Najnowsza linia słuchawek profesjonalnych Sony oznaczona jest symbolem 7500 i obejmuje kilka różnych modeli. Słuchawki MDR-7520 są najlepsze i oczywiście najdroższe w tej serii. Sprzedaje się je w co prawda tekturowym pudełku, ale za to spoczywają na czymś w rodzaju miłej w dotyku, jasnej wyściółki. Zgodnie z modą obowiązującą w sprzęcie przeznaczonym dla zawodowców, króluje matowa, elegancka czerń.
Wszystko wskazuje jednak na to, że MDR-7520 projektowano także z myślą o możliwości „ulicznej” współpracy z urządzeniami przenośnymi. Świadczy o tym nie tylko możliwość wymiany kabla na krótszy, ale też wysoka czułość 108 dB/mW i bardzo niska impedancja wynosząca 24 omy. Aby cena tych z pewnością bardzo udanych konstrukcji mogła być konkurencyjna, wytwarzane są poza Japonią, o czym lojalnie informuje napis na wewnętrznej stronie pałąka: Thailand.
BUDOWA
Jak przystało na opracowanie profesjonalne, słuchawki są wokółuszne i stanowią konstrukcję zamkniętą. Już pierwsze oględziny i przymiarki wskazują, że niemało uwagi poświęcono wygodzie ich użytkowania. Same muszle, wykonane z plastiku, są podłużne i wystarczająco duże, by pomieściły się w nich nawet ponadwymiarowej wielkości uszy. Poduszki wykończono niezwykle przyjemną w dotyku tkaniną zbliżoną właściwościami do skóry, a całość zapewnia absolutnie odpowiednią izolację od otoczenia. Lekko sprężynujący pałąk wykończono od strony głowy taką samą miękką i przyjemną w dotyku wykładziną. Trzeba dodać, że wręcz wzorowo dobrano siłę jego nacisku. Długość wysuwanej części pałąka też nie pozostawia pola do krytyki. Słuchawki są stosunkowo lekkie, ważą bez przewodu 270 g, leżą na głowie bardzo pewnie i nawet jej potrząsanie nie powoduje ich przemieszczania. Wszystkie te zabiegi powodują, że komfort noszenia MDR-7520 należy uznać za bardzo wysoki, dawno nie miałem na głowie tak wygodnych słuchawek. Mimo konstrukcji zamkniętej i trwającej dłużej niż godzinę sesji odsłuchowych, uszy ani razu mi się nie spociły, czego nie znoszę. Jednak odkryłem mankament: nawet przypadkowe i lekkie uderzenia od zewnątrz w obudowę muszli i pałąka, powodują silne przenoszenie dźwięku do uszu. Na szczęście pocieranie kabla jest praktycznie omal niesłyszalne. Wyprowadzony z lewej strony i skręcony spiralnie przewód długości 3 m zakończono złoconą końcówką jack 1/8”, oczywiście z możliwością dokręcenia adaptera jack 1/4”.
Zastosowano duże przetworniki wielkości 50 mm, zbudowane z modnego teraz u Sony polimeru ciekłokrystalicznego (Liquid Crystal Polymer). Dla zapewnienia lepszej sceny dźwiękowej, umieszczono je pod pewnym kątem, a od ucha dzieli je cienka, mocno prześwitująca tkanina.
DŹWIĘK
Od razu słychać, że MDR-7520 stworzono z myślą o pracy studyjnej, a nie dla audiofilskich rozkoszy. Tym niemniej, pierwsze, dla mnie bardzo przyjemne zaskoczenie: dźwięk nie atakuje środka głowy, jak to się zwykle dzieje w słuchawkach, choć trudno z drugiej strony mówić o prawidłowej, głośnikowej panoramie. Powiedziałbym, że jak na słuchawki jest pod tym względem więcej niż dobrze. Jestem przekonany, że spory udział ma w tym wspomniane ustawienie przetworników pod kątem, a nie konwencjonalnie. Zabieg ten Sony stosuje również w niektórych modelach powstających z myślą o melomanach. Zgodnie z przeznaczeniem słuchawki są neutralne, ale też niezwykle detaliczne, przekazując tym samym prawdę o każdym nagraniu. Zwraca uwagę wyrównane pasmo przenoszenia, słyszalne zwłaszcza w utworach wykonywanych przez duże składy, zwłaszcza orkiestry. Bas nie jest szczególnie nachalny, ale go wcale nie brakuje. Góra brzmi gładko, bez wyraźnych wyostrzeń. Średnicę odebrałem jako trochę osuszoną, jeśli tak można powiedzieć. To tu słychać największą różnicę między nausznikami dla audiofilów, zdecydowanie bardziej angażującymi, czy może nawet emocjonującymi, a sprzętem do pracy, stonowanym i wręcz nieefektownym. Bardzo dobrze przekazywane są głosy wokalistów, zarówno solistów, jak i całego chóru. Warto też pamiętać, że MDR-7520, jak każde nauszniki, wymagają odpowiednio długiego wygrzewania, bez którego wszelkie oceny mogą być ogromnie mylące. Otrzymałem je do testu zupełnie nowe i mogłem prześledzić różnicę na początku, po kilku i po kilkudziesięciu godzinach „docierania”. Proszę mi wierzyć, to były za każdym razem zupełnie inne słuchawki!
PODSUMOWANIE
Japoński koncern zajmuje się słuchawkami już od kilkudziesięciu lat i ma w ich produkcji ogromne doświadczenie. Kierowanie poszczególnych modeli na rynek profesjonalny, bądź audiofilski, nikogo w tej sytuacji nie dziwi. Sony potrafi w rankingach zagonić w kozi róg nawet najbardziej utytułowaną konkurencję. MDR-7520, choć epokowym wynalazkiem nie jest, skutecznie przypomina o potencjale giganta. To po prostu neutralne w dźwięku, solidnie zbudowane i wygodne narzędzie pracy.
Tekst: Marcin Andrzejewski
DANE TECHNICZNE
Typ: dynamiczne, zamknięte
Przetworniki: 50 mm, magnes neodymowy
Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 80 kHz
Impedancja: 24 Ohm
Czułość: 108 dB/mW
Cena: 1990 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, pro.sony.com
Test ukazał się w numerze 2/2013 miesięcznika Muzyk.