Ostatnio mam takie szczęście, że dostaję do testów najwyższej klasy przedwzmacniacze mikrofonowe. Są to urządzenia należące do grupy „nierecenzowalnych” – bo jak można opisać swoje krytyczne uwagi do przedwzmacniacza, którego konstruktorem jest Rupert Neve? Trudno, spróbujemy…
Przedwzmacniacz Portico 5017 to urządzenie, które zaliczyć trzeba do kategorii „channel strip” – bo to nie tylko przedwzmacniacz mikrofonowy z wejściem instrumentalnym, ale również kompresor. Dotychczas dostępne przedwzmacniacze Portico mimo, że małe, były jednak podwójne – w małym studiu jeden kanał się po prostu „marnował”, bo praktycznie nie miał szans na wykorzystanie. Prawdopodobnie stąd pomysł na nowe urządzenie, monofoniczne. Ale przecież nie może to być „zwykły” moduł tego typu, bo konstruktor w każdym zaprojektowanym przez siebie urządzeniu musi coś ciekawego „przemycić”. I tak oczywiście jest w przypadku modułu 5017, ale zacznijmy od krótkiego opisu. Co widać, to niecodzienny kształt obudowy – bo 5017 jest z założenia urządzeniem mobilnym. Konkretna masa, solidne, metalowe pokrętła, schowane dla ochrony wraz z przyciskami pod „daszkiem” oraz, co istotne, zasilanie z zasilacza prądu stałego. Ta ostatnia cecha wprawdzie zwiększa cenę, bo powoduje konieczność instalacji w środku przetwornic napięcia, ale za to pozwala na zasilanie bateryjne i jednoznacznie podkreśla mobilność urządzenia. Solidne wykonanie w tej klasie cenowej to w zasadzie oczywistość, ale miło stwierdzić, że producent na nas nie oszczędza.
Jak na konstrukcję noszącą dumnie nazwisko konstruktora przystało, oczywiście w środku są transformatory – zarówno na wejściu jak i na wyjściu, a całość jest zrealizowana na półprzewodnikach. Z początku trochę denerwowało mnie pokrętło BLEND, płynnie regulujące na wyjściu „miks” między sygnałem liniowym i mikrofonowym – przypadkowe pozostawienie pokrętła w niechcianym położeniu może powodować zakłócenia z aktualnie nieużywanego kanału, może lepszy byłby przełącznik? Nie, bo tym, co odróżnia Portico 5017 od klasycznych „channelstripów” to fakt, że są to w zasadzie dwa równoległe tory sygnałowe – oddzielnie dla sygnału liniowego i mikrofonowego. Mogą one być wykorzystywane równolegle, niezależnie, ale mogą też być sumowane, z niezależną regulacją poziomu w obu kanałach i, co bardzo istotne, z płynną regulacją „fazy” w kanale instrumentalnym. I tak w kanale mikrofonowym mamy skokową regulację wzmocnienia, odwracanie fazy oraz filtr dolnozaporowy, natomiast w kanale liniowo-instrumentalnym mamy płynną regulację wzmocnienia oraz płynną regulację fazy. Korzystając z tych regulacji możemy nagrywać lub nagłaśniać np. gitarę elektroakustyczną jednocześnie z przetwornika oraz mikrofonu, nie przejmując się odległością mikrofonu od instrumentu, bo zmiany brzmienia wynikające z przesunięć fazowych między sygnałami liniowym i mikrofonowym możemy skompensować pokrętłem VARIPHASE. Sygnałem mikrofonowym „opiekuje się” optoelektroniczny kompresor oraz układ SILK, znany z innych modułów Portico (kompresor wewnętrzną zworką może zostać przełączony w kanał liniowy). Kompresor jest prosty w regulacji, ma tylko jedno pokrętło regulujące próg zadziałania, nachylenie 2:1, a stałe czasowe przestawiane są zworką w środku, podczas gdy działanie kompresora wskazuje jedna dioda LED. Stałe czasowe są dwie, „szybka” i „wolna”, a ponieważ przełączane są w środku, w ciemno, do celów wokalnych zdecydowałem się na „szybką” (zresztą taka była ustawiona) – czas ataku i powrotu 40 ms, „wolna” to odpowiednio 100 i 350 ms. SILK to