Otrzymaliśmy do testu bardzo ciekawy interfejs audio firewire Konnekt 24D znanej i cenionej firmy TC Electronic. Ponieważ jest to niejako debiut tej firmy w zakresie interfejsów audio, a pewne jest, że zaraz po przeczytaniu tego wstępu czytelnicy sprawdzą cenę (o ile jeszcze tego nie zrobili), od razu zdradzamy, że stosunek możliwości do ceny jest niezwykle wysoki – nawet jak na ten zatłoczony ostatnio segment rynku. Połączenie interfejsu audio i procesora DSP nie jest pomysłem całkowicie nowym, ale w wersji TC Electronic zyskuje nową jakość – nie są to bowiem „jakieś” efekty, ale efekty znane z Powercore. Wprawdzie nie ma ich aż tyle ile w najmniejszym nawet PoCo, to jednak po sprawdzeniu ceny i zerknięciu na tylną ściankę ciekawość nie maleje – tak więc zaczynamy.
OPIS
Konnekt 24D to dość rozbudowany interfejs audio wykorzystujący technologię firewire. Głęboka i ciężka obudowa o szerokości mniej więcej połowy racka wykazuje wyraźne inspiracje komputerami firmy Apple – srebrne aluminiowe boki i białe panele przedni i tylny, z białymi pokrętłami i przyciskami. Całość wygląda bardzo ładnie i trzeba przyznać, że jak na sprzęt studyjny dość niecodziennie. Technicznie jest to interfejs audio posiadający cztery wejścia i wyjścia analogowe (z dwoma przedwzmacniaczami mikrofonowymi), osiem wejść i wyjść cyfrowych w formacie ADAT i dwa w formacie S/PDIF. Dwa przedwzmacniacze mikrofonowe mają niezależnie, analogowo regulowane wzmocnienie, przełącznik PAD/INST oraz wspólnie załączane zasilanie Phantom. Gniazda wejściowe typu combo XLR/jack na przednim panelu są wejściami mikrofonowymi oraz instrumentalnymi o wysokiej impedancji, z tyłu mamy normalne wejścia liniowe – wyboru pary gniazd dokonuje się przełącznikiem. Dwa pierwsze wejścia analogowe mają trzydiodowy wskaźnik wysterowania. Kolejne dwa pokrętła to „stara, dobra” analogowa regulacja poziomu wyjściowego sumy stereo oraz cyfrowy enkoder mogący sterować wybranymi czterema różnymi poziomami tłumika miksera (a po przyciśnięciu regulujący panoramę) lub wybranymi parametrami procesora efektów – rzecz przydatna w pracy bez komputera. Miłym i efektownym dodatkiem są diody świecące otaczające enkoder, umożliwiające szybką orientację – niestety, świecą dość mocno i podświetlając sąsiednie pola utrudniając odczyt.
Dodatkowym „bonusem” są dwa gniazda słuchawkowe (jedno odłączające głośniki, drugie nie) z przodu oraz para gniazd MIDI z tyłu. Z istotniejszych rzeczy trzeba wspomnieć o wyłączniku – małym przycisku z tyłu obok gniazda zasilacza – długo zastanawiałem się, dlaczego nie chcą mi się zainstalować sterowniki – a tu proszę, urządzenie było po prostu wyłączone. Obecnie każdy interfejs audio ma w środku „jakiś” procesor DSP – choćby do konfiguracji odsłuchu, sterowania prostego miksera czy realizacji funkcji Direct Monitoring. Moce procesorów jednak rosną i konstruktorzy zaczęli wykorzystywać te „nadwyżki” do realizacji bardziej skomplikowanych algorytmów efektowych – pogłosów, kompresorów czy korektorów. Oczywiście moc procesora DSP zastosowanego w testowanym interfejsie nie jest nieograniczona – pozwala na użycie dwóch efektów (pogłosu i kompresora/korektora) przy częstotliwości próbkowania 44.1/48 kHz, jednego z nich do wyboru przy 96 kHz i… żadnego przy częstotliwości próbkowania 192 kHz. Interfejsy z efektami DSP nie są nowością, ma je (albo twierdzi, że ma) w swojej ofercie parę firm, ale oprócz DSP potrzebne są jeszcze dwie rzeczy – algorytmy i możliwość ich sensownego wykorzystania w środowisku programu sekwencerowego DAW. Jeżeli chodzi o algorytmy, to akurat firma TC Electronic jest ich znanym i cenionym „wytwórcą”, tak więc o jakość i brzmienie efektów nie musimy się za bardzo martwić, natomiast wykorzystanie, jakkolwiek jeszcze nie do końca idealne, jest dość sensowne. Oczywistym i łatwym w realizacji jest włączanie efektów w tor podczas nagrań, natomiast więcej kłopotów przysparza konstruktorom i programistom wykorzystanie efektów przez program DAW podczas zgrania. Jest to zrozumiałe, gdyż sygnał tym samym kablem musi wielokrotnie „podróżować” z interfejsu do komputera i z powrotem, co w przypadku „wąskiego gardła” jakim jest złącze USB może stanowić pewien kłopot. W interfejsie Konnekt 24D zastosowano złącze firewire i kłopoty z przepustowością zostały zminimalizowane, natomiast trzeba od razu powiedzieć, że integracja efektów ze „środowiskiem” VST niestety daleka jest od tej znanej z platformy Powercore czy UAD – celowo unikam tu nasuwających się od razu określeń „wtyczka”, bo wtyczki to nie są. Zacznijmy jednak od początku.
