Wraz z szybkim wzrostem (właściwie przyrostem) liczby instrumentów wirtualnych, można by pomyśleć, że sprzętowe moduły dźwięku są sprawami z minionej epoki. Rzeczywistość jednak wygląda inaczej i bez względu na to, czy to wszechstronny Ketron SD2 czy specjalistyczny instrument jakim jest bez wątpienia Hammond XM2 pokazują, że ciągle jest i będzie miejsce na rynku dla tego typu sprzętu. Dla SonicCell Rolanda z pewnością też.
Litery SC w nazwie coś mi przypominają. Już wiem – Sound Canvas. To dobre posunięcie Rolanda, SonicCell jest kojarzony z popularną wśród muzyków serią instrumentów.
OPIS
SonicCell wygląda nieskomplikowanie, nie jest przeładowany przyciskami czy pokrętłami. Czarno-srebrna obudowa jest elegancka. Prawą część płyty czołowej zajmuje niewielki, ale bardzo czytelny czarno-biały wyświetlacz, kilka przycisków i pokrętło obrotowe. Lewą część płyty czołowej zajmuje przykręcana kluczem imbusowym (dołączony) pokrywa, pod którą znajdują się dwa otwory na karty z rozszerzeniami. Na panelu tylnym umieszczono wejścia i wyjścia audio, MIDI i USB. Gniazdo słuchawkowe, pokrętło głośności i przełącznik częstotliwości próbkowania znajdują się na panelu przednim. SonicCell jest 16-częściowym modułem dźwiękowym z maksymalną polifonią 128 głosów. Ma na pokładzie 128 MB przebiegów fal, a to daje nie mniej niż 896 barw typowych dla Rolanda, plus 256 barw GM2 i 41 zestawów perkusyjnych. SC może służyć nie tylko jako moduł dźwiękowy współpracujący z komputerem i programem sekwencerowym, ale także jako wysokiej jakości interfejs audio do nagrywania dźwiękowych aplikacji. W trybie autonomicznym może odtwarzać pliki MIDI i pliki dźwiękowe WAV, AIFF i MP3. Jest więc bardzo wszechstronny.
PRACA
SonicCell komunikuje się ze światem zewnętrznym przez MIDI albo USB. Do gry „na żywo” wystarczy podłączyć go do klawiatury sterującej i korzystać z dobrodziejstwa zawartości czarnej, małej skrzynki. Trochę inaczej wygląda sprawa przy podłączeniu do komputera z programami sekwencerowymi lub do edycji nut. Z nowymi wersjami programów takich jak np. Sonar LE, Cubase czy Logic nie ma problemu po zainstalowaniu dołączonego do SonicCell oprogramowania na CD. Od razu jest widoczny jako urządzenie MIDI ze wszystkimi jego możliwościami. Ponoć inaczej wygląda sprawa ze starszymi wersjami wyżej wymienionych programów, ale tego nie miałem możliwości sprawdzić.
W trybie Patch użytkownik może edytować barwy i mieć znaczący wpływ na ich ostateczny kształt. Do kreowania własnych barw SC posiada wystarczającą ilość parametrów. Bardzo pomocna w tych działaniach jest instrukcja obsługi (niestety, a może to dobrze – w języku angielskim). Objętość 286 stron może trochę zniechęcać, ale jest tam wszystko wzorcowo wyjaśnione. Moim zdaniem, SonicCell jest urządzeniem na tyle przyjaznym dla użytkownika, że większość z nich opanuje go w mgnieniu oka bez potrzeby zaglądania do instrukcji obsługi.
BARWY
W modułach dźwiękowych takich jak SonicCell najważniejszym czynnikiem w ich ocenie są barwy fabryczne i możliwość kreowania własnych. Setki gwizdów, szumów i tym podobnych nie są w stanie zrekompensować jednej porządnej barwy. Miło mi powiadomić, że w SC Roland zamieścił wiele bardzo dobrych barw pochodzących z takich instrumentów jak na przykład Fantom-X, G70 V2, czy barwy pianin cyfrowych z serii HP. Wszystkie barwy są złożone z kilku elementów (od dwóch do czterech). Brzmią bardzo dobrze bez potrzeby ich korekcji. Jednym, albo dwoma naciśnięciami jesteśmy np. w trybie Patch Mode, dalej pokrętłem wybieramy żądaną barwę. I w zasadzie ta procedura poruszania się po menu dotyczy wszystkich funkcji SC. Prosta „do bólu” obsługa. I o to chodzi.
