Mam zamiar podzielić się z Państwem swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi istoty muzyki. Powodem tego zamysłu jest brak jakichkolwiek rozważań na ten temat w środkach masowego przekazu. Zwłaszcza w komentarzach dotyczących wydarzeń z obszarów muzyki popularnej, zdecydowanie więcej dowiaduję się o życiu prywatnym gwiazd, niż o ich przemyśleniach odnoszonych do twórczości akustycznej. A już o tym, jakie atrybuty muzyki są dla nich priorytetowe i jak wpływają one na ich emocje, nie wiem nic.
W tym miesiącu zacznę rozważaniami o rytmie, najważniejszym moim zdaniem, elemencie muzyki. Potwierdzeniem tego osądu jest chociażby fakt, że bez niego jakakolwiek twórczość muzyczna nie może zaistnieć. On ją po prostu warunkuje.
Rytm to następstwo zjawisk akustycznych w czasie. Potrafimy zresztą ten proces zapisywać symbolami i w dowolnej chwili realizować. Jego przebiegi są najróżniejsze. W muzyce oczekujemy jednak jakiejś logiki w jego przebiegach. Wszelkie figury taneczne są, przykładowo, podporządkowane właśnie tej logice. Wiemy, że jeśli w utworze pojawi się rytm tanga, czyli znane nam szczególne uszeregowanie rytmu, to możemy bezpiecznie sunąć po parkiecie ruszając energicznie głowami. Wiele elementów muzycznych traktowanych jako samoistne jest faktycznie przejawami rytmu. Takie składowe jak, np. agogika, tempo i metrum opisują w rzeczywistości treść rytmiczną. Agogika stanowi legendę tego, co się dzieje z rytmem w całej kompozycji, tempo wskazuje na szybkość jego wykonania, a metrum informuje o jego podstawowych akcentach. Z rytmem związanych jest też szereg terminów muzycznych mających na celu określanie jego konstrukcji. Hasła: synkopa, polirytmia, polimetria, rubato, rallentando, accelerando, odnoszą się wyłącznie do określonego szeregowania zjawisk rytmicznych.
Rytm determinuje w dużym stopniu ekspresję kompozycji. Jeśli jest wyrazisty i grany w szybkim tempie, to powiększa jej energię. I odwrotnie, gdy jest stonowany i interpretowany wolno, to ją pomniejsza. Podobnie działa też sama budowa układów rytmicznych. Jeśli stanowią ją głównie podstawowe wartości rytmiczne i ich regularne podzielności, to napięcie w utworze jest bardziej stabilne i wyrównane, a w przypadku, np. dużej ilości synkop rośnie i częściej się zmienia.
Rytm jest elementem niezbywalnym w muzyce. Oznacza to, że z chwilą zaistnienia jakiejkolwiek kompozycji akustycznej musi się pojawić także jego obecność. Ale to nie koniec jego szczególnego statusu w twórczości akustycznej. Niezwykle istotnym faktem wiążącym się również z jego obecnością, to to, że współokreśla on wszelkie style muzyczne. Jak wiadomo, każdy z nurtów estetycznych ma swoje wzorce pulsacyjne. Inny jest rytm, np. w jazzie, a inny, w muzyce klasycznej. A już truizmem zdaje się być stwierdzenie, że najważniejszymi atrybutami tańców są ich szablony rytmiczne. Bez nich nie miałyby przecież racji bytu.
Rytm stanowi podstawowy element wszelkiej muzyki użytkowej. Wszystkie marsze wojskowe i ludowe przyśpiewki bazują na repetytywności motywów rytmicznych. Także większość współczesnych stylów muzycznych, jak house, trash, hip-hop, czy rap, istnieje przede wszystkim dzięki przyjętym wobec nich pulsacjom rytmicznym.
Rytm jest w muzyce atrybutem archetypicznym. We wszystkich najstarszych kulturach muzycznych stanowi ciągle najważniejsze źródło twórczych działań. Przykładowo, folklor afrykański, arabski, hinduski i japoński prezentuje tak olbrzymią ilość rozwiązań rytmicznych, że większość z nich jest trudno osiągalną do wykonania dla większości instrumentalistów kształconych w uczelniach muzycznych. Bo oni uczą się z nut. A w zapisie nutowym wartości rytmiczne dzielą się w postępach dwójkowych. To znaczy, że, np. całą nutę stanowią dwie półnuty, a półnuta dzieli się na dwie ćwierćnuty, a ćwierćnuta na dwie ósemki itd. Jednak w naturalnym, genetycznie uwarunkowanym odczuwaniu podziału wartości rytmicznych przez człowieka, proces ten przebiega inaczej. Otóż całą nutę stanowią trzy półnuty, a każda półnuta dzieli się na trzy ćwierćnuty, a każda ćwierćnuta na trzy ósemki itd. Jednak umiejętność łączenia tych dwóch różnych podzielności – pierwotnej i artystycznej – nie każdemu jest dana.
Rytm można kształtować nie tylko na każdym instrumencie muzycznym. Tworzy się go równie dobrze na dowolnym przedmiocie zdolnym do wibracji. To pozwala nam być prawie pewnymi, że narodziny muzyki – czyli jednej z dziedzin działalności człowieka, traktowanej przez niego w kategoriach piękna – były związane z odkryciem rytmu, jako szeregu zjawisk akustycznych sprawiających radość i satysfakcję. Odtąd wszelkie narzędzia pracy i przyrządy codziennego użytku mogły pełnić obok swych funkcji podstawowych również funkcje podmiotów realizujących potrzeby estetyczne ludzi.
Rytm może być czynnikiem terapeutycznym. Wtedy będzie wpływał korzystnie na nasze samopoczucie i zdrowie. Będzie pełnił rolę sił witalnych i stymulował aktywność. Niestety, może także szkodzić. Konstruowany w złych zamiarach będzie wyzwalał agresję, złość i butę. Obserwujemy to, i na stadionach, i na ulicach.
Z rytmem nie ma żartów. Dopóki istnieje, nie grozi nam kosmiczna zagłada. Kiedy jednak zwycięży entropia, to wszechświat ogarnie apatia. Dbajmy zatem o rytm.
Tekst: Piotr Kałużny
Artykuł ukazał się w numerze 6/2011 miesięcznika Muzyk.