Lucinda Williams zawsze kojarzyła mi się z samodzielnością artystyczną i brakiem ukłonów w stronę masowych gustów. W ten sposób pozytywnie odbiegała od zdecydowanej większości koleżanek i kolegów z Nashville. Teraz jej niezależność zdecydowanie się umocniła, założyła swoją własną wytwórnię płytową, gdzie nikt jej nawet nie śmie dyktować jakichkolwiek warunków. Nazywa się Highway 20 Records, a ten krążek jest pierwszym w niej wydanym. Dwupłytowy album zawiera aż dwadzieścia utworów. Osiemnaście z nich jest w pełni autorskim dziełem. Do jednego słowa napisał tata Lucindy, Miller Williams, prozaik i poeta, a jeden to standard zmarłego przed rokiem, nieodżałowanej pamięci JJ Cale’a, „Magnolia”. Artystka postanowiła się wypowiedzieć w pełni, bo łącznie obie płyty trwają około 104 minuty. Trudno mówić o jakimś jednym stylu krążka, bo tu americana, blues, folk, czasem odrobina country, istnieją na równych prawach. To świetna płyta, znakomite teksty i muzyka, zresztą zawsze była w tym szalenie intrygująca. Lucinda śpiewa jak zwykle, z tą swoją sporą dawką nonszalancji w głosie, ogromnie daleka od chęci epatowania słuchacza jakimś wystudiowanym jego pięknem. Zawsze była, jak to się czasem określa, „łaziorna”, przez to mocno prowokująca. Jej wersja „Magnolii” jest mocno rozbudowana, trwa około dziesięciu minut, ale chyba nigdy nie słyszałem bardziej sugestywnej, wliczając także wersję autorską. Znakomitych pomysłów znalazło się wiele, nudzić się nikt przy słuchaniu z całą pewnością nie będzie. Dla tradycjonalistów są na przykład dwie piękne ballady, „It’s Gonna Rain” oraz „This Old Heartache”, choć to nie one są reprezentatywne dla całości. Wszystko jest przemyślane od początku do końca, także w warstwie aranżacyjnej. Wśród instrumentalistów pojawił się między innymi Greg Leisz, Tony Joe White, Davey Farager i Pete Thomas, a drugim głosem śpiewa nawet Jakob Dylan! Na pewno dla mnie jeden z najlepszych tegorocznych krążków, co do tego nie mam żadnych wątpliwości!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artystki: www.lucindawilliams.com
Recenzja ukazała się w numerze 1/2015 miesięcznika Muzyk.