Rasmentalism to wywodząca się z Lublina grupa muzyczna wykonująca szeroko pojęty hip-hop. Stanowiący ją duet, któremu zawdzięcza zresztą swą nazwę, to raper Ras oraz producent muzyczny Ment XXL. Formacja działająca od 2006 roku ma na koncie kilka płyt długogrających oraz EPki, a najnowszy album studyjny zatytułowany „Geniusz” – wydany nakładem Sony Music Polska – ma się ukazać 19 czerwca. Z tej okazji postanowiliśmy porozmawiać z zespołem na temat nowego krążka, jak również panującej wokół na sytuacji, która zmusiła duet do przesunięcia premiery.
Nagrywacie krążki dość regularnie zatem nie brak Wam inspiracji zarówno muzycznych jak i tekstowych. Wiemy z grubsza jak powstają teksty Rasa – wszystko może cię zainspirować, nie ma długiego rzeźbienia, piszesz, nagrywasz i tak zostaje. A z muzyką? To na pewno dłuższy proces. Jak kleicie teksty z muzyką?
Ment XXL: Nasz zespół odkąd mieszkamy w jednym mieście (Warszawa) i na jednej dzielnicy (Żoliborz) polega na tym, że robimy kawałki i płyty dość równolegle. Zaczynamy od „niczego”, wchodzimy do studia i zaczyna się improwizacja. Ja mam z reguły jakieś pomysły i rzeczy, które chcę zrobić, a Arek super się w tym odnajduje i pisze po kilku minutach od tego co usłyszy. To bardzo usprawnia i przyspiesza cały proces. Od razu też wiemy „na czym stoimy”. Później, rzecz jasna, to wszystko się ściera ze sobą i poprawia w lepszym kierunku niż te pierwsze zamysły. Ale i tak z nich dużo zostaje.
Ras często podkreśla w wywiadach, że dla Was nie ma granic, że to Wy je wyznaczacie. Dla mnie doskonałym tego przykładem będzie zawsze „Dobra muzyka” z płyty „Za młodzi na Heroda” – muzycznie rzecz niemal ponadczasowa! Pamiętacie jak powstawał ten utwór?
Ras: Nie jest to fascynująca historia z netflixowym potencjałem. Album nagrywaliśmy w żoliborskim studiu, które dzieliliśmy z innym rapduetem – PRO8L3M. Ten akurat numer to efekt luźnego jamu Kamila i naszego kochanego klawiszowca Marka Torta. Podczas gdy chłopaki szlifowali sobie muzykę, ja wyszedłem po piwko do żabki i wróciłem ze zwrotką. I żyli krótko i szczęśliwie…
Okej, wracamy do roku 2020. „Geniusz” to pierwsza płyta Rasmentalism wydana pod skrzydłami Sony Music Polska. Co skłoniło Was do zmiany wytwórni?
Ment XXL: Od jakiegoś czasu myślimy dość liniowo, a nie cyklicznie. Pewien cykl naszej twórczości w Asfalcie się dla nas skończył, no hard feelings. Chcieliśmy zobaczyć, czy trawa po drugiej stronie płotu jest bardziej różowa. To prawdopodobnie był ostatni moment, żeby się o tym przekonać. Z Tytusem (szefem Asfaltu) żyjemy dobrze i raczej to się nie zmieni. Asfalt to był super przedział w naszej muzycznej historii. Tak naprawdę, przez te bodajże 7 lat bardzo dużo się w naszych życiach zmieniło.
Możecie zdradzić nieco informacji na temat jej powstawania – gdzie nagrywaliście materiał, czy ktoś oprócz Was odpowiada jeszcze za realizację i produkcję krążka? Jacyś goście oprócz Białasa, Vito Bambino, Kuby Badacha i Dawida Podsiadło?
Ment XXL: W momencie oddawania tego wywiadu do druku lista gości już jest znana prawdopodobnie w 100 procentach, więc myślę że można to przeskipować. Realizacja „GENIUSZA” pod kątem produkcji muzycznej to nieskromnie moja rola i jakaś wizja brzmieniowa, która za mną od dawna chodziła i ciągle się rozwijała podczas pracy nad albumem. Spory w tym rozwoju udział naszych super gości, a przede wszystkim Marka Torta, który jest bardziej Rasmentalismem niż gościem i Staszka Koźlika z EREM Studio, który poza byciem perfekcyjnym realizatorem nagrań, z którym się zgadzam w 98%, jest też ekstra ziomkiem. I z takimi ludźmi można wszystko. Do tego dodajmy Łukasza Belcyra na gitarze, Kubę Badacha (w końcu coś nagraliśmy!), Sarę i Weronikę z P. Unity, Piotrka Pacaka i resztę „geniuszowej” ekipy i mamy całkiem atrakcyjne towarzystwo. Brzmienie to zasługa Michała ENZU Zycha, nad którym ciągle siedziałem i kazałem mu zdejmować wszędzie dołu. Chyba to przychodzi z wiekiem!
