre i 2Pre. Jak na Focusrite przystało, różnią się one od siebie przede wszystkim liczbą oraz typem gniazd wejściowych i wyjściowych.
PIERWSZE WRAŻENIA ORAZ I/O
Jeszcze zanim dobrze wyciągnąłem urządzenie z pudełka zwróciłem uwagę na jego ciężar – 4.08 kg. Tyczy się to również mniejszych wersji. Clarett+ 2Pre waży 1.11 kg, podczas gdy dla porównania ciężar Scarlett 2i2 trzeciej generacji to 0.47 kg. Warto o tym pamiętać, jeżeli stawiamy mobilność na pierwszym miejscu. Cóż, jeśli chcemy jednostkę zbudowaną jak czołg, z wysokiej klasy komponentami to tego nie da się uniknąć. Obudowa została wykonana w całości z metalu, potencjometry sprawiają przyjemny opór i podobnie jak gniazda są bardzo dobrze osadzone. Zmianie ustawień z poziomu oprogramowania towarzyszą satysfakcjonujące kliknięcia z wnętrza urządzenia.
Na ściance frontowej Clarett+ 8Pre znajdziemy m.in. dwa gniazda mikrofonowo-instrumentalno-liniowe typu combo [XLR/jack] (tylko te przednie możemy przełączyć w tryb instrumentalny, a dokonamy tego z poziomu aplikacji) oraz dwa przyciski zasilania Phantom +48V (osobne dla wejść 1-4 oraz 5-8). Umieszczono tu także pokrętła GAIN regulujące czułość dla wejść 1-8 oraz diody informujące o statusie układu AIR (jest on aktywowany niezależnie dla każdego wejścia, a włączamy go również z pozycji aplikacji). Na panelu frontowym ulokowano też czytelny diodowy miernik LED wskazujący poziom sygnału dla wszystkich 8 wejść oraz wyjścia głównego. Możemy nim sterować przy pomocy osobnego potencjometru lub z poziomu aplikacji. W sekcji tej umieszczono również przyciski MUTE i DIM. Do dyspozycji mamy też dwa niezależne wyjścia słuchawkowe wraz z potencjometrami służącymi do regulacji ich głośności. Jako, że jest to sprzęt który domyślnie ma zajmować miejsce skrzyni rack, także włącznik zasilania znajduje się z przodu.
Na panelu tylnym Clarett+ 8Pre znajdziemy z kolei 6 wejść mikrofonowo-liniowych typu combo, 10 symetrycznych wyjść liniowych jack 1/4” TRS (w tym dwa opisane jako MONITOR), wyjście WORD CLOCK, port USB typu C (działa w standardzie USB 2.0), cyfrowe wejścia i wyjścia ADAT (optyczne) i S/PDIF (koaksjalne) oraz złącza MIDI (IN, OUT). Ostatnim elementem jest standardowe gniazdo zasilania IEC, gdyż w tym modelu (jako jedynym z serii Clarett+) zasilacz jest wbudowany.
ZMIANY NA LEPSZE
Focusrite Clarett+ to przede wszystkim fenomenalne konwertery analogowo-cyfrowe i to właśnie problem z ich dostępnością był jednym z głównych motorów napędowych odświeżenia serii. Przyczyniła się do tego aktualnie panująca sytuacja na rynku chipów oraz pożar w japońskiej fabryce Asahi Kasei Microsystems. AKM produkowała głównie konwertery AD/DA przeznaczone dla wysokiej klasy urządzeń audio, w tym te znajdujące się w poprzedniej generacji interfejsów Clarett. Focusrite szybko jednak znalazł nowego dostawcę – Circus Logic. Korzystając z okazji, dzięki zastosowaniu CS-5381 (A/D) oraz CS-43198 (D/A) już i tak doskonałe parametry stały się jeszcze lepsze. Mówimy tutaj o dynamice rzędu 118 dB na wejściu, 124 dB wyjściu (+6 dB w porównaniu do poprzednika) oraz 118 dB dla wyjścia słuchawkowego (+3 dB w porównaniu do poprzednika). Poziomy szumu oraz zniekształceń harmonicznych (THD+N) również zostały poprawione o 3 dB: -110 dB na wejściu, -106 dB na wyjściu, -104 dB dla wyjścia słuchawkowego.
