Ostatnia płyta RGG jest muzycznym hołdem złożonym wielkiemu, nieżyjącemu już polskiemu pianiście, Mieczysławowi Koszowi. Ten wspaniały, a jednak zapominany przez nas, improwizator łączył w swojej grze elementy muzyki klasycznej i awangardowej, ale przede wszystkim, jazzowej. W swoich interpretacjach odwoływał się do emocji kojarzonych głównie z romantykami, a jego idiom wykonawczy stanowił swojego rodzaju kontynuację sztuki fortepianowej Billa Evansa. Te cechy twórczości Kosza zapewne mocno zafascynowały muzyków RGG, którzy już od dłuższego czasu w swoich nagraniach odwołują się zarówno do amerykańskich, jak i – coraz silniej – do europejskich wzorców tworzenia muzycznej wypowiedzi. Oczywiście te różne techniki kompilowane są w orientacjach jazzowych, jako że to one właśnie stanowią podstawowe źródło wszelkich działań interesującego nas tria. Pianista – Przemysław Raminiak, kontrabasista – Maciej Garbowski i perkusista – Krzysztof Gradziuk, pomieścili na „Remembering Kosz” tuzin kompozycji (w tym dwie Mieczysława Kosza i jedną Aleksandra Borodina) tworzących swojego rodzaju alegorię muzycznego życia zmarłego tragicznie pianisty. Co ważne, nie starali się w ich realizacjach naśladować Kosza, a jedynie poprzez swojego rodzaju parabolę przesłania, zgodną także z zamysłami artystycznymi RGG, przywołać ducha jego muzyki. W zarejestrowanych utworach znajduje się dużo przestrzeni, obszaru powietrza, w którym każdy dźwięk ma swoje ogromne znaczenie, a jego barwa, artykulacja, dynamika i ekspresja są równie ważne, jak i narracja, którą kształtują. Klimaty zaprezentowanych form oraz środki użyte do ich osiągnięcia są mocno zróżnicowane. Chociaż najczęściej utrzymano je w nastroju balladowym to wywoływane nastroje – raczej przez niedopowiedzenia, niż dookreślenia – stanowią całą gamę kolorystycznych odcieni. Efekt ten osiągają głównie przez wykorzystanie rozmaitych technik wypowiedzi, wśród których jest miejsce, i na środki kojarzone z maistreamem, i na pewne atrybuty free. Koncepcyjnie album bliski jest ideom znanym z propozycji artystów związanych z wytwórnią ECM, a szczególnie tych, pochodzących z krajów skandynawskich. Członkowie tria (zarazem autorzy dziewięciu pozycji krążka) zaproponowali nam swój ostatni produkt, jako dokonanie w pełni dojrzałe, którego się chce słuchać i do którego chce się wracać, bo każde kolejne jego przesłuchanie ujawnia jeszcze więcej pięknych szczegółów. A to, że muzycy RGG interpretują i improwizują swoją muzykę wspaniale, to tylko wspominam z recenzenckiego obowiązku, jako że wielu z Państwa już dawno o tym wie.
Tekst: Piotr Kałużny
Recenzja ukazała się w numerze 12/2007 miesięcznika Muzyk.