Barw fortepianów jest całkiem sporo. Prym wiodą Rich Grand i 88 Concert Piano. Elektrycznych pian też dużo. Znakomicie wypadają np. Lonesome Road i czysty Wurlitzer. Są też dobrze brzmiące klawinety. Wybór dobrych barw organowych jest ogromny. Akordeony też bardzo dobre. Zapamiętałem jedną nazwę – Vodkakordion. Brzmi dobrze i jaka intrygująca nazwa. Sekcja gitar jest bardzo liczna i dobrze brzmiąca. Dotyczy to też basów z Rubber Bass włącznie, który bardzo mi się spodobał. Skoro mowa o instrumentach strunowych, bardzo dobre wrażenie robią skrzypce i wiolonczela jak również barwy orkiestrowe. Sekcja instrumentów dętych brzmi wiernie, a rożek angielski jest po prostu cudowny. Niezłe są też puzony i trąbki. Jest też wiele bardzo dobrych barw syntetycznych. Szczególnie mogą się podobać Moog, ARP czy Oberheim. Jak we wszystkich Rolandach, pady są znakomite.
Wybór barw jest ogromny, ale jeśli komuś mało może dokupić rozszerzenia SRX. SonicCell ma miejsce na dwie karty. Należy też pamiętać, że mamy jeszcze do dyspozycji 256 barw GM2 brzmiących trochę inaczej od typowo „rolandowskich”, ale bardzo przydatnych.
PRZEZNACZENIE
SC zapewne sprawdzi się znakomicie wśród muzyków na scenie i w studiu, jako uzupełnienie palety instrumentów. Na scenie sprawdzi się też jako np. źródło dźwięku do odtwarzanie podkładów. Wielokrotnie spotykałem się z występami nawet znanych artystów, szczególnie latem, w nadmorskich miejscowościach z fatalnej jakości akompaniamentami przygotowanymi wcześniej. Drodzy Państwo, SonicCell jest między innymi dla was. Prostszego urządzenia nie znajdziecie. Jedyne, o czym należy pamiętać, to mieć przy sobie nośnik pamięci USB (np. pendrive), bo SC nie posiada pamięci RAM. Należy pamiętać, aby nośnik pamięci podłączać na wyłączonym module. Roland zaleca używanie pamięci własnej produkcji. Rzeczywiście, SC jest bardzo kapryśny, ale można dobrać do niego pamięci innych producentów i też działają bez zarzutu.
Bez względu na to, jakie informacje zapisane są na nośniku pamięci, MIDI czy audio, można je odtwarzać jedna po drugiej (utwór po utworze), albo utworzyć własną listę. Warto wspomnieć też, że Roland wyposażył SC w mały otwór na płycie tylnej na zabezpieczenia firmy Kensington.
MULTITIMBRAL
Biorąc pod uwagę ilość barw, ich jakość, możliwość edycji i prostą obsługę, SonicCell robi wrażenie. Ale… No właśnie jest jedno „ale”, które może się nam objawić przy wykorzystaniu SC jako multitimbral. Po pierwsze SC jest modułem 16-częściowym. Przy założeniu, że mamy do dyspozycji polifonię 128-głosową wszystko jest w porządku. Należy jednak pamiętać, że prawie wszystkie, bardzo dobrze brzmiące barwy SC składają się z kilku elementów, a to oznacza zmniejszanie się polifonii. Każdy element składowy barwy to jeden głos. Jeśli barwa składa się np. z czterech elementów i zagramy akord składający się z czterech dźwięków, to już w tym czasie wykorzystaliśmy 16 głosów ze 128. W trybie multitimbral naprawdę nie trudno „zapchać” SC. Oczywiście, zawsze można wykorzystać barwę z mniejszą ilością elementów, ale wiąże się to z pogorszeniem jakości jej brzmienia. SC bardzo inteligentnie, prawie niezauważalnie przydziela obcinanie polifonii przy jej przekroczeniu. Jest też możliwość zarezerwowania stałej polifonii do poszczególnych kanałów MIDI. Wydaje mi się jednak, że na scenie i w studiu SonicCell nie będzie jedynym instrumentem, ale jednym z wielu i problemu nie będzie. Zacząłem o multitimbral od ale i nim skończę. Ale… przydałoby się 256 głosów polifonii. Ale… wtedy cena zapewne byłaby inna.
