Eleni nie należy do piosenkarek nadmiernie eksploatowanych przez rozgłośnie radiowe czy stacje telewizyjne. Jednak jej koncerty gromadzą zawsze komplety widzów w bardzo różnym wieku, a kilkanaście nagranych płyt rozeszło się na pniu. Wygląda na to, że Eleni jest poza modą i wszelkie zmiany obowiązujących stylów jej nie dotyczą. Być może nawet, paradoksalnie, działają na korzyść piosenkarki, która konsekwentnie „robi swoje”. Po kilku latach milczenia nagrała nowy album złożony z dwóch płyt, zawierający aż 23 utwory. Kompozytorem wszystkich jest szwagier artystki, Kostas Dzokas, który także napisał teksty do dziewięciu piosenek. Resztę dopisali znakomici zawodowcy: Andrzej Sikorowski, Lech Konopiński, Andrzej Kuryło i Jacek Bukowski. Eleni jednoznacznie wszyscy kojarzą z muzyczną Grecją i tak też jest w znacznym stopniu w tym wypadku. Jednak Dzokas nigdy nie proponował „wprost” greckich oryginałów, choć oczywiście jego kompozycje odwołują się do charakteru tamtych pieśni i dzięki temu nie traci kontaktu ze światową muzyką rozrywkową. Być może taki pomysł na „greckopodobne” utwory byłby nieco ryzykowny, gdyby kompozytor nie miał w składzie muzyków instrumentalisty, Jannisa Sinanisa, świetnie radzącego sobie z typowymi ludowymi instrumentami, czyli buzuki, oud, lauto i baglamas. Mając takiego asa, mógł pokusić się nawet o szeroko wykorzystywaną w greckim folklorze formę „dialogu” między wokalistką a buzuki. To nie tylko zawołanie – odpowiedź, ale też muzyczne „wywoływanie” piosenkarki, zapraszanie do wspólnych występów. Dla polskiego słuchacza, zwłaszcza nieobeznanego z takim wyjątkowym potraktowaniem akompaniatora, ten zabieg brzmi wręcz odkrywczo! Wykorzystane instrumentarium jest o wiele większe, obejmuje także gitary (Aleksander Białous), instrumenty klawiszowe (Piotr Kałużny i Maciej Szymański), klarnet (Eugeniusz Effenberg) i oczywiście akordeon (Jacek Buczkowski). To słusznie wysoko cenieni zawodowcy. Eleni wspiera też dwuosobowy chórek Alicji Pszczółkowskiej i Akisa Papazachariu, a także chór mieszany „Spontaneo”, pod dyrekcją Doroty Czerwińskiej. Odpowiedzialni za aranżację panowie, czyli Kostas i Maciej Szymański, w pełni wykorzystali możliwości tego sporego gremium wykonawczego. Eleni nadal utrzymuje wysoką formę artystyczną. Śpiewa swoim charakterystycznym, ciepłym głosem i jest jak zwykle oszczędna w interpretacji, szczęśliwie unikając wszelkiej przesady. Słucha się tych piosenek z dużą przyjemnością, to miód na uszy słuchaczy spragnionych dobrej, tradycyjnej piosenki z normalną muzyką i tekstem. Nie ma wątpliwości, że ten „Statek…” opanowali zawodowcy.
Tekst: Marcin Andrzejewski
Recenzja ukazała się w numerze 9/2019 miesięcznika Muzyk.
Strona internetowa artystki: www.eleni.com.pl