funkcja zmniejszająca ujemne sprzężenie zwrotne w układzie, dzięki przemyślanej konstrukcji nie zmienia to wzmocnienia układu, natomiast zmienia brzmienie, czyniąc je, przynajmniej teoretycznie, bardziej wygładzonym, jedwabistym. Ujemne sprzężenie zwrotne w układach elektronicznych wykorzystywane jest do redukcji zniekształceń i poszerzenia pasma przenoszenia kosztem wzmocnienia (którego zwykle jest za dużo) – redukcja sprzężenia zwrotnego zwiększa zniekształcenia oraz zawęża i zmniejsza równomierność pasma przenoszenia, czyli… uzyskujemy niejako stary sprzęt „vintage”, z mniejszą ilością „najwyższej góry”, zaznaczonym „środkiem” i zniekształceniami. W tym trybie zniekształcenia nieliniowe wynoszą aż 0.2% dla drugiej harmonicznej, a więc bardzo dużo, przynajmniej „na papierze”. Nie ma się jednak czego bać, sam producent przyznaje, że efekt jest subtelny – od siebie dodam, że w zasadzie w niektórych przypadkach niesłyszalny. Potrzebny jest czas na osłuchanie się z modułem, mikrofonem, pomieszczeniem i źródłem sygnału, aby świadomie podjąć decyzję o zastosowaniu lub nie funkcji SILK. Na szczęście nie jest to ani przester ani nasycenie, którego efekty są niszczące i oczywiście nieodwracalne – i z funkcją SILK i bez niej przedwzmacniacz brzmi doskonale i najmniejszej krzywdy żadnemu sygnałowi nie zrobi. Kompresor, z drugiej strony, jak na konstrukcję optoelektroniczną przystało, jest dość słyszalny – zwłaszcza, że zamiast miernika tłumienia mamy tylko jedną diodę – „działa”. Czasy zadziałania do obróbki wokalu dobrane są dobrze, może atak mógłby być szybszy, w rozsądnym zakresie tłumienia kompresor działa bardzo muzycznie, ale ze względu na brak wskaźnika tłumienia łatwo wyjść poza „bezpieczny” zakres. Problemem nie jest wtedy kompresja, bo brzmienie, choć skompresowane, jest nadal najwyższej klasy, ale przy mocnej kompresji wydobywamy szumy, zakłócenia i odpowiedź pomieszczenia, czyli zwykły pogłos – a to raczej rzadko jest wskazane, a nawet jeżeli, to na pewno nie przypadkiem.
Filtr dolnozaporowy o częstotliwości granicznej 80 Hz i nachyleniu 12 dB/okt. działający tylko w kanale mikrofonowym, jest standardową i dobrze ustawioną funkcją, szkoda, że nie wszyscy producenci pamiętają o tym dodatku. Minimalne wzmocnienie równe tylko 0 dB (czyli w zasadzie brak wzmocnienia) całkowicie uzasadnia brak konieczności tłumika wejściowego, a wejście mikrofonowe może pracować jako wejście liniowe, zwłaszcza, że impedancja wejściowa jest wyższa niż zwykle i wynosi 10 kOhm. Przedwzmacniacz ma oczywiście zasilanie Phantom i trochę szkoda, że włącza się je z tyłu i w dodatku niezbyt wygodnym i małym przełącznikiem. Jak już przy niedogodnościach jesteśmy, to wspomnieć trzeba, że przedwzmacniacz nie jest wyposażony w płynną regulację poziomu wyjściowego sygnału mikrofonowego – mamy tylko skokową regulację, co 6 dB. Załączenie napięcia Phantom, jak i włączenie urządzenia, nie jest sygnalizowane żadną kontrolką – w normalnych warunkach pracy nic się z przodu (ani z tyłu) nie świeci. Podyktowane jest to zapewne chęcią zmniejszenia poboru prądu przy zasilaniu bateryjnym, ale w studiu trochę dziwnie wygląda. Zdaje się jednak, że brak kontrolki zasilania to cecha wszystkich modułów Portico. Z zasilaniem bateryjnym to jednak trzeba trochę uważać, bo potrzebne jest około 12 watów przy napięciu zasilania w granicach 9-18V – czyli na pewno nie bateryjka 9V, tylko raczej solidny akumulator. Oprócz separacji transformatorowej wejść i wyjść mamy również możliwość odłączenia masy na wejściu instrumentalnym.
