Dziwny kształt, niecodzienny kolor, znany, choć trochę „egzotyczny” producent i niezbyt niska cena – to podstawowe, widoczne na pierwszy rzut oka cechy otrzymanego do testu mikrofonu Violet Design Wedge. To nie jest tani dalekowschodni produkt, ale autorska konstrukcja o ściśle określonych zastosowaniach. Zobaczmy, co jeszcze w czasie testu zdołamy odkryć.
Wedge to według producenta – estońskiej firmy Violet Design – wielkomembranowy mikrofon pojemnościowy. Przyzwyczailiśmy się, że mikrofony wielkomembranowe to te, które mają membranę o średnicy jednego cala – te „nieco mniejsze” wkładki czasem też nazywane są w ten sposób, i w sumie od dobrej woli klienta zależy, czy zgadza się z taką klasyfikacją i nazewnictwem. Violet Design Wedge ma wkładkę o średnicy 21 mm, jest to więc prawie jeden cal, ale jednak prawie. Elektronika jest całkowicie półprzewodnikowa, beztransformatorowa w klasie A. Mikrofon otrzymujemy w solidnym, drewnianym pudełku z magnetycznym zamkiem, w wyposażeniu znajdujemy tylko sztywny uchwyt – elastyczny jak i inne akcesoria są niestety opcjonalne. Mikrofon jest fioletowy – a jakże (chociaż na stronie producenta występuje też w innych, równie ciekawych kolorach) – i wykonany jest niezwykle solidnie. Również tak prozaiczna sprawa jak uchwyt sprawia bardzo dobre wrażenie, wszystko działa i pozwala na łatwe zaciskanie. Mikrofon ma jedną charakterystykę kierunkową – kardioidalną, ale dość szeroką, nie ma żadnego filtra ani tłumika. Poziom wyjściowy jest dość solidny, 25 mV/Pa, co gwarantuje niski poziom szumów ze względu na małe wymagania co do wzmacniacza mikrofonowego, ale z drugiej strony może powodować kłopoty podczas nagrań głośniejszych instrumentów. Gniazdo XLR jest złocone, jednak podobnie jak w niektórych mikrofonach z mniej więcej tego samego regionu Europy nie wszystkie wtyczki XLR dobrze pasują, a to ze względu na dość wąski frez dla „występu prowadzącego” we wtyczce. Ta cecha to już chyba jednak należy do kolejnego akapitu, jakim jest test praktyczny.
Violet Design Wedge to mikrofon, powiedzmy, „średniomembranowy”. Tego typu mikrofony oczywiście mogą być stosowane do nagrań wokalnych, jednak częściej uważne są za mikrofony instrumentalne. Ten fakt w połączeniu z niezbyt niską ceną niestety dość znacznie zawęża, przynajmniej u nas, krąg potencjalnych odbiorców – no cóż, życie jest ciężkie. Od razu na początku, zanim cokolwiek powiemy o brzmieniu, muszę się „przyczepić” do kształtu i rozmiarów. Nie wiem, co przyświecało projektantom podczas pracy nad tym mikrofonem, ale tak wielka siatka z umieszczoną w środku, w „połowie drogi” kapsułą nie jest niestety dobrym pomysłem, z dwóch powodów. Podczas nagrań wokalnych nawet doświadczeni wokaliści są lekko skonfundowani – „to gdzie ja mam śpiewać?” Długaśna, prawie piętnastocentymetrowa siatka nie daje żadnych zewnętrznych wskazówek, gdzie w tym mikrofonie znajduje się kapsuła i membrana. No dobra, trochę prześwieca, poza tym to mały problem – jak już ktoś to wie, najwyżej w „ferworze walki” zapomni na chwile zresztą kieruje go pop-filtr. Większym problemem są niepotrzebnie duże rozmiary – ten mikrofon ma 20 cm długości, a wkładka nie jest na końcu. Do wzmacniacza gitarowego czy saksofonu łatwo przystawić, ale do werbla? Długo nie wytrzyma, wystając „dużo za dużo” dokładnie w kierunku pałki perkusisty. Omikrofonowanie bardzo ostatnio popularnych małych tom-tomów jest w zasadzie niemożliwe. Kto poleca taki mikrofon do werbla czy innych elementów zestawu perkusyjnego? Ano producent.
