Więcej wejść i wyjść w standardowym interfejsie upakować się nie da – osiem (albo trochę więcej) analogowych i podwójny ADAT to standard wśród interfejsów audio najwyższej klasy. Takie drobiazgi, jak DSP czy dołączane oprogramowanie to oczywistość, czym można nas zaskoczyć? PreSonus Studio 192 ma to wszystko, ale też USB 3.0 i parę innych cech, które powodują, że warto się nim zainteresować. Jedną z tych cech jest cena!
Nowy flagowy interfejs PreSonus Studio 192 wygląda jak PreSonus, utrzymany jest w tradycyjnej dla firmy srebrno-szarej kolorystyce. Nawiązuje do nowej serii przedwzmacniaczy, które zresztą są dla niego doskonałym uzupełnieniem. W odróżnieniu od poprzednich modeli z mnóstwem pokręteł Studio 192 jest wręcz ascetyczny, przez co bardzo elegancki. Interfejs ma osiem analogowych wejść i dziesięć analogowych wyjść, dwie pary ADAT (mogące pracować z podwójną częstotliwością próbkowania, oczywiście przy ograniczonej ilości kanałów) oraz elektryczny S/PDIF. Wszystkie kanały analogowe wyposażone są w nowe przedwzmacniacze mikrofonowe XMAX, dwa pierwsze mają też wejścia instrumentalne, sześć pozostałych – liniowe. Ważne jest to, że wejścia liniowe (3-8) całkowicie omijają przedwzmacniacz mikrofonowy.
Pokręteł za dużo nie ma, a więc tak jak w nowych przedwzmacniaczach DigiMax DP88 czułość ustawiana jest cyfrowo, a więc może zostać zapamiętana. Od razu zdradzę, że wzmocnienie reguluje się w skokach co 1 dB od zera (!) do +60 dB, tak więc tłumik jest niepotrzebny. Każdy przedwzmacniacz ma oddzielnie załączane zasilanie fantom i odwracaną polaryzację, niestety, nie ma analogowych filtrów dolnozaporowych. Wzmocnienie możemy ustawiać z poziomu oprogramowania lub bezpośrednio pokrętłem. Obsługa jest prosta i oczywista. Po każdej wprowadzonej zmianie lewa strzałka krótko miga – jest to sygnalizacja tego, że interfejs zapisuje ustawienia w swojej pamięci. Obok pokrętła mamy trzy przyciski – TALKBACK, DIM i MONO. Tak jak DIM nie jest moim zdaniem „artykułem pierwszej potrzeby”, tak wyprowadzenie na zewnątrz przycisku monofonizacji jest bardzo fajną sprawą, a przycisk TALKBACK i wbudowany mikrofon to w ogóle rewolucja i rewelacja! Z przodu mamy jeszcze dwa wyjścia słuchawkowe z niezależną regulacją poziomu i możliwością niezależnego wyboru źródła sygnału. Interfejs łączy się z komputerem odpowiednim kablem (w zestawie) za pomocą złącza USB 3.0 (na szczęście kompatybilny jest też z USB 2.0) i wymaga zasilacza. Interfejs nie ma gniazd MIDI – myślę, że w dzisiejszych czasach to żaden problem.
Instalacja nie jest taka oczywista. Po pierwsze, należy zalogować się na stronie presonus.com i zarejestrować urządzenie. Po rejestracji możemy ściągnąć sterowniki i dodatkowe oprogramowanie, które w przypadku PreSonus Studio 192 składa się z oprogramowania DAW Studio One 3.0 Artist wraz z dodatkami. Dość wyraźnie producent uprzedza o kłopotach z USB 3.0 i MacOS, zalecając USB 2.0, ale przecież ja mam Windows, w dodatku też tylko USB 2.0, to pójdzie łatwo. Ta, jasssne… Próba instalacji sterowników w systemie WIN7pro64 zasadniczo powiodła się, ale po podłączeniu interfejsu system odmówił instalacji sterownika niepodpisanego cyfrowo. O co chodzi – nie wiem, w każdym razie nie działa i już. Na szczęście instalacja w systemie WIN7home64 przebiegła szybko i bez żadnych uwag ze strony instalatora. Po podłączeniu interfejsu okazało się, że nic nie zrobię, dopóki nie zaktualizuję oprogramowania, trudno, kilkanaście minut i zrobione.
Po instalacji mamy do dyspozycji panel (panelik) kontrolny oraz rozbudowany mikser interfejsu. W panelu kontrolnym możemy ustawić częstotliwość próbkowania, wielkość bufora, źródło synchronizacji i tryb pracy, od niskolatencyjnego do bezpiecznego. Tryb pracy nie pozwala na ustawienie dowolnej wielkości bufora, dla każdego trybu tylko niektóre są właściwe, wydaje się, że jest to po prostu inny sposób regulacji wielkości bufora. Ciekawostką wartą podkreślenia jest fakt, że minimalna wielkość bufora wynosząca 64 próbki jest taka sama dla każdej częstotliwości próbkowania, tak więc można ustawić bufor 64 próbki przy częstotliwości próbkowania 192 kHz, co pozwala mieć nadzieję na bardzo niskie wartości latencji. Niestety, uprzedzając, być może z USB 3.0, ale z 2.0 jest jak zwykle, czyli bufor 128 próbki przy 44.1 kHz i proporcjonalnie większy dla wyższych częstotliwości próbkowania to minimum dla stabilnej pracy. Praca z buforem 64 próbki jest możliwa przy bardzo prostych sesjach – ale jest możliwa, nawet na dwurdzeniowym komputerze. Nadzieja jest, szybki komputer i USB 3.0 i będzie super.
