Z dużym zaciekawieniem jechałem do redakcji aby odebrać perkusję Tamburo wyprodukowaną we Włoszech. Poproszono bym się jej przyjrzał i napisał parę słów. Co niniejszym czynię.
Do testu otrzymaliśmy zestaw Tamburo z serii Opera Classic złożony z czterech bębnów w okleinie Zebrawood i wykończeniu Natural Brilliant. Na zestaw składają się dwa tomy wiszące (10” × 8” i 12” × 8”), tom stojący 14” × 14” oraz bęben basowy 20” × 16”. Największą ciekawostką jest konstrukcja korpusu włoskich bębnów. Otóż, wykonany z północnoamerykańskiego klonu wygląda jakby sklejony z klepek odpowiedniej długości i szerokości. Zakończony drewnianymi pierścieniami „powlekanymi” masą z twardego tworzywa sztucznego, co powoduje idealne przyleganie membrany górnej i dolnej. A to umożliwia perfekcyjne strojenie instrumentu.
BĘBEN BASOWY
Zacznijmy od dużego bębna. Strojony jest on 10 śrubami. Każda metalowa część oddzielona jest od drewnianego korpusu podkładką z tworzywa, uniemożliwiającą przenoszenie drgań, dzięki czemu nie towarzyszą nam metaliczne przydźwięki. Gniazda śrub trzymających obręcz mają wytłoczoną literkę „T”, pochodzącą zapewne od nazwy Tamburo. Podczas rozkładania bębna basowego odkręcone nóżki ustawia się od razu we właściwej pozycji dzięki specjalnie wyprofilowanym krawędziom gniazda. Dzięki temu nie szukamy tylko natychmiast znajdujemy właściwy kąt wychylenia nóżki. Warto jeszcze dodać, że nóżki zakończone są kolcem lub gumą. Ich wybór zależy od upodobań perkusisty. Bardzo ciekawie rozwiązane jest mocowanie mechanizmu „stopy”. Obręcz w tym miejscu ma wyciętą krawędź. Na ten fragment nałożona jest metalowa obejma wyprofilowana tak, by można było przykręcić do niej „stopę”. Jest to dość przydatne rozwiązanie dla perkusistów lubiących grać bijakiem wyciągniętym ze „stopy” ile się da. Konstrukcja ta pozwala wtedy uderzać swobodnie w środek bębna lub poniżej. Dodatkową zaletą również jest to, że nie przykręcamy pedału do obręczy powodując jej powolne niszczenie, tylko do metalowej obejmy. Gdy ustawimy bęben w pozycji do grania uwagę zwraca gniazdo mocowania ramienia tom tomów. A szczególnie jego mechanizm zaciskowy. Wydaje się nieczęstym, a bardzo ciekawym rozwiązaniem.
TOMY
Wiszące tomy o średnicy 10 i 12 cali strojone są 6 śrubami, każda z czarną plastikową podkładką. Zarówno jeden jak i drugi tom montuje się na holder za pomocą OptiMounts system solidnego i wytrzymałego rozwiązania. System ten jest już dość często używany, więc nie będziemy rozpisywać się nad jego zaletami. Złoty wylot powietrza zwraca na siebie naszą uwagę z powodu koloru oraz drugiej funkcji jaką jest przytwierdzenie to korpusu stylowej tabliczki z logo firmy.
Tom stojący 14” strojony jest 8 śrubami. Dodatkowo perfekcje stroju wzmacnia odlewana obręcz zastosowana tutaj podobnie jak w 12” i 10”. Z racji głębokości bęben ten stoi na trzech garbowanych nóżkach z gumowymi końcówkami wzmacniającymi jego stabilność.
BRZMIENIE
Ogólnie zestaw ten jest wyrównany brzmieniowo, raczej ciemny. Tom tomy 10” i 12” mimo swojej płytkości posiadają dość głęboki, mięsisty dźwięk, podobnie jak 14”. Atak jest konkretny i zdecydowany, wybrzmienie niezbyt długie, jednak wystarczające. Nie ma większych problemów ze strojeniem. Duży bęben ma dość solidny „dół”. Jednak zastanowiłbym się nad dodatkowym wytłumieniem go. Wzmocniona zastałaby wtedy jego selektywność.
PODSUMOWANIE
Przyznaje, jestem mile zaskoczony włoskimi bębnami Tamburo. Właściwie do jazzu, popu i innych rodzajów lżejszej muzyki polecałbym je jak najbardziej. Ze względów gabarytowych do mocnej muzy raczej nie. Sprawdziłem je na scenie. Miały pełny, ładny dźwięk. Również w studiu nie było problemu z „wykręceniem” z nich dobrego brzmienia. Polecam zatem perkusję Tamburo, jako zakup wart swojej ceny. Z tego co wiem kosztują 5820 PLN, co nie wydaje się zbyt dużą ceną za ten zestaw.
Tekst: Maciej Muraszko
Cena: 5820 PLN
Do testu dostarczył:
SoundTrade
ul. Kineskopowa 1
05-500 Piaseczno
tel. (022) 6320285
Internet: www.soundtrade.pl, www.tamburodrums.com
Test ukazał się w numerze 12/2008 miesięcznika Muzyk.