Wiosenne spacery po zakątkach miasta mogą niespodziewanie zaprowadzić także do świata muzyki. Wystarczy zajrzeć do pobliskiego antykwariatu i poszperać na półkach z książkami o dźwiękach. A jest ich w takich miejscach niemało – za kilka złotych zabiera się ze sobą stosy opowieści, anegdot i tajemnic z życia muzycznego minionych dekad.
Książkowe podróże w przeszłość to coś więcej niż poznawanie historii danej dziedziny. Z jednej strony, narracje o muzyce przybliżają sylwetki wielkich twórców i ich dorobek, z drugiej, tomy sprzed dziesięcioleci mówią też wiele o poglądach samych autorów tekstów. Zasiadając do lektury przewodników koncertowych, starych podręczników, felietonów, czytelnicy muszą wykazać się zmysłem krytycznym i uważnością, a niekiedy czytać prace z lekkim przymrużeniem oka, jako barwne świadectwo myśli minionej epoki.
Od początku
Wędrówkę po antykwarycznych zdobyczach rozpocznijmy od książki Andrzeja Schmidta, gdzie muzyka przeplata się z mroczną opowieścią o szlakach handlowych, konfliktach, osadnictwie. Powstanie jazzu jest nierozerwalnie związane z niewolnictwem i kolonializmem, a Schmidt nie ucieka od namysłu nad niechlubną historią i poświęca jej równie dużo miejsca, co analizie samego gatunku. Jazz wyłania się tu dopiero w połowie książki, obok map Nowego Orleanu, archiwalnych rycin i zdjęć, jako muzyczna synteza – efekt wieloletnich, podskórnych procesów, przenikania się kultur. I choć dziś niektóre stwierdzenia i słownictwo autora budzą wiele wątpliwości, warto zajrzeć do pozycji, która informacje o początkach jazzu umieszcza w tak szerokim kontekście historycznym i obyczajowym.
Sztuka i życie
Historię muzyki można poznawać także przez pryzmat życiorysów znanych artystów. Od lat siedemdziesiątych nakładem PIW-u ukazuje się seria „Biografie sławnych ludzi”, wiele pozycji z tego cyklu poświęcono muzykom i kompozytorom (m.in. Beethovenowi, Chopinowi, Bogusławskiemu, Hildegardzie z Bingen). W innej serii Państwowego Instytuty Wydawniczego, zatytułowanej „Artyści”, odszukać można książki o Strawińskim, Callas, Toscaninim. To źródło wiedzy nie tylko o tajnikach pracy wielkich twórców, ale i portret czasów, w których przyszło im żyć.
Kabaretologia
Niegdyś nieodłączny element warszawskiego pejzażu, dziś zapomniana forma spędzania czasu w miejskich klubach – kabaret, opisywany przez Grońskiego w książce poświęconej stołecznym zespołom to lustro, w którym przegląda się społeczeństwo międzywojnia. „Płynność i intensywność życia rozsadzającego dotychczasowe formy – rozlewała się po kabaretowych programach w postaci niespójnych struktur językowych. Język ówczesnych tekstów to zlepek rusycyzmów i germanizmów, kolokwialnych zwrotów i wyrażeń szmoncesowych. Równoczesność ich występowania ujawnia dynamikę zachodzących procesów: przemieszczanie się ludności, tendencje asymilacyjne, wymiana pokoleń, wzrost znaczenia mieszczaństwa i drobnomieszczaństwa”.
Czytając książkę Grońskiego można – zgodnie z tytułem – poczuć się „Jak w przedwojennym kabarecie”, przyjrzeć się widowni (a była to „publiczność o określonym składzie socjalnym”), poznać tryb pracy lokali, gdzie „trafiający w gusty kabaretowy program schodził z afisza po miesiącu grania. Nieudana rewia dogorywała po tygodniu. Żartowano, że z frekwencją jest tak jak z modą męską: zimą na jeden rząd, latem na dwa rzędy”. Szczegółowe opisy kabaretowych wieczorów przeplatają się tu z tekstami piosenek, zdjęciami artystów, grafikami, zapraszającymi na przestawienia oraz reklamami, jakie obok zapowiedzi programowych można było zobaczyć w ówczesnej prasie.
Gry towarzyskie
Skąd wzięła się nazwa zespołu The Doors? Do jakiego wydarzenia nawiązuje „Smoke on the Water” Deep Purple? Czy Doobie Brothers to zespół rodzinny? Seria książek z zagadkami „Czy wiesz?” to obowiązkowa pozycja dla miłośników planszówek i gier edukacyjnych. W niewielkim tomie poświęconym muzyce rozrywkowej zebrano ciekawostki, anegdoty, fragmenty wspomnień artystów i wiadomości o polskiej muzyce lat 80. i 90. A jeśli komuś spodoba się formuła książek z pytaniami, warto wybrać się na kolejną wycieczkę do antykwariatu i wyszperać popularnonaukową serię „500 zagadek”, w tym pozycje poświęcone muzyce (klasycznej i rozrywkowej), literaturze, filmowi czy folklorowi.
Różnorodność muzyki
O tym, jak niejednorodne zjawiska kryją się pod terminem „muzyka” przypomina podręcznik Bogusława Schaeffera. To lektura, zmuszająca do uruchomienia wyobraźni, zagadkowa i fascynująca – tak jak początki muzyki, nieznane, wciąż konstruowane na nowo, na podstawie licznych hipotez. „Kto potrafi ożywić muzykę grecką na podstawie zachowanych dokumentów? A cóż dopiero mówić o muzyce dawnej Mezopotamii, Palestyny, Indii czy Arabii. Z pewnością my Europejczycy jesteśmy do tego najmniej powołaniu, nasze pojęcie o muzyce może tylko przesłonić obraz żywej muzyki tamtych kultur” pisze we wstępie autor tomu. Właśnie dlatego książka Schaeffera pozwala puścić wodze wyobraźni – na podstawie ukazanego przez autora obrazu kulturowego, czytelnicy mogą snuć fantazje o dźwiękowym obrazie przeszłości.
All that jazz…
Muzyczny przewodnik po antykwariatach zamyka jazzowa klamra – słynny leksykon Joachima Ernsta Berendta – pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku. Można ją potraktować jako dalszą część Schmidtowskiego „Rodowodu”, opowieść o muzyce do lat sześćdziesiątych XX wieku. Dziś, wiele informacji zawartych w książce „Wszystko o jazzie” można znaleźć w Sieci, jednak pod piórem Berendta suche fakty ożywają i zamieniają się w barwne, zapadające w pamięć opowieści, a autor nie pozwala czytelnikom zapomnieć o niezwykłym rodowodzie jazzu – choć przez ostatnie pół wieku muzyka bardzo zmieniła swoje oblicze, słowa kończące leksykon wybrzmiewają zaskakująco współcześnie – „Jazz (…) jest jeszcze ciągle tym samym, czym był w chwili swego powstania: muzyką protestu. Protestuje przeciwko społecznej, rasowej i duchowej dyskryminacji, przeciwko kliszowaniu szufladkowej moralności mieszczańskiej, przeciwko urzędniczej organizacji współczesnego masowego życia, przeciwko anonimowości tego życia i przeciwko kategoryzowaniu standardów; automatyzm tego kategoryzowania sprawia, że standardy uznają siebie za jedyną podstawę oceny tam, gdzie coś nie jest z nimi zgodne”.
Tekst: Zuzanna Ossowska
Artykuł ukazał się w numerze 5/2019 miesięcznika Muzyk.