Według charakterystyki częstotliwościowej mikrofon ma całkiem płaską charakterystykę przenoszenia, z lekkim podbiciem w okolicy 3 kHz. Wykres wygląda dość gładko, a testy odsłuchowe pokazują, że nie jest to mikrofon wybitnie jasny. Czasem potrzebny jest mikrofon „aksamitny” nie ciemny, ale łagodniejszy – zwłaszcza przy pewnych problemach dykcyjnych, ale nie tylko. Pamiętajmy, że rozjaśnić zawsze można, w drugą stronę już nie jest tak łatwo. Przede wszystkim Wedge nie ma tendencji do seplenienia nawet przy silnej kompresji, co jest częstą przypadłością tańszych konstrukcji. Lekko podbite pasmo prezencyjne powoduje, że głosy są nieco ostre, natarczywe. Nie jest to bardzo mocny efekt, bo i rzeczone podbicie jest subtelne, ale chciałoby się przenieść to podbicie nieco wyżej. Instrumenty brzmią bardzo dobrze, „przeszkadzajki” są wystarczająco czytelne i z dobrze oddanymi transjentami, konieczny jest jednak tłumik w przedwzmacniaczu, bez tego tamburyna nie nagramy, chyba, że z bardzo daleka. Wedge nie jest ciemnym mikrofonem, ale takie wrażenie powoduje fakt, że ma dość mocny dół i niski środek – gitara akustyczna brzmi dobrze, chociaż nie tak jak „z paluszka.” Przewaga dołu i niskiego środka powoduje, że nie musimy aż tak bardzo zbliżać się z mikrofonem do źródła i nadal mieć „bliskie” brzmienie – rzecz godna uwagi w przypadku, gdy muzyk nie jest nieruchomy. Violet Design Wedge jest to rozwiązanie pośrednie między klasycznym „wielkomembranowcem” z pełnym dołem a paluszkiem z jasnym, doskonale miksującym się brzmieniem – krótko mówiąc, dużo bliżej mu do masywnego brzmienia wielkomembranowego i dół chyba trzeba będzie podcinać. Ogólnie można stwierdzić, że brzmienie testowanego mikrofonu jest ciekawe i na pewno nie jest to brzmienie „tanie” – ale i sam mikrofon tani nie jest. Jakby w kontraście do dość „lekkiego” wyglądu brzmienie jest raczej „grube”, masywne. Z wokalem jest jak zwykle różnie, wszystko zależy od głosu i spodziewanego efektu, na pewno Wedge może być przydatny w niektórych sytuacjach, ale nie zawsze, we wszystkich – a trudno mieć „na wszelki wypadek” mikrofon za prawie trzy tysiące, nie jest to zresztą typowy mikrofon wokalowy. Tak więc jest to propozycja raczej dla dobrze wyposażonych profesjonalnych studiów nagrań, chcących wzbogacić swój arsenał o niebanalne narzędzie – nie jest to „scyzoryk” znajdujący zastosowanie codziennie.
PODSUMOWANIE
W tej klasie cenowej trudno o jednoznaczne rekomendacje – zwykle wiemy, czego chcemy, i wiemy, gdzie tego szukać. Tej klasy mikrofonu nie kupuje się „z półki” trzeba samemu sprawdzić. Na pewno Violet Design Wedge jest interesującą propozycją o ciekawym brzmieniu, odmiennym od większości konstrukcji. Cena – no cóż, przyzwyczailiśmy się do dalekowschodnich mikrofonów „poniżej tysiąca” a tu mamy produkt europejski, to jednak kosztować musi. Warto sprawdzić!
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Charakterystyka: kardioidalna
Średnica wkładki: 21 mm
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Czułość: 25 mV/Pa
Impedancja: 50 Ohm
Maksymalny SPL dla zniekształceń 0.5%: 136 dB
Wymiary: 210 × 42 mm (długość × średnica)
Cena: 2590 PLN
Do testu dostarczył:
AudioTech
ul. Łagiewnicka 20
02-860 Warszawa
tel. (22) 6482935
Internet: www.audiotechpro.pl, www.violet-design.com
Test ukazał się w numerze 10/2011 miesięcznika Muzyk.