Focal, francuska firma znana na rynku audiofilskim, coraz szerzej wchodzi na rynek profesjonalny. Testowaliśmy już monitory tej firmy, zresztą z tej samej serii CMS, w tym miesiącu „na tapetę” bierzemy najmniejszy model serii, CMS 40. To pierwszy przypadek w mojej karierze testującego, gdy sprzęt w czasie transportu wydaje się lekki, a „nabiera wagi” przy rozpakowywaniu – zwykle jest odwrotnie. Monitory CMS 40, wprawdzie lekkie w kartonie, po rozpakowaniu okazują się być bardzo ciężkie – bo po prostu są dość małe. Tak małe, że zastanawiamy się, jak to w ogóle może grać – zapraszam do testu.
OPIS
Monitory CMS 40 są z wyglądu identyczne, jak testowane już modele CMS 50 i CMS 65. Aluminiowa obudowa jest ciężka i sztywna, pozwala na likwidację wewnętrznych rezonansów, jednocześnie cała jest radiatorem i umożliwia dowolne rozmieszczanie gwintowanych otworów służących do mocowania lub wkręcania nóżek. Właśnie przy wyciąganiu z kartonów, które wraz z zawartością wydają się lekkie, monitory CMS 40 pokazują swoją wagę – są jak na swoje rozmiary po prostu bardzo ciężkie, co prawdopodobnie spowodowane jest dość grubymi ściankami obudowy i obecnością elektroniki (transformator sieciowy) – w tak małej obudowie. Głośniki prawdopodobnie też „swoje” ważą, te zastosowane w serii CMS są specyficzne – wysokotonowy to „odwrotna” (wklęsła) kopułka aluminiowo-magnezowa, niskotonowy ma membranę wykonaną z tworzywa „polyglass”, w skład którego wchodzą szklane mikrokuleczki dodane do papierowej pulpy. Systemy magnetyczne głośników są ekranowane, co ma szczególne znaczenie w tym modelu, gdyż jego przeznaczeniem może być też praca w systemach montażu video. Głośniki chronione są metalowymi siatkami, a w zestawie otrzymujemy zagięty drucik z oczkiem do wyjmowania siatek oraz plastikową osłonę na głośnik wysokotonowy. Obudowa to bass-reflex z otworem z przodu. Podobnie jak większe modele, również CMS 40 mają w zestawie dodatkowe nóżki pozwalające na pochylenie zestawów w kierunku słuchacza oraz gumową podkładkę. Moc wzmacniaczy nie jest oszałamiająca, to tylko po 25 W, ale też i średnica głośnika „niskotonowego” wynosząca 4 cale (czyli 10 cm) nie wymaga więcej i nie pozwala na więcej. Wejścia typu cinch oraz XLR (niestety, w serii CMS nie przewidziano wejść typu jack 1/4”) umieszczone są w zagłębieniu, a małe rozmiary obudowy sugerują zastosowanie raczej krótszych niż dłuższych wtyków XLR. Na tylnej ściance umieszczono też trzy trójpozycyjne przełączniki – skokową regulację czułości oraz półkowe regulatory najwyższych i najniższych częstotliwości, w zakresie -2 dB/0 dB/+2 dB. Jak na tak małe monitory sekcja ta jest rozbudowana i pozwala na odpowiednią do gustu i pomieszczenia korekcję. Wyłącznik sieciowy jest z przodu, podobnie jak duże pokrętło regulacji czułości, na szczęście z dobrze wyczuwalnymi zaskokami, pozwalającymi na powtarzalność ustawień. Producent nie podaje częstotliwości podziału.
