Kolejny Fatman w teście i… kolejne deja-vu. Podobnie jak parę miesięcy temu procesor 2Fat był nieco bardziej czerwoną wersją 5060 Mk2, tak otrzymany do testu Fatman Fat Funker to w zasadzie nic innego, jak procesor macierzystej firmy TL Audio Ivory 5051 Mk2, pomalowany dla niepoznaki… na czerwono. Nie czas to jednak i miejsce na zajmowanie się kolorystyką i nazewnictwem – zobaczmy, co to takiego jest.
Procesor TL Audio Ivory 5051 Mk2, będący procesorem mikrofonowym, często znajdował się w racku gitarzystów (m.in. Coldplay) jako stopień wejściowy. W związku z tym w firmie powstał pomysł, żeby zmodyfikować nieco układ korekcji barwy tonu i kompresora i stworzyć urządzenie przeznaczone przede wszystkim dla gitarzystów. W czasie testów okazało się jednak, że żadne zmiany nie są potrzebne i w związku z tym Fatman Fat Funker różni się od starszego brata drobnymi szczegółami. Na pierwszy rzut oka widoczny jest czerwony kolor przedniej ścianki, charakterystyczny dla wszystkich urządzeń serii Fatman, mniej widoczny jest fakt zasilania lamp nieco niższym napięciem 150 V zamiast „standardowych” 250 V jak w serii Ivory. Zasilanie lamp niższym napięciem, charakterystyczne dla całej serii Fatman, oznacza łatwiejszy do uzyskania „udział lamp w brzmieniu”. Lamp w Fat Funkerze jest zresztą sporo – jedna podwójna w kompresorze i po połówce w każdej sekcji korektora – w sumie trzy podwójne triody czyli sześć stopni lampowych. Zwolennicy lampowego brzmienia powinni być usatysfakcjonowani, zwolennicy dobrego brzmienia też, bo jeżeli jest to brat 5051, a cena jest podobna, to nie musimy się martwić o wyniki testu.
FAT FUNKER – OPIS
Na naszych łamach testowaliśmy tylko pierwszą wersję 5051, minimalnie różniącą się od 5051 Mk2 i bohatera tego testu, więc z kronikarskiego obowiązku należy się czytelnikom krótki opis funkcji testowanego Fat Funkera. Jest to pełny procesor mikrofonowy wyposażony w przedwzmacniacz z tłumikiem, filtrem górnoprzepustowym, wejściem instrumentalnym i liniowym, kompresor, bramkę i czteropasmowy korektor barwy, umieszczony w charakterystycznej czerwonej obudowie rack o wysokości 2U. Z podstawowego zestawu brakuje de-essera, ale tylko teoretycznie – testy wykazały, że wcale nie jest on niezbędny, a w dodatku procesor kierowany jest do gitarzystów, a oni nawet nie muszą wiedzieć, co to jest.
Przedwzmacniacz mikrofonowy – tradycyjnie na dyskretnych tranzystorach – wyposażony jest w tłumik 30 dB, filtr dolnozaporowy o częstotliwości granicznej 90 Hz oraz wejście liniowe i instrumentalne o impedancji wejściowej 1 MOhm, umieszczone na przednim panelu. Wejścia wybierane są przełącznikiem, tak więc we wszystkie gniazda mogą być wpięte wtyczki i nic nie trzeba wyłączać. Oczywiście zasilanie mikrofonów pojemnościowych jest standardowe.
Kompresor to klasyczny dla TL Audio układ z płynnie regulowanym progiem i nachyleniem oraz skokowo czasami ataku i powrotu (cztery pozycje) i z możliwością pracy soft-knee. Jak na sprzęt angielski przystało, pokrętło regulujące próg zadziałania działa „odwrotnie”. Bramka to niestety tylko jedna skromna gałeczka regulująca próg zadziałania, w skrajnym położeniu deaktywująca układ i dioda wskazująca stan. Korektor to też charakterystyczna dla TL Audio konstrukcja czteropasmowa ze skokowo wybieraną w czterech zakresach częstotliwością każdego pasma.