INSTALUJEMY…
Instalacja jest szybka i bezproblemowa (jeżeli oczywiście włączymy urządzenie). W przypadku komputerów stacjonarnych interfejs zasilany jest ze złącza firewire, tak więc zasilacza nawet nie rozpakowałem. Interfejs instalowałem na komputerze z płytą główną Abit NF7S z wewnętrznym kontrolerem firewire. Po zainstalowaniu natychmiast „dobieramy” się do aplikacji Control Panel i rozpoczynamy – na razie „na sucho” – eksplorację najnowszego produktu TC Electronic.
Konfiguracja systemu jest łatwa i intuicyjna, nic nie zaskakuje nas w czasie ustawiania – poza oczywistymi faktami, że przy pracy z częstotliwością próbkowania 96 kHz możemy użyć jednego z dwóch procesorów, natomiast praca z częstotliwością „poczwórną”, czyli 192 albo 176.4 kHz całkowicie „wyłącza” mikser i procesor DSP. Niestety, ustawienie interfejsu w tryb 192 kHz powoduje po chwili restart komputera, drivery wymagają więc dopracowania. Kolejna rzecz, jaką musimy sprawdzić, to bufor – minimalny bufor to 64 próbki, co przy częstotliwości próbkowania pozwala na uzyskanie „demoralizującej” wręcz latencji 0.3 ms! Oczywiście bliższe rzeczywistości będą opóźnienia o rząd większe, a i to przy założeniu małego obciążenia komputera wtyczkami – tu niewiele zależy od interfejsu. Oba procesory DSP – FabrikC i FabrikR – mogą być skonfigurowane do pracy w trybie Internal albo Computer Send/Return. W pierwszym trybie kompresor i korektor FabrikC wpięty jest w insert dwóch pierwszych wejść mikrofonowo-liniowych, a na pogłos FabrikR można wysyłać sygnał z każdego kanału wejściowego, wyjście pogłosu dodając do sumy Main Mix. W ten sposób podczas nagrywania możemy wstępnie „przygotować barwowo” i kompresować sygnał nagrywany i jednocześnie przy pomocy pogłosu zapewnić wokaliście czy wokalistce „poczucie komfortu” – a wszystko to bez obciążania komputera wtyczkami VST czy powodowania dodatkowych opóźnień, bo wszystko można robić też w trybie Direct Monitoring. Również z panela kontrolnego można sprawdzić czy dysponujemy najnowszą wersją oprogramowania i w razie potrzeby ściągnąć je z serwera. Wszystkie ustawienia efektów i konfiguracji można zapamiętać i użyć Konnekt 24D również na koncercie, bez komputera – jako dwukanałowego przedwzmacniacza mikrofonowego z korekcją, kompresją i pogłosem na przykład. Możliwości edycji parametrów bez komputera są oczywiście ograniczone, ale istnieją – enkoder może przecież regulować wartość aż ośmiu parametrów miksera i efektów, i wprawdzie możliwości wpływu są małe, ale coś zgłośnić, przyciszyć czy poprawić się da. To taki mały dodatkowy „bonus”, choć całkiem realny, zważywszy na solidną konstrukcję urządzenia – na wejścia dajemy dwa mikrofony i klawisz, na wyjście – końcówkę mocy albo od razu aktywne zestawy głośnikowe – trudno o większą miniaturyzację prostego zestawu nagłośnieniowego.