TESTUJEMY
Przeznaczeniem monitorów o takich rozmiarach jest raczej postprodukcja video oraz „preprodukcja” czyli małe studio domowe, a więc stanowiska nie wymagające tak dobrej kontroli najniższych częstotliwości, często z powodu słabej adaptacji akustycznej lub całkowitego jej braku. Monitory CMS 40 nie dysponują dużą głośnością, są natomiast przeznaczone do pracy z bardzo małej odległości – producent podaje, że już od 40 cm! Są to więc monitory „bardzo bliskiego pola”, umożliwiające pracę w małych pomieszczeniach, gdzie warunki akustyczne czy w ogóle dźwięk raczej nie jest priorytetem. Testowane monitory ustawione obok zestawów APS Aeon wyglądały jak Dawid przy Goliacie – ale odsłuch pokazał, że to porównanie wcale nie jest takie bezsensowne i ma swój głębszy podtekst. Oczywiście, głębokiego, niskiego i głośnego basu nikt nie oczekiwał, ale okazało się, że ten bas jest słyszalny całkiem nieźle. Co ważne, nie odbywa się to kosztem średnicy, która również jest wyraźna, choć nieprzesadzona. Dodatkowo najwyższe pasmo nie jest wyeksponowane czy drażniące, czego zwykle oczekuję, widząc metalową kopułkę. Już podczas testu większych monitorów serii CMS wydawało się, że bas w mniejszych zestawach był „twardszy” niż w większych – w obecnie testowanym modelu CMS 40 bas jest również dość twardy i w żadnym wypadku nie wykazuje oznak „rozmycia”. W dodatku, czego w zasadzie nigdy nie czynię, po podbiciu korektorem najniższych częstotliwości (półkowo 2 dB poniżej 450 Hz) dołu jest po prostu troszkę więcej, ale nadal nie jest to rozmyte buczenie, tylko dość konkretna, twarda podstawa. Oczywiście, odtwarzania najniższego pasma ani możliwości nagrywania basu z linii nie możemy oczekiwać, ale ogólnie jest lepiej niż to by mogło na pierwszy rzut oka wyglądać. Tak właśnie brzmią nowoczesne małe monitory (np. firmy Adam) – dół jest twardy i choć nie schodzi nisko, to jednak w pewnym zakresie możemy go kontrolować i nie przeszkadza nam „buczenie”. Możliwość korekcji najwyższego pasma również może być cenna – we właściwie zaadaptowanym pomieszczeniu ustawienie neutralne wydaje się być w porządku, ale w niektórych przypadkach możliwość stłumienia najwyższych częstotliwości może być przydatna. Oczywiście musimy zdawać sobie sprawę z ograniczeń – po pierwsze pasma, po drugie mocy. Tak jak pasmo od dołu nie jest imponujące, tak i głośność komfortowego i krytycznego słuchania jest niewysoka, sąsiadów chyba nie zdenerwujemy, chociaż w bloku, kto wie. Jeżeli jednak wiemy, że możemy spokojnie wyciąć nieprzetwarzalne częstotliwości (reklama), mamy pewność, że wszystko jest w porządku i tylko po prostu głośno słuchamy (postprodukcja), lub możemy pozwolić sobie na błędy, bo ktoś to będzie poprawiał (aranżacja) to monitory tej wielkości pozwalają na niezłą kontrolę proporcji i barwy większości instrumentów i głosu – brzmienie jest wyrównane, środek jest obecny, a góra niezbyt natarczywa. Większe poziomy głośności w naturalny sposób powodują „jazgot”, ale to przy tak niewielkiej mocy i przy tak szerokim paśmie przenoszenia wydaje się być oczywiste. Precyzja w środkowym paśmie jest bardzo wysoka i umożliwia właściwe dobranie proporcji i barwy, o bas niestety musimy zatroszczyć się w inny sposób – najlepiej posiadając jednocześnie większe zestawy. Monitory CMS 40 doskonale nadają się do dłuższej pracy podczas nagrań wokalnych czy montażu – nie męczą, a możliwość osłabienia „góry” umożliwia dłuższą pracę.
PODSUMOWANIE
Testowane monitory są niezwykle solidne i mimo małych rozmiarów zaskakują wyrównanym brzmieniem i szerokością pasma. Nie jest to najtańsza propozycja, tu Focal „trzyma poziom”, ale warto przypomnieć, że konkurencja w tej klasie, choćby ze strony firmy Adam również nie jest zbyt tania. Brzmienie jest równe i pełne, bas prawdopodobnie ze względu na sztywną metalową obudowę, szybki i twardy. W odróżnieniu od większych systemów, te monitory nie pokażą najniższego pasma, a więc także nie ujawnią ewentualnych niedoskonałości pomieszczenia odsłuchowego. Co ciekawe, monitory z czterocalowym „dołem” zaczynają się pojawiać w ofercie firm i nie są to wcale rozwiązania budżetowe, tylko pełnoprawne monitory odsłuchowe, przeznaczone do specyficznych zastosowań. Jeżeli przypadkiem takie są nasze potrzeby, to Focale CMS 40 są bardzo ciekawą propozycją.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Moc: 25 + 25 W RMS
Głośniki: 4” (LF) + tweeter (HF)
Pasmo przenoszenia: 60 Hz – 28 kHz (±3 dB)
Korektor półkowy niskich częstotliwości (poniżej 450 Hz): trzy pozycje, -2 dB / 0 dB / +2 dB
Korektor półkowy wysokich częstotliwości (powyżej 4.5 kHz): trzy pozycje, -2 dB / 0 dB / +2 dB
Przełącznik czułości: trzy pozycje, +4 dBu / 0 / -10 dBV
Wejścia: BALANCED IN [XLR], UNBALANCED IN [cinch]
Wymiary: 238 (243.2 z podkładką) × 156 × 155 mm
Ciężar: 5.5 kg
Cena: 1226 PLN/szt.
Do testu dostarczył:
Sound Service
Am Spitzberg 3
DE-15834 Rangsdorf
tel. w Niemczech: +49 (0) 33708-933-0
tel. w Polsce: 503 146 513
Internet: www.sound-service.eu, www.focalprofessional.com
Test ukazał się w numerze 12/2010 miesięcznika Muzyk.