Opublikowane single promujące „Geniusza” stanowią z jednej strony pewną spójność, a z drugiej ukazują różne oblicza jak zwykle z wieloma smaczkami w warstwie instrumentalnej. Czy chcecie teraz trafić szerzej, zależy wam na dotarciu do „nie hiphopowej” publiczności?
Ras: Jasne. Zależy nam na dotarciu do każdego, kto chciałby nas słuchać. Nie sądzę, żeby stricte hiphopowa publiczność zawracała sobie nami głowę, zawsze działaliśmy trochę na obrzeżach sceny rapowej, a obecnie działamy już chyba całkowicie poza nią.
Nie mogę też oczywiście nie zapytać o teksty. Ras pisze spontanicznie, ale jednak jakieś przesłanie płynie z „Geniusza”…?
Ras: Nie sądzę, żebym miał do przekazania jakiś uniwersalny katalog prawd. Nigdy nie starałem się uczyć, albo przekazywać, że należy kochać matkę i nigdy się nie sprzedać. Na pewno ten album jest odbiciem tego, co we mnie siedziało w okresie kiedy powstawał, ale jest to rzecz bardziej o emocjach niż statement.
Co Was najbardziej kręci w koncertowaniu?
Ment XXL: Kiedyś to nas aftery kręciły, jak się zbieraliśmy o 15 na drugi dzień i szliśmy na komisariat sprawdzić kto może prowadzić. Albo jak tańczyliśmy na stolikach we wrocławskiej Szklarni po koncercie i śpiewaliśmy „Moje miasto nocą”, bo tak się czuliśmy we Wrocławiu zawsze. Ogólnie to mógłbym powiedzieć, że najbardziej w koncertowaniu kręcił mnie Wrocław. Albo dzielenie backstage’u z Kendrickiem Lamarem czy Depeche Mode. Albo jak 13 tysięcy osób na Openerze bujało się do tego jak uderzam pałkami w pady perkusyjne. Albo jak latem pod gołym niebem kilka tysięcy osób w Poznaniu śpiewa refren „Trybu samolot”. Rzeczy od których masz ciarki. Po których czujesz się inaczej. To kręci zawsze tak samo mocno. Tak na koniec – na komisariaty już nie chodzimy, nie ma potrzeby.
Kilka lat temu przewidywałeś lekki spadek zainteresowania hip hopem. Sprawdziło się? W jakiej kondycji jest dzisiaj hip hop?
Ras: Hip-hop to chyba już archaizm, ale rap ma się świetnie. Młodzi raperzy w końcu zarabiają jak gwiazdy i w końcu mogą świecić w klipach prawdziwymi łańcuchami. Bardzo się cieszę, że mogą to robić i życzę im wszystkiego najlepszego.
W momencie gdy przeprowadzamy wywiad trwa pandemia koronawirusa – odwołane są wszystkie koncerty i inne wydarzenia kulturalne. Także Wy musieliście przesunąć premierę płyty, jak również zmienić plany odnośnie trasy promującej nowy album – jak sobie radzicie? Jak sobie radzi wasza „branża”?
Ment XXL: Ciężko to wymiernie przeliczyć, ale perspektywy na najbliższe miesiące dla wszystkich zarabiających z kultury są bardzo marne. Sam radzę sobie z tym dobrze i jakoś nie dopada mnie czarnowidztwo. Gdzieś tam każdy próbuje coś z tym zrobić i oszukać rzeczywistość social mediową aktywnością. Ale przełożenie na chociażby zarobki ma to żadne. Nie mówiąc o najważniejszej rzeczy, która nas wszystkich zawsze mocno trzymała przy muzyczny życiu i była największą nagrodą – nie mamy ludzi przed sobą. A bez nich, cała ta nasza działalność jest strzelaniem w próżnię. Ja tak nie chcę.
Rozmawiał: Grzegorz Bartczak
Zdjęcia: Ania Bystrowska
Internet:
www.rasmentalism.com
www.facebook.com/rsmntlsm/
www.instagram.com/rasmentalism/
Wywiad z członkami formacji Rasmentalism ukazał się w numerze 5-6/2020 czasopisma Muzyk.