W drugiej połowie lat 70. Seweryn Krajewski, lider Czerwonych Gitar, mocno zabiegał o teksty Agnieszki Osieckiej. Udało się, choć wówczas obie strony nie wiedziały, że tym samym tworzą podwaliny jednego z najwspanialszych w polskiej muzyce rozrywkowej duetów kompozytorsko-autorskich. W latach 1983-1984, para została zaproszona do współpracy przy telewizyjnym programie „Z pamiętnika szalonej gospodyni”. Agnieszka pisała wierszowane odpowiedzi na często wymyślone pytania telewidzów, które pan Seweryn opatrywał muzyką. Po zakończeniu cyklu jego autorka, Krystyna Zielińska, zaczęła namawiać twórców do wydania w ten sposób powstałych piosenek na płycie. Tak powstał krążek „Strofki na gitarę”, uzupełniony później drugim, „Części zamienne”, niemającym już z telewizją nic wspólnego. Po raz pierwszy dwupłytowa całość ukazała się już w połowie lat osiemdziesiątych, a teraz pojawiła się na nowo przejrzana z technicznego punktu widzenia, poprawiona wersja. Najkrócej mówiąc, to album, który od początku zachwycał wszystkich słuchaczy. Przepiękne, mądre, zadumane, czasem lekko ironiczne, a często wzruszające wiersze, zostały oprawione niezwykle adekwatną do nich muzyką. To właśnie po „Strofkach” zaczęto powszechnie uważać Krajewskiego za najwspanialszego polskiego melodyka. Napisał proste, natychmiast klejące się do ucha tematy, które wyśpiewał najczęściej z towarzyszeniem gitary akustycznej. Dodał w kilku miejscach klawisze, bodaj w jednym wypadku skrzypce. W sposób absolutnie świadomy zrezygnował z niemal wszelkich możliwości studyjnych ubarwień i przekrętów. Do nagrań nie zaprosił nikogo, to jego w pełni autorska propozycja. Wykonuje te utwory najlepiej jak można, prosto i zwyczajnie, w taki sposób, jakby śpiewał każdemu słuchaczowi osobno. Zero jakichkolwiek „fajerwerków” i popisów, absolutna świadoma powściągliwość. Uzyskał przez to spektakularny efekt, wielu moich znajomych uważa ten album za najlepszy, jaki słyszeli w życiu. „Strofki” są dobitnym dowodem na to, że piosenki ze świetnym tekstem i muzyką, z przemyślaną interpretacją nie starzeją się. Potrafią wzruszać i bawić także po wielu latach. Gdyby nawet pan Seweryn nie napisał oprócz nich niczego więcej, i tak byłby wielki. Chodzą słuchy, że możliwy jest kolejny album tych samych autorów, nagrany w podobnej konwencji. Będę czekał z niecierpliwością!
Tekst: Marcin Andrzejewski
Strona internetowa artysty: sewerynkrajewskifundacja.com
Recenzja ukazała się w numerze 4/2018 miesięcznika Muzyk.