Brzmieniowo – co tu dużo pisać… To jest przedwzmacniacz firmy Neve z transformatorami na wejściu i wyjściu, ze skokową a więc powtarzalną regulacją wzmocnienia, dobrze dobranym filtrem dolnozaporowym i przydatnym, odłączanym, optoeletronicznym kompresorem. Ciekawym i uzasadnionym (przynajmniej teoretycznie) parametrem Portico 5017 jest większa niż normalnie impedancja wejściowa, wynosząca 10 kOhm. Oczywiście, takie parametry jak czystość i dynamika są na najwyższym poziomie. Brzmieniowo, choć należy zdawać sobie sprawę z nieścisłości takich określeń, jest to przedwzmacniacz z gatunku „ocieplających”. Ostatnio testowany przedwzmacniacz Grace Design był precyzyjnym, wręcz „laboratoryjnym” urządzeniem, Rupert Neve Portico 5017 jest na drugim biegunie – tu ze względu na obecność transformatorów i dodatkową funkcję SILK są zniekształcenia i ograniczone pasmo przenoszenia, cały układ jest bardziej „muzyczny”, niż spełniający wyśrubowane normy sprzętu pomiarowego. Przedwzmacniacz jest jednocześnie „twardy” i „okrągły” – dźwięk jest bliski i jasny, mimo niewątpliwego zaokrąglenia, ale w dole nic nie „muli”, dół jest szybki, twardy i konkretny. Aktywacja trybu SILK nieco zmienia brzmienie, zwiększając zniekształcenia i nieco zmieniając równomierną charakterystykę przenoszenia, ale efekty są dość subtelne. W zasadzie dokładna analiza działania ma w przypadku nagrań wokalnych sens tylko „po nagraniu” – to znaczy najpierw lepiej wiedzieć, co ta funkcja nam oferuje, a potem zdecydować, czy w konkretnym przypadku znajdzie zastosowanie. Na przykład gitary akustyczne – raczej bez, elektryczne „ze wzmacniacza” – raczej z SILK, wokale… różnie, trzeba sprawdzić. W studiu opcja mieszania sygnałów liniowego i mikrofonowego raczej nie znajdzie zastosowania, ale nagrywając na oddzielne ślady po ustawieniu mikrofonu możemy dopasować fazę kanału liniowego w celu uzyskania oczekiwanego brzmienia z obu połączonych kanałów – od razu, bez późniejszych „zabaw” w DAW. Również ciekawą propozycją jest nagrywanie z dwóch mikrofonów, z których jeden podłączony jest do wejścia liniowego przez inny przedwzmacniacz – wtedy VARIPHASE pozwala dobrać przesunięcie i uzyskać od razu pożądane brzmienie.
PODSUMOWANIE
Cena przedwzmacniacza Portico 5017 nie należy do niskich, to fakt. Trzeba jednak pamiętać, że Neve to jest klasa sama w sobie, a mamy do czynienia nie z kopią, nie ze starym, „odświeżonym” modelem tylko z oryginalną, nową konstrukcją legendarnego twórcy. Samo to musi kosztować, a jednocześnie solidność i jakość wykonania jest najwyższa o uniwersalności i przede wszystkim brzmieniu już nie wspominając. Jeżeli tylko leży to w zasięgu naszych możliwości finansowych, zapoznanie się z przedwzmacniaczem tego typu jest wręcz obowiązkowe.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Wzmocnienie:
• MIC: 0 – 66 dB (skokowo co 6 dB)
• DI: 0 – 30 dB (płynnie)
Pasmo przenoszenia: –0.2 dB przy 10 Hz, –3 dB przy 160 kHz
Maksymalny poziom wyjściowy:+23 dBu
Zniekształcenia: 0.001% dla 1kHz; SILK: 0.2% druga harmoniczna
Filtr górnoprzepustowy: 80Hz, 12 dB/okt.
Złącza: MIC IN [XLR], DI, THRU, MIC OUT, LINE OUT [XLR]
Cena: 4631 PLN
Do testu dostarczył:
MusicToolz
ul. Złota 9/4
00-019 Warszawa
tel: (22) 4239096
Internet: www.musictoolz.pl, www.rupertneve.com
Test ukazał się w numerze 2/2011 miesięcznika Muzyk.