Aplikacja sterująca mikserem karty jest bardzo rozbudowana, ale dość prosta w obsłudze. W porównaniu do np. miksera RME wydaje się duża i pusta, ale możliwości ma wystarczające. Okno korektora w każdym razie jest nieporównywalnie większe! Moc DSP wykorzystywana jest do tworzenia dwóch efektów (pogłos i delay) oraz do stworzenia nazywanego przez PreSonusa procesora Fat Channel na szesnastu kanałach (druga para ADAT nie ma żadnej obróbki). W skład Fat Channel wchodzi bramka/ekspander, kompresor, czteropasmowy korektor z filtrem dolnozaporowym i limiter. Wszystko ustawia się szybko i łatwo. Procesor pogłosowy jest prosty i za wiele zmienić nie możemy, delay jest jeszcze prostszy. Brzmieniowo – doskonale pełnią swoją „odsłuchową” funkcje i to wystarczy. Oczywiście, wraz ze zwiększaniem częstotliwości próbkowania zmniejszają się możliwości DSP – dla mnie to i tak dodatek, nie narzekam. Ażeby ustawić niezależny miks dla wykonawców, trzeba się trochę naklikać, ale da się, aplikację obsługuje się bardzo łatwo i szybko.
Jak wspomniałem, PreSonus Studio 192 ma genialny dodatek w postaci funkcji TALKBACK wraz z wbudowanym mikrofonem – ale nie trzeba z niego korzystać, mikrofon TALKBACK można podłączyć do dowolnego wejścia analogowego. Wydaje mi się, że dedykowany przycisk TALKBACK i wbudowany mikrofon to naprawdę doskonały pomysł. Również rzadko (jeżeli w ogóle) zdarza się wyprowadzona w postaci przycisku monofonizacja odsłuchu – drugi duży plus. Możemy też łatwo wybrać źródło sygnału dla dwóch wyjść słuchawkowych niezależnie. Jako że mamy zewnętrzny zasilacz, poziom głośności na wyjściach słuchawkowych jest bardzo dobry. Może nie dorównuje dedykowanym wzmacniaczom słuchawkowym, ale też nie ma się czego wstydzić.
Ponieważ przedwzmacniacze mają wzmocnienie regulowane cyfrowo, a cała aplikacją musi być łatwo dostępna w czasie nagrań, PreSonus Studio 192 oferuje zdalne sterowanie interfejsem za pomocą iPada – niestety, z braku takowego tej funkcji nie przetestowałem, a wydaje się przydatną – na przykład podczas ustawiania odsłuchu w studiu dla poszczególnych muzyków.
Do interfejsu dołączono oprogramowanie – Studio One 3.0 w wersji Artist wraz z instrumentami wirtualnymi i pakietem loopów. Oczywiście, wersja Artist to nie jest pełna wersja sekwencera Studio One, ale daje możliwość szybkiego startu, od razu po instalacji, i nie wymaga żadnych dodatkowych nakładów finansowych. Upgrade do pełnej wersji jest możliwy i niebyt drogi. Oczywiście, każdy ma swój ulubiony program DAW, a nabywcy tej klasy interfejsu nie zdają się w tej materii na przypadek czy działania marketingowo-reklamowe, ale Studio One znajduje coraz więcej użytkowników, a tu jest za darmo.
Brzmieniowo – najwyższa liga. Nic nie szumi, to oczywiste, przedwzmacniacze PreSonusa są znane i cenione, słuchawki są głośne – wszystko w porządku. Chciałoby się może filtrów dolnozaporowych, no, ale jest Fat Channel. Niestety, nie bardzo w krótkim teście można ocenić stabilność sprzętu komputerowego – jednak w czasie całodniowej pracy nic się złego nie stało. Wszystko działa, jak trzeba. Od konkurencji odróżnia nowy interfejs PreSonus Studio 192 parę cech – USB 3.0, wbudowany mikrofon komunikacyjny, przycisk mono, aplikacja do zdalnego sterowania na iPada, bardzo dobre przedwzmacniacze. Warto tu też wspomnieć o cenie – porównywalny interfejs RME (Fireface 802) jest dużo droższy, a nie ma ośmiu przedwzmacniaczy ani USB 3.0. Wszyscy poszukujący rozbudowanego interfejsu studyjnego powinni zainteresować się modelem PreSonus Studio 192 – w tej cenie chyba nie ma konkurencji, a USB 3.0 dobrze wróży na przyszłość.
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Maks. ilość wejść/wyjść: 26 IN/32 OUT (48 kHz), 8 IN/14 OUT (192 kHz)
Pasmo przenoszenia (A/D): 10 Hz – 40 kHz (±0.2 dB)
Dynamika: 118 dB (ważona A)
Maksymalny poziom wejściowy: +12 dBu (mikrofon), +16 dBu (instrument), +18 dBu (linia)
Moc wzmacniaczy słuchawkowych: 150 mW
Impedancja wyjściowa wyjść liniowych: 51 Ohm
Wejścia/wyjścia: MIC/INST IN [combo XLR/jack] × 2, MIC/LINE IN [combo XLR/jack] × 6, MAIN OUT (L, R), LINE OUT × 8, słuchawkowe × 2, ADAT/SMUX (IN × 2, OUT × 2) [optyczne], S/PDIF (IN, OUT) [koaksjalne], CLOCK (IN, OUT) [BNC], USB 3.0
Wymiary: 483 × 44 × 140 mm
Ciężar: 2.22 kg
Sugerowana cena: 3999 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.presonus.com
Test ukazał się w numerze 1/2016 miesięcznika Muzyk.