PROCESOR EFEKTÓW
Procesor multiefektów ma ogromny wpływ na ostateczne brzmienie barw SC. Składa się z 78 typów efektów przestrzennych. Efekty mogą być łączone szeregowo i równolegle w zależności od potrzeb użytkownika. W trybie Performance trzy typy multiefektów mogą być używane jednocześnie, a w trybie Patch jeden.
Chorus dodaje barwom przestrzeni, głębokości i jeśli trzeba opóźnienia. Pięć odmian Reverbu dodaje efektów pogłosu różnych sal koncertowych. Mastering Effect to stereofoniczny kompresor z regulacją pasma niskiego, średniego i wysokiego.
PODSUMOWANIE
SonicCell to ma małe, czarne urządzenie wydające z siebie bardzo ładne dźwięki. W relacji cena/jakość z pewnością pierwsza liga. Zawiera w sobie wiele unikalnych barw, których nie da się znaleźć w żadnym wirtualnym instrumencie. Może stanowić zarówno podstawę jak i ciekawe uzupełnienie każdego zestawu scenicznego lub studyjnego. Możliwość odtwarzania plików SMF/Audio (WAV, AIFF, MP3) to dodatkowa zaleta. Może sprawować też funkcję interfejsu audio dobrej jakości. Jedynie w momencie wykorzystywania SonicCell jako jedynego źródła dźwięku, w trybie multitimbral polifonia 128-głosowa może okazać się niewystarczająca. Dobrych barw ma pod dostatkiem, a jeśli komuś nie wystarczy ponad tysiąc, zawsze może dokupić rozszerzenia. Jak zwykle, przed zakupem polecam odwiedzić sklep muzyczny i przetestować samemu. Wierzę, że SonicCell się spodoba. Ja go polubiłem.
Tekst: Wojciech Wichłacz
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Polifonia: 128-głosowa
Multitimbral: 16-częściowy
Pamięć Wave: 128 MB (po dekompresji do 16-bitowej postaci liniowej)
Barwy: 896 + 256 GM2 + 256 User, 32 zestawy perkusyjne + 9 GM2 + 32 User
Performance: 64 + 64 User
Procesor efektów: Multi-Effects (3 systemy, 78 typów), Chorus (3), Reverb (5), Input Effect (6), Mastering (kompresor)
Interfejs audio: 1 × 1, 24-bit/maks. 96 kHz
Odtwarzacz audio/MIDI: SMF, WAV, AIFF, MP3
Wyświetlacz: LCD (128 × 64 punkty)
Złącza: MIC/GUITAR/LINE IN [combo], LINE R IN, OUTPUT (L/MONO, R), słuchawkowe, MIDI (IN, OUT), USB (COMPUTER, MEMORY)
Rozszerzenia: maks. 2 karty SRX
Inne: w komplecie plug-in/edytor programowy i sekwencer Cakewalk SONAR LE
Wymiary: 294 × 175 × 55 mm
Ciężar: 1.2 kg
Cena: 2390 PLN
Do testu dostarczył:
Roland Polska
ul. Gibraltarska 4
03-664 Warszawa
Tel. (022) 6794419
Internet: www.rolandpolska.pl, www.roland.com
Test ukazał się w numerze 7/2008 miesięcznika Muzyk.