Korektor może być umieszczany w torze przed lub po kompresorze. Ostatnim modułem jest stopień wyjściowy z regulatorem poziomu i małym mierniczkiem, mogącym pokazywać poziomy lub tłumienie kompresora. Niestety, miernik jest malutki i z paru metrów w racku praktycznie niewidoczny, za to opcja „+10dB” pozwala monitorować poziom nawet przy pełnym wysterowaniu przetwornika analogowo-cyfrowego o nominalnym poziomie wejściowym. Z tyłu – porządne gniazda i „dziura” na moduł opcjonalnego przetwornika analogowo-cyfrowego.
TESTUJEMY
Ponieważ jest to urządzenie dla gitarzystów, wykorzystałem kolegę do testów, a i sam trochę „pobrzdąkałem”. Fat Funker został użyty jako „front end” do systemu ProTools, w którym główną rolę pełnił nieśmiertelny symulator Line6 AmpFarm. Brzmienia przesterowane zwykle nie stanowią problemu, ale z brzmieniami czystymi często są kłopoty – są one po prostu za czyste, a symulator albo nic nie daje albo za bardzo je brudzi, w dodatku dynamika gry jest całkiem inna niż w przypadku prawdziwego wzmacniacza. Tu okazało się, że prawdopodobnie te trzy lampy w torze dają już tyle, że czyste brzmienie typu „Fender Twin” powstało niejako samo, bez kręcenia żadnymi gałkami w procesorze i symulatorze – aż kolega poprosił, żebym zapisał gdzieś ten „preset”, a w procesorze wszystko było „na zero”, kompresor na średnich czasach i nachyleniu 1:2 ledwo poruszał wskazówką. Brzmienia przesterowane to czysta radość, a jak przy solówce „słabo ciągnęło”, to kompresor bardzo pomagał. Próby z basem pokazały, że brzmienie „liniowe” jest bardzo dobre, a po dobraniu czasów ataku i powrotu kompresor skutecznie i prawie niesłyszalnie „pilnował” poziomu. Barwa tonu, całkowicie „niegitarowa”, dobrze współpracowała z gitarą i gitarą basową – przy okazji okazało się, że diody DRIVE i PEAK, wprawdzie umieszczone przy przedwzmacniaczu mikrofonowym pokazują poziom z uwzględnieniem zmian wnoszonych przez korektor, co pozwala również na wzrokową ocenę stopnie „zabrudzenia” brzmienia przez cały układ procesora. Istotną sprawą jest skuteczna regulacja czułości wejścia gitarowego i to w dużym zakresie – i chodzi tu raczej o możliwość zmniejszenia wzmocnienia, nowoczesne gitary (a w zasadzie przetworniki) dają naprawdę silny sygnał. W czasie nagrań gitarowych można spokojnie korzystać z filtra górnoprzepustowego. Wprawdzie 90 Hz to trochę wyżej niż niskie gitarowe E, ale w praktyce to nawet lepiej, gitara mniej „muli” – chyba, że ktoś stroi niżej lub zależy mu na tym dole.
Ale nie dajmy się nabierać – nazwa Fat Funker to zabieg marketingowy, tak naprawdę jest to rasowy procesor stworzony do nagrań mikrofonowych. Osobiście bardzo lubię brzmienie przedwzmacniaczy TL Audio, a ponieważ testowany Fat Funker to prawie to samo, testy mikrofonowe nie przyniosły niespodzianek. Być może niższe napięcie zasilania lamp powoduje, że wcześniej zaczyna się nasycanie i zniekształcenia, ale jeżeli mądrze operujemy poziomami, brzmienie jest czyste i wręcz „przezroczyste”, dokładnie takie, jak w serii Ivory. Procesory lampowe kuszą nas możliwością uzyskania „tłustego” brzmienia już na etapie nagrywania, ja jednak podchodzę do tego z dużą rezerwą – tego nie da się potem „odkręcić” i „odtłuścić”. Na szczęście w przypadku testowanego procesora etapy pośrednie między brzmieniem czystym a przesterowanym są wyraźnie słyszalne i w żadnym razie dźwięk nie „muli”, przynajmniej