Wydaje się jednak, że podstawowym zastosowaniem testowanego interfejsu będzie jego praca właśnie jako interfejsu audio, w połączeniu z programem sekwencerowym. Do interfejsu dodawana jest wersja LE programu Cubase, ja do testów wykorzystałem bardziej „realną” aplikację – Cubase SX 3.1. Konnekt 24D „melduje” się w programie prawidłowo, do pracy musimy go jednak trochę skonfigurować. Jak to wygląda, widzimy na rysunku Connections. Od razu pierwsze spostrzeżenie – Konnekt 24D ma, owszem, czternaście wejść i wyjść, ale jak widać naraz widocznych jest tylko dwanaście, nie można więc nagrywać jednocześnie na 14 śladów wykorzystując wejście ADAT, cztery analogowe i S/PDIF jednocześnie – konieczny jest mały kompromis. Druga rzecz, której trochę się domyślaliśmy, to jest sposób użycia w programie efektów DSP. Jak widzimy, trzeba je skonfigurować jako efekty zewnętrzne, i to w dodatku zależnie od tego, czy chcemy wykorzystywać FabrikC w trybie stereo czy podwójnym mono. Wydaje się, że w przeważającej większości przypadków wykorzystywać będziemy procesor FabrikC w trybie stereo na sumie, a pogłos FabrikR jak… pogłos, w konfiguracji Send/Return. Tak więc doskonale brzmiące algorytmy TC Electronic dostępne są w programie w mało wygodnej formie, nie jako wtyczki VST lecz jako zewnętrzne efekty, których parametry ustawia się nie w programie lecz w panelu kontrolnym. To, że musimy przełączać się pomiędzy aplikacjami, to przysłowiowy „blady pikuś” w porównaniu z prawdziwymi konsekwencjami takiego rozwiązania – otóż ponieważ efekty traktowane są przez Cubase jako efekty zewnętrzne, ich ustawienia po prostu… nie zapisują się w sesji! Trzeba niestety o tym pamiętać i zapisać ustawienia efektów, korzystając z przycisku FILE w DSP Total Recall, dostępnego w prawym dolnym rogu. Cóż… nasze wyobrażenie o Total Recall z pewnością było nieco inne i w związku z tą sytuacją musi ulec pewnej modyfikacji, a szkoda. Koniecznym dodatkiem wydaje się być w przyszłości opcja zapisywania ustawień efektów TC w pliku sesji Cubase czy innego programu sekwencerowego – tak, jak jest to możliwe na przykład dla sprzętowego pogłosu MX200. Taki sposób „widzenia” efektów sprzętowych ogranicza ich zastosowanie do programów DAW mogących wykorzystywać efekty zewnętrzne oraz uniemożliwia wykorzystanie tych efektów np. w programie Pro-Tools, który przy pomocy konwertera umożliwia korzystanie z wtyczek VST, w tym wtyczek PowerCore.
Dla posiadaczy Konnekt 24D firma TC Electronic przygotowała niespodziankę – wtyczkę VST Assimilator, służącą do „dopasowywania” brzmienia utworu do wzorca. Jest to wtyczka „całkowicie” VST, nie korzysta z procesorów DSP z Konnekta, zapotrzebowanie na zasoby ma niewielkie i można uruchomić wiele jej instancji, można ją też uruchomić w trybie off-line, natomiast niestety nie działa bez podłączonego Konnekta. Assimilator jest udostępniony na stronie TC Electronic.
…I PRACUJEMY
Jeżeli wiemy już, jak podłączyć i czego się spodziewać, przyszedł czas na odpowiedź na pytanie – jak to brzmi? Konnekt 24D jest interfejsem z możliwością pracy w trybie 24-bit/192 kHz, więc z normalnymi częstotliwościami próbkowania radzi sobie doskonale i nietaktem byłaby dyskusja o parametrach technicznych przetworników i ich wpływie na brzmienie realizowanego materiału. Również przedwzmacniacze mikrofonowe brzmią bardzo dobrze (aczkolwiek dość jasno) i są całkowicie „przezroczyste”, o szumach nawet nie ma co wspominać. Wejścia instrumentalne mają dużą impedancję i umożliwiają bezproblemową współpracę z pasywnymi przetwornikami gitar i basów. W warunkach domowych nie mamy szans nawet zbliżyć się do granicy możliwości dynamicznych, w sterylnych warunkach labolatoryjnych pracuje się raczej rzadko. Wzmacniacz słuchawkowy jest wystarczająco „głośny” i nie wprowadza zniekształceń, ale testowałem go z trzydziestoduomowymi słuchawkami Sony, większe impedancje mogą wymagać więcej „ognia”. Ponieważ Konnekt 24D jest nie tylko interfejsem ale i procesorem efektowym, musimy wspomnieć o brzmieniu i jakości jego algorytmów efektowych. Pogłos to klasyczne brzmienie TC – nieco inne niż np. propozycje firmy Lexicon, ale całkowicie profesjonalne i pozwalające na uzyskanie zadowalających rezultatów. Pamiętać jednak musimy, że pogłosy TC są „z natury” jasne, mniej gęste i nie w każdej sytuacji się sprawdzają. W przypadku drugiego procesora sprawa nie jest taka oczywista. FabrikC to korektor i kompresor z możliwością pracy w trzech pasmach. Wydaje się, że można tu oczekiwać czegoś podobnego do osławionego finalizera, niestety, brzmieniowo tak, ale z obsługą już tak fajnie nie jest. Brzmienie kompresora jest dość twarde i „słyszalne”, takich rezultatów zresztą się spodziewałem i tu żadnej niespodzianki nie zanotowałem, natomiast nowatorski interfejs użytkownika