Mikrofony MXL firmy Marshall Electronics znane są od dawna. Marka MXL jest u nas wręcz synonimem taniego mikrofonu pojemnościowego – ze wszystkimi tego konsekwencjami. Tani, a więc ze zrozumiałych względów nie trzymający parametrów, średniej jakości i przede wszystkim jasny. Mimo tych cech mikrofony MXL cieszą się dużą popularnością – bo „na pierwszy rzut ucha” brzmią bardzo dobrze. Producent zdaje sobie sprawę z niekorzystnych cech swoich mikrofonów i nowy model MXL Aria ma godnie zastąpić poprzednią linię produktów, dając coś więcej za mniej, choć nie jest to najtańszy mikrofon na rynku.
Mikrofon sprzedawany jest w drewnianej skrzyneczce i wyposażony jest w uchwyt elastyczny, wprawdzie zaciskowy, ale ważne, że jest. Wyposażony jest w tłumik o zakresie 10 dB oraz filtr dolnozaporowy o niestety nieznanej częstotliwości granicznej i nachyleniu. Całość „tradycyjnie” przypomina model U87 i tylko czarny nierozszerzający się korpus i ciemno oksydowany grill odróżnia Arię od „wzorca” i zbliża wyglądem do mikrofonów pojemnościowych firmy Beyerdynamic. Producent zdecydowanie określa najnowszy produkt jako mikrofon wokalowy i słusznie – do tego celu będzie on przede wszystkim w naszych warunkach służył, bez względu na zalecenia.
Konstrukcja jest solidna, a uchwyt w miarę pewnie trzyma mikrofon, choć oczywiście gwint wymaga użycia siły, a dźwignie trochę „kaleczą” gumki – dobrze, że w zestawie są zapasowe gumki do uchwytu. Mikrofon przeznaczony jest do nagrań wokalnych, tak więc uzupełnienie go (we własnym zakresie) o pop-filtr czyli „pończochę” jest konieczne.
Chińskie mikrofony seplenią, a MXL to u nas synonim chińskiego mikrofonu. Producent modelem Aria stara się zmienić tę opinię. Producent wyraźnie podkreśla, MXL Aria jest mikrofonem przeznaczonym na rynek europejski i nie będzie dostępny w USA. Brzmieniowo nawiązywać ma do „znanych, klasycznych niemieckich mikrofonów”. Oznaczać to może większą troskę o przenoszenie sybilantów, charakterystycznych dla nieanglojęzycznych stref językowych. No cóż, zobaczymy – „z pewną taką nieśmiałością” zabrałem się za test najnowszego MXLa.
I ciekawostka – mimo, że starałem się jak mogłem, nie uzyskałem charakterystycznego „seplenienia”! MXL Aria to wprawdzie mikrofon dość jasny, ale nawet z mocną, przesadzoną kompresją zbytnio nie zniekształca sybilantów. W dodatku „jasny” oznacza w tym przypadku „nie przesadnie jasny” – Neumann TLM 103 jest nieco jaśniejszy. W porównaniu z Neumannem ślad wokalny nagrany na MXL Aria poddawany coraz większej kompresji i rozjaśnieniu nieco wcześniej „poddaje się”, ale i tak w normalnym zakresie tych operacji wszystko wydaje się być w porządku. Nieco gorzej jest z de-esserem – mocny efekt typu de-esser trochę bardziej psuje ślad z Arii niż z Neumanna – ale tego można się było spodziewać. Generalnie w normalnych warunkach Aria sprawuje się bardzo dobrze i nie powinna sprawiać kłopotów.
Poziom wyjściowy jest około dwukrotnie (czyli 6 dB) niższy niż TLM-103 – i to nie jest wadą, biorąc pod uwagę często zbyt dużą czułość przedwzmacniaczy mikrofonowych współczesnych interfejsów. Dodatkowy tłumik może się przydać, gdy nie mamy tłumika w przedwzmacniaczu, a musimy nagrać saksofon czy wybitnie głośnego wokalistę.
Trochę szkoda, że filtr dolnozaporowy ma dość wysoką częstotliwość graniczną, i mimo niewielkiego nachylenia wpływa już na częstotliwości od około 200 Hz, powodując generalnie „chude” brzmienie męskich głosów, i choć z żeńskimi może się sprawdzić, to generalnie jego częstotliwość graniczna nie jest najlepiej dobrana i nic dziwnego, że producent się tym parametrem nie chwali – ani w instrukcji, ani na stronie.
Brzmienie jest dość bliskie i otwarte, ze słyszalnymi średnimi częstotliwościami, a dotychczas tanie MXLe środka raczej nie eksponowały. Efekt zbliżeniowy nie jest zbyt mocny, co pozwala na dość mocne zbliżenie się do mikrofonu bez zbytniego podbicia dołu i dolnego środka – a im bliżej mikrofonu, tym mniej słyszalne będą zakłócenia i ogólnie mniejszy będzie wpływ akustyki pomieszczenia. MXL Aria sprawdza się też jako mikrofon instrumentalny, przekazując pełne pasmo – tu tłumik będzie często przydatny. Oczywiście porównanie z droższymi, firmowymi mikrofonami ujawnia pewne niedostatki zwłaszcza związane z szeroko pojmowaną „bliskością” czy „otwartością” brzmienia, ale ogólnie jest nieźle, a z pewnością nowy model różni się znacznie na plus od tradycyjnych MXLi.
Cena MXL Aria nie jest najniższa – mikrofon ten nie będzie stanowił konkurencji dla najtańszych modeli tej marki, które można nabyć nawet za 1/3 ceny testowanego mikrofonu. Oznacza to, że Aria zastępuje raczej droższe modele MXL, ale zastępuje je godnie, podnosząc poprzeczkę tak sobie jak i konkurencji. Nadal mieści się w klasie „mikrofonów do tysiąca”, i jedynym problemem może być fakt, że kupujący i producenci coraz mocniej obniżają ceny i klasa „do tysiąca” nie oznacza już najtańszego mikrofonu. Warto jednak sprawdzić, jak brzmi MXL Aria – ten mikrofon może zmienić nasze postrzeganie tej marki.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Membrana: pozłacana o grubości 6 mikronów
Charakterystyka kierunkowa: nerkowa (kardioidalna)
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Impedancja: 200 Ohm
Czułość: -40 dB re 1 V/Pa
Tłumik: 10 dB
Filtr: dolnozaporowy
Cena: 880 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.mxlmics.com
Test ukazał się w numerze 1/2013 miesięcznika Muzyk.