w początkowym zakresie ustawień. Ponieważ korektor też jest lampowy i ma spory udział w formowaniu „lampowego” brzmienia, z jednej strony trudno go wykorzystać jednocześnie do korekcji potencjalnej „bułowatości”, ale z drugiej strony, a to dużo istotniejsze w nagraniach wokalnych, w przypadku umiarkowanego użycia i wysterowania charakteryzuje się niezwykle „miękkim” brzmieniem i pozwala na dość głęboką ingerencję w barwę, zwłaszcza w górnym zakresie. Rozjaśnianie nie jest bolesne dla ucha i jeżeli mamy w miarę dobry mikrofon, to de-esser może okazać się niepotrzebny. Kompresor również działa bardzo dobrze i nawet dość mocna kompresja nie „oddala” głosu, co często ma miejsce w tanich konstrukcjach. Jakkolwiek można się spierać o sens stosowania kompresji przy nagraniu w nagraniach 24-bitowych, to wpływ kompresora na brzmienie jest znikomy a jednocześnie pozwala na dodanie „charakteru” do partii wokalnej lub lektorskiej. Bramka szumów jest niestety bardzo prostą konstrukcją i niezbyt nadaje się do zastosowań wokalnych, również podczas nagrań gitarowych jej działanie było słyszalne – przydałoby się trochę dłuższe i bardziej płynne zamykanie i regulacja stopnia tłumienia. Niestety, w obecnej implementacji bramka w przeważającej ilości zastosowań po prostu pozostawać będzie w trybie OFF.
PODSUMOWANIE
Fat Funker jest w zasadzie identyczny jak 5051 Mk2. Jedyną istotną różnicą jest napięcie zasilające lampy, niższe w testowanym procesorze. Oznacza to, że łatwiej będzie uzyskać „lampowe brzmienie”, tak ostatnio pożądane. Z drugiej strony zwolennicy czystego, niekoniecznie lampowego brzmienia też mogą być usatysfakcjonowani, choć puryści w tym przypadku wybiorą wersję Ivory – cena podobna. Jak wypada testowany Fat Funker w porównaniu do konkurencji? Nie jest to najtańszy procesor, a w dodatku wręcz „standardowy do bólu” – żadnych nowych wynalazków o nowocześnie brzmiących kryptonimach, zwykła, solidna tradycyjna robota. Doświadczony realizator bez problemu wykorzysta wszystkie możliwości procesora i nie będzie się musiał zastanawiać, mniej doświadczeni mogą się przy okazji czegoś nauczyć. Brzmienie jest wręcz wzorcowe – czyste kiedy chcemy, z odrobiną „pazura” przy większym wysterowaniu, bez mulistości czy szumu. Dobrze dobrane czasy kompresora czy częstotliwości korektora ułatwiają odpowiednie ustawienia. Renoma firmy, popularność marki Fatman na naszym rynku i możliwości i brzmienie testowanego procesora nie pozwalają przejść obok niego obojętnie.
Tekst: Przemysław Ślużyński
DANE TECHNICZNE
Wejście mikrofonowe: impedancja wejściowa > 2 kOhm, +16 dB – +60 dB
Szum: -127 dBu
Filtr górnoprzepustowy: -3 dB przy 90 Hz, 12 dB/okt.
Tłumik: 30 dB
Wejście liniowe: impedancja >5 kOhm, ±20 dB
Wejście instrumentalne: impedancja 1 MOhm
Kompresor: próg zadziałania ±20 dBu, czas ataku 0.5 ms – 40 ms, czas powrotu 40 ms – 4 s, nachylenie 1:1.5 – 1:30
Korektor: ±12 dB dla częstotliwości 60 Hz, 120 Hz, 250 Hz i 500 Hz (12dB/okt.), ±12 dB dla częstotliwości 250 Hz, 500 Hz, 1 kHz lub 2.2 kHz (Q=0.5), ±12 dB dla częstotliwości 1.5 Hz, 2.2 kHz, 3.6 kHz lub 5 kHz (Q=0.5), ±12 dB dla częstotliwości 2.2 Hz, 5 kHz, 8 kHz i 12 kHz (12dB/okt.)
Cena: 499 GBP + VAT
Do testu dostarczył:
AudioTech
ul. Rosoła 9
02-796 Warszawa
tel. (022) 6482935
Internet: www.audiotechpro.pl, www.fat-man.co.uk
Test ukazał się w numerze 9/2006 miesięcznika Muzyk.