Wzmacniacz słuchawkowy nie miał najmniejszych problemów z zasileniem wysokoimpedancyjnych DT 770 Pro (250 Ohm). DT 900 Pro X pozwoliły natomiast faktycznie docenić jakość wzmacniacza oraz zakresu dynamiki konwersji. Ma on tendencję w stronę jaśniejszego brzmienia, nie robi tego jednak w sposób nachalny bądź męczący. Ogony długich pogłosów są doskonale słyszalne, a dzięki szerokiej dynamice i niskim THD+N praca w DAW jest prawdziwą przyjemnością. Wzmacniacze słuchawkowe są zauważalnie lepsze niż te z poprzedniej generacji. Zlikwidowano również problem ze zniekształceniami harmonicznymi w konstrukcjach 32 Ohm. Można śmiało powiedzieć, że jest to jakość znana ze znacznie droższych urządzeń.
Jeżeli chodzi o monitory odsłuchowe to nie ma się tutaj za bardzo nad czym rozwodzić. Wyjścia liniowe oferują ogromny zapas dynamiki, a także bardzo niski, wręcz pomijalny poziom zniekształceń. Reszta zależy już tylko i wyłącznie od tego, na czym słuchamy i w jakich warunkach akustycznych. Możemy być pewni, że interfejs wypuści sygnał najwyższej jakości. Zazwyczaj w ten sposób można było mówić o przynajmniej dwa razy droższych konstrukcjach. Przesiadka np. z serii Scarlett powinna być łatwo zauważalna. Muszę tutaj niestety nadmienić, że urządzenie nie posiada na panelu frontowym menu wyboru zestawu odsłuchowego.
Ciekawa jest również polityka cenowa. Konkurencyjni producenci przyzwyczaili nas już, że ze względu na wspominaną wcześniej sytuację na rynku podzespołów, odświeżone wersje są albo znacznie droższe albo gorzej wyposażone. Zależnie od sklepu, modele Clarett+ możemy znaleźć w niższej bądź podobnej cenie co te z poprzedniej generacji. Oferują one przy tym jednak zauważalnie wyższe parametry (chociażby wzmacniacze słuchawkowe).
NAGRYWAMY
O samych konwerterach rozpisałem się już w poprzedniej części, teraz czas porozmawiać o przedwzmacniaczach. Poziom wzmocnienia nie uległ zmianie i jest to wciąż 57 dB. Pomimo tego, że poziom szumów nawet w skrajnej pozycji jest niski, to w urządzeniu tej klasy widziałbym raczej wartości w okolicach 65 dB. Zależnie od sposobu użycia, może być to za mało do komfortowego użytkowanie SM7b, natomiast dla mikrofonu pojemnościowego jest to wartość więcej niż wystarczająca. Same decybele to nie wszystko i liczy się również jakość toru, a tutaj jest bardzo dobra. Przy tym zakresie dynamiki wejściowej urządzenie na pewno docenią chociażby osoby które często nagrywają perkusję.
