Otrzymaliśmy do testu monitory znanego producenta – znanego, ale nie z produkcji monitorów. Dotychczas – bo serią Eris firma PreSonus wkracza na bardzo zatłoczony rynek aktywnych monitorów bliskiego pola. Dostępne są dwa modele monitorów, my do testu otrzymaliśmy mniejsze, Eris E5. Jak każdy może sprawdzić (jeżeli jeszcze tego nie zrobił), cena jest bardzo atrakcyjna – a co za tą cenę otrzymujemy?
Monitory PreSonus Eris E5 mieszczą się dwa w jednym kartonie, niezbyt dużym i na szczęście niezbyt ciężkim. Jeden monitor waży niecałe pięć kilogramów, i wprawdzie w rękach czuje się go solidnie, to ciężkie nie są. Monitory są dość małe, i choć są trochę głębsze niż NS-10, to raczej zmieszczą się wszędzie, prawie wszędzie. Konstrukcyjnie to dwudrożna aktywna konstrukcja bass-reflex z otworem z przodu. Wzmacniacz pięciocalowego głośnika niskotonowego ma 45 W, a jednocalowej jedwabnej wysokotonowej kopułki 35 W. Wzmacniacze pracują w klasie AB, nie są to konstrukcje „cyfrowe”, tym bardziej docenić należy niską wagę całości. Głośnik niskotonowy ma „kewlarową” membranę w kolorze grafitowym, prawie niebieskim, kopułka osłonięta jest solidną wypukłą metalową siatką. Częstotliwość podziału wynosi 3 kHz. To, co wyróżnia monitory Eris, a E5 w tej klasie cenowej w szczególności, to możliwości komutacyjne i regulacyjne – tylna ścianka jest naprawdę bogato wyposażona w gniazda, pokrętła i przełączniki. Przede wszystkim mamy wszystkie trzy rodzaje wejść – cinch oraz symetryczne jack 1/4” i XLR. Czułość regulowana jest płynnie, potencjometr (i pozostałe tak samo) ma zaskok w pozycji środkowej. W części opisanej ACOUSTIC TUNING mamy dwa dodatkowe potencjometry i dwa 3-pozycyjne przełączniki. Potencjometry regulują w zakresie ±6 dB zawartość najwyższych (powyżej 4.5 kHz) i średnich częstotliwości, przełączniki to filtr dolnozaporowy do współpracy z subwooferem, o częstotliwościach 80 albo 100 Hz oraz przełącznik ACOUSTIC SPACE, obniżający poziom częstotliwości poniżej 800 Hz odpowiednio o 2 dB albo o 4 dB, ustawiany w zależności od miejsca usytuowania monitorów lub osobistych preferencji brzmieniowych. Niby nic wielkiego, ale możliwość regulacji „środka” (tu 1 kHz) rzadko spotykana jest w monitorach, a już na pewno nie tak tanich. Zasilacz jest „normalny” i ma przełącznik napięcia wejściowego – przed włączeniem do sieci warto sprawdzić, na jakie napięcie jest ustawiony.
Napięcie zasilania sprawdzone, podłączamy. Oczywiście testowane PreSonusy Eris E5 stoją na nieśmiertelnych Yamahach NS-10 – tak dla porównania. Na początku oczywiście wszystkie pstryczki i pokrętła ustawiłem w pozycji neutralnej. Włączamy – i po raz kolejny mam wrażenie, że jamaszki mi się popsuły – sam „telefoniczny” środek, podczas gdy z presonusów pełne pasmo… Po chwili okazuje się, że jednak nie, NS-10 nadal grają tak, jak powinny, to testowane monitory są dużo „szersze”. Trzeba przyznać, że robią wrażenie, ale do pracy są chyba zbyt „szerokie”. No, ale przecież mamy przełączniki i pokrętła! Po pierwsze, mimo, że monitory stoją metr od najbliższych powierzchni, przełączam ACOUSTIC SPACE na -4 dB. Po drugie, dodaję trochę (mniej więcej połowę) średnich częstotliwości i wracam do testów odsłuchowych. No i jest zdecydowanie lepiej, E5 zaczynają grać tak, jak wyglądają. Żeby wszystko było w porządku, zdejmuję jeszcze trochę najwyższych częstotliwości i w rezultacie otrzymuję wystarczająco „tępe” małe monitory bliskiego pola. Nadal mają trochę więcej dołu i góry niż NS-10, ale raczej w sensie szerszego pasma, a nie podbicia tych zakresów. Pozwala to zorientować się troszkę, co dzieje się w najniższym paśmie, usłyszeć sybilanty i