Nie sposób również nie wspomnieć o układzie AIR. Jest to nic innego jak „analogowa emulacja” perły w koronie Focusrite – przedwzmacniaczy ISA 110. Od tej zastosowanej w serii Scarlett 3rd Gen różni się w pełni analogowym układem, mającym pewne pokrewieństwo z ISA 110. Nie znajdziemy tutaj oczywiście np. transformatora Lundahl jednak po uruchomieniu modułu, impedancja wejściowa zmienia się z 6.2 kOhm na 2.2 kOhm. Efekt w tym wypadku zależy w dużej mierze od modelu mikrofonu. Zastosowana analogowa korekcja podbija górne pasmo, a także delikatnie tłumi dolne – punkt przecięcia to około 1 kHz. Można również zauważyć subtelną saturację tam gdzie pasmo jest tłumione. Oczywiście nie ma tutaj mowy o jakiś dodatkowych szumach czy przesterowaniach. Zależnie od rejestrowanego źródła oraz mikrofonu efekt będzie lepszy bądź gorszy. Górne pasmo zyskuje na detalach, transjenty są wyraźniejsze. Na plus głównie dla mikrofonów dynamicznych, wstęgowych oraz ciemnych źródeł sygnału. Układ współpracuje również z wejściem instrumentalnym (bez wpływu na impedancję). Docenią to na pewno basiści. Pasmo mojego basu Precision zostało „klarownie” wyrównane, a co za tym idzie – wymagało znacznie skromniejszej obróbki. Przy zastosowaniach lektorskich/podcastowych „czkawką” odbija się 57 dB wzmocnienia. Szkoda ponieważ moduł AIR byłby doskonałym dopełnieniem dla SM7b. Na szczęście pomiędzy preamp, a mikrofon możemy wpiąć dedykowany wzmacniacz sygnału np. FetHead czy Cloudlifter – wtedy wszystko już będzie w porządku. Warto również pamiętać, że z jednej strony układ ten daje coś więcej niż prostą korekcję z drugiej jednak, zmiany są permanentne. Nie jest to żadna cyfrowa emulacja tylko fizyczny, analogowy układ więc po uruchomieniu nie ma mowy o żadnych dodatkowych opóźnieniach.
FOCUSRITE CONTROL I ROUTING
Tutaj niestety pojawiły się pierwsze zgrzyty. Jak już wcześniej wspomniałem, cała seria Clarett+ brzmi fenomenalnie. Dynamika konwerterów, układ AIR, świetne preampy, to wszystko sprawia, że mamy wrażenie obcowania z urządzeniem za dwukrotność swojej ceny. W tym wypadku jednak software nie dorównuje hardware’owi, a routing jest do bólu podstawowy. Testy oprogramowania przeprowadziłem na komputerze stacjonarnym oraz laptopie z systemami Windows w wersji 10/11. Po pierwsze, do prawidłowego funkcjonowania Focusrite Control niezbędny jest działający cały czas w tle serwis. O ile mikser uruchamia się w miarę szybko to wyłącza się już dłuższą chwilę. Na próżno możemy szukać opcji minimalizacji apki do zasobnika systemowego (ikonki obok godziny). Pomimo cały czas działającego serwisu, nie uświadczymy tutaj implementacji MIDI, a możliwość sterowania aplikacją ze smartfona występuje tylko w wersji na komputery Apple. Szkoda, bo dzięki implementacji MIDI, użytkownik byłby w stanie wygodnie przełączać się pomiędzy odsłuchami, czy zmieniać presety routingu.
Sam routing jest do bólu podstawowy. Domyślnie umożliwia sparowanie konkretnego wyjścia z wejściem softwarowym lub analogowym. Możemy stworzyć jeden własny miks i skopiować go na kilka wyjść. Warto również pamiętać, że ustawienia 4 ostatnich wyjść liniowych są współdzielone z wyjściami słuchawkowymi. Waga tych ograniczeń zależy w dużej mierze od indywidualnych potrzeb. Dla większych studiów, w których rejestruje się wielu muzyków jednocześnie, może być to poważny minus. Z drugiej strony wchodzimy wtedy już w serię Red, która jest czymś zupełnie innym (cenowo również). Pewnym rozwiązaniem, ułatwiającym przełączanie się pomiędzy miksami, jest sprawnie działający system presetów. Ustawienia możemy zapisywać do zewnętrznego pliku .ff, a następnie dowolnie przenosić pomiędzy urządzeniami. Zabrakło również możliwości zawrócenia sygnału wyjściowego bezpośrednio na wirtualne wejście, a dokładniej funkcji LOOPBACK. Na jej brak będą narzekać przede wszystkim różnej maści podcasterzy czy streamerzy, ponieważ umożliwia ona wysłanie przetworzonego sygnału (np w DAW) do aplikacji typu OBS, Zoom itd. W dużym uproszczeniu wyjście naszego DAW jest wykrywane przez system jako wejście mikrofonowe. Brak tej funkcji jest tym bardziej dziwny, że jest ona dostępna w Scarlett 3rd Gen (od modelu 4i4 w górę) oraz w… poprzedniej generacji Clarett dla wersji Thunderbolt (wersja z USB również jej nie posiadała). Oficjalnym rozwiązaniem na tę niedogodność jest wg strony support.focusrite.com połączenie wyjścia S/PDIF z wejściem.
Sterowniki stoją na wysokim poziomie. Są stabilne oraz zapewniają zadowalający poziom latencji (RT). Mam z nimi styczność na co dzień w parze z różnymi interfejsami Focusrite. Na żadnym z posiadanych komputerów nigdy nie miałem poważniejszy problemów. Warto jednak pamiętać, że wiele zależy od wybranego przez użytkownika portu USB oraz konfiguracji systemu operacyjnego. Najlepiej zapoznać się z oficjalnymi zaleceniami producenta.
Nad tym wszystkim góruje jeden ogromny plus. Cała seria Clarett+ może działać w trybie standalone – bez połączenia z komputerem. Mało tego, po utracie zasilania ustawienia zostaną zachowane. W ten sposób urządzenia stają się praktycznie nieśmiertelne. Jeżeli z upływem lat zdecydujemy się na rozbudowę studia, zakup innego interfejsu, bez problemu możemy znaleźć dla emerytowanego modelu Clarett+ nową rolę. Począwszy od wysokiej klasy konwertera analogowo-cyfrowego, wzmacniacza słuchawkowego, po 8-kanałowy preamp przydatny podczas większych sesji. Przez wiele lat parametry poprzedniej generacji serii Clarett zajmowały stałe miejsce w czołówce rankingów. Wątpię, że z Clarett+ będzie inaczej…
CLARETT+ CZY SCARLETT?
Wielu potencjalnych kupujących porównując obie serie zadaje sobie pytanie „wyglądają podobnie, oprogramowanie to samo, sterowniki te same więc po co przepłacać?”. Odpowiedź jest prosta – tory sygnałowe. Mamy tutaj bezkompromisowe konwertery, lepsze przedwzmacniacze, zupełnie inny układ AIR, a także fenomenalne wzmacniacze słuchawkowe, które często są piętą achillesową tańszych konstrukcji. Dodatkowo każdy model został tak dobrze wyceniony, że zamiast wbić się w istniejący segment najczęściej tworzy go sam. Różnice pomiędzy poszczególnymi modelami dwóch serii, a także poprzedniej generacji Clarettów znajdziecie w formie tabelki znajdującej się poniżej.
Interfejsy konkurencyjnych firm zazwyczaj zawierają przeróżne moduły DSP pozwalające na zastosowanie emulacji efektów czy tworzenie miksów z poziomu urządzenia. Takie rozwiązania diametralnie zawyżają cenę, a przecież nie każdy ich potrzebuje. Za różnice w cenie możemy kupić lepsze monitory studyjne, komputer, zaadaptować pomieszczenie. Jakość torów wciąż będzie bezkompromisowa. Natomiast dzięki temu, że urządzenia Clarett+ mogą działać bez połączenia z komputerem, lista ich zastosowań jest bardzo długa. O kilku z nich wspomniałem w poprzedniej części testu.
ZAŁĄCZONE OPROGRAMOWANIE
Miłym dodatkiem jest również dołączony przez Focusrite pakiet oprogramowania o nazwie Hitmaker Expansion Software Bundle. W jego skład wchodzą następujące programy:
• Antares Auto-Tune Access – aplikacja, która pozwoli nam wystroić wokale
• Marshall Silver Jubilee 2555 – profesjonalna emulacja wzmacniacza JCM 800 oferująca realistyczny zakres dynamiki, a także ogromne możliwości kontroli pomieszczenia oraz miksu mikrofonów
• XLN Audio Addictive Keys – możliwość wyboru jednej spośród czterech aplikacji oferujących barwy konkretnych instrumentów (do wyboru fortepian Steinway Model D, pianino Yamaha U3, pianino elektryczne Fender Rhodes Mk 1 oraz pianino Yamaha CP-80)
• XLN Audio Addictive Drums 2 z pakietem Studio Rock Kit – biblioteka gotowych groove’ów perkusyjnych z pewnością pomoże przy tworzeniu szkiców utworów, a dla perkusistów oprogramowanie może się przydać jako biblioteka sampli ubogacająca żywe bębny
• Relab LX480 Essentials – wierna emulacja procesora pogłosowego Lexicon 480L; „Essentials” tylko z nazwy ponieważ otrzymujemy dostęp do wszystkich typów pogłosów (Room, Hall, Plate, Ambient) oraz garść presetów
• Brainworx Console Focusrite SC – doskonały channel strip oparty na wielkoformatowych konsoletach Focusrite; znajdziemy tutaj alternatywne podejście do emulacji preampów ISA 110, a także korektor, de-esser, kompresor i limiter
• Red 2 & 3 – emulacja dwóch legendarnych jednostek Focusrite Red (korektor i kompresor) o tych samych oznaczeniach
• Landr Studio – 3-miesięczny dostęp do serwisu oferującego usługę masteringu online w oparciu o AI
Zdaję sobie sprawę, że zazwyczaj takie pakiety są haczykami, które mają nas zainteresować produktami zaprzyjaźnionych marek. W tym wypadku jest to również dobrze przemyślana selekcja, z której nawet zaawansowany użytkownik wyciągnie coś dla siebie. Ze mną na pewno zostanie na dłużej emulacja JCM 800 oraz Addictive Keys.
PODSUMOWANIE
Urządzenia Focusrite z serii Clarett+ to przede wszystkim doskonałe podzespoły w przystępnej cenie. Testowany interfejs 8Pre urzekł mnie jakością wykonania, stabilnością działania, jakością konwersji AD/DA oraz wzmacniaczami słuchawkowymi. W pełni analogowy układ AIR również był miłym zaskoczeniem ponieważ z reguły jestem raczej sceptycznie nastawiony do takich wynalazków. Do minusów mogę zaliczyć skąpe oprogramowanie sterujące i możliwości routingu, jednak biorąc pod uwagę stosunek ceny do jakości, taki stan jest jak najbardziej akceptowalny.
Jeżeli potrzebujesz bezkompromisowych torów sygnałowych, a środki zamiast na zaawansowany układ DSP wolałbyś przeznaczyć na rozbudowę studia, jest to sprzęt jak najbardziej dla Ciebie. Będziesz z niego zadowolony i z pewnością znajdziesz dla wybranego modelu wiele ciekawych zastosowań.
Tekst: Franciszek Lis
DANE TECHNICZNE
Kanały wejściowe / wyjściowe: 18 / 20
Wejścia: 8 analogowych, 2 S/PDIF, 8 ADAT
Wyjścia: 10 liniowych, 2 słuchawkowe, 2 S/PDIF, 8 ADAT
Częstotliwości próbkowania: 44.1, 48, 88.2, 96, 176.4, 192 kHz
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Zakres regulacji wzmocnienia: 57 dB
Wejścia mikrofonowe:
• zniekształcenia harmoniczne (THD+N): -110 dB (-1 dBFS, Gain +20 dB)
• szumy EIN: -129 dBu
Maksymalny poziom wejściowy:
• wejścia mikrofonowe: +18 dBu
• wejścia liniowe: +26 dBu
• wejścia instrumentalne: +15 dBu
Maksymalny poziom wyjściowy:
• wyjścia liniowe: +18 dBu
• wyjścia słuchawkowe: +16 dBu
Wejścia/wyjścia: MIC/LINE/INST IN [combo XLR/jack] × 2, MIC/LINE IN [combo XLR/jack] × 6, LINE OUT × 10, słuchawkowe × 2, ADAT OPTICAL (IN, OUT), S/PDIF (IN, OUT) [koaksjalne], MIDI (IN, OUT), WORD CLOCK OUT [BNC], USB2.0 [typ C]
Zasilanie: IEC
Wymiary: 483 × 44 × 291 mm
Ciężar: 4.08 kg
Cena: 4600 PLN
Do testu dostarczył:
AudioTech
ul. Łagiewnicka 20
02-860 Warszawa
tel. (22) 6482935
Internet: www.audiotechpro.pl, focusrite.com