zniekształcenia w najwyższym, ale wciąż długo pracować bez zmęczenia. Nie jest to oczywiście dokładnie to, co NS-10 – brzmienie jest trochę inne, jakby „wyżej umieszczone”, z mniejszą zawartością charakterystycznego „środka”, ale łatwo się do tego przyzwyczaić, poza tym ten środek niekoniecznie musi być potrzebnym elementem brzmienia. Ważne, że E5 można choć trochę przyciemnić. Aby zbliżyć się jeszcze bardziej, skręcam górę na minimum i włączam filtr HPF na 80 Hz – teraz brzmienie, jakkolwiek trochę „ubogie”, jest już bardzo „tępe” i prawie przypomina NS-10. Gdy przekraczam połowę zakresu dodawania środka, brzmienie przestaje mi się podobać. Niestety, prawie czyni różnicę, 80 Hz to jednak zbyt wysokie „cięcie”, a PreSonus Eris E5 to całkiem inne monitory. Nowoczesne, z mocnym, twardym dołem i czystą, wysoką górą. Oczywisty w tym wszystkim lekki brak środka można akceptować albo skompensować odpowiednim regulatorem, i wprawdzie wtedy monitory nie są tak atrakcyjne brzmieniowo, to jednak moim zdaniem lepiej oddają proporcje. Brzmienie jest szerokie nie tylko w paśmie, ale i w bazie stereo, która jest szeroka, ale precyzyjna. W dodatku brzmienie jest wystarczająco „twarde”, bas jest szybki i nic nie buczy. W rezultacie dłuższych prób z odsłuchem różnych utworów na różnych etapach produkcji skończyłem na następujących ustawieniach: ACOUSTIC SPACE -2 dB, MID na zero, HIGH na mniej więcej -3 dB – to na pewno nie przypomina w brzmieniu NS-10, ale przyjemnie się słucha.
Jak można się spodziewać po niewielkiej średnicy głośnika niskotonowego i niewielkiej obudowie, najniższy bas, jakkolwiek słyszalny, daje tylko informację o tym, „że jest” – decyzje o proporcjach w tym paśmie na pewno nie powinny być podejmowane w oparciu monitory, których pasmo przenoszenia sam producent deklaruje od 53 Hz i to przy nieznanym spadku i nierównomierności. Druga sprawa – rozmiary obudowy i głośników powodują, że mimo dość sporej mocy wzmacniaczy „dyskoteki” nie zrobimy – jest głośno, ale nie aż tak. W dodatku podświetlane na niebiesko logo PreSonusa nie zmienia koloru przy przesterowaniu, trzeba po prostu słuchać i reagować. Biorąc pod uwagę z jednej strony wielkość i ciężar testowanych monitorów a z drugiej ich cenę, brzmienie trzeba określić jako więcej niż dobre – oczywiście, jest to też kwestia osobistych preferencji, ale na pewno Eris 5 jest poważnym kandydatem.
Cena jest najistotniejszym parametrem „technicznym” – w przypadku monitorów PreSonus Eris E5 dochodzą do tego jeszcze pełne możliwości przyłączeniowe oraz duże możliwości dopasowania brzmienia do swoich preferencji i warunków akustycznych. Stonowany wygląd bez „wodotrysków” jest, przynajmniej dla mnie, również sporą zaletą. Oczywiście, każdy potencjalny nabywca powinien sobie zdawać sprawę, że monitory tych rozmiarów nie mogą być jedynym odsłuchem – jeżeli to wiemy, warto zainteresować się nową propozycją firmy PreSonus.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Pasmo przenoszenia: 53 Hz – 22 kHz
Częstotliwość podziału: 3 kHz
Moc wzmacniacza niskotonowego: 45 W
Moc wzmacniacza wysokotonowego: 35 W
Średnice głośników: 5.25” oraz kopułka 1”
Filtr dolnozaporowy: FLAT/80 Hz/100 Hz, nachylenie 12 dB/okt.
Regulacja najwyższych częstotliwości: ±6 dB powyżej 4.5 kHz
Regulacja średnich częstotliwości: ±6 dB dla 1kHz
Regulacja ACOUSTIC SPACE: FLAT/-2 dB/-4 dB poniżej 800 Hz
Wejścia: INPUT × 3 [XLR, jack 1/4”, cinch]
Ciężar: 4.6 kg
Cena: 599 PLN/szt.
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Główna 20A
03-113 Warszawa
tel. (22) 6161398
Internet: www.audiostacja.pl, www.presonus.com
Test ukazał się w numerze 8/2013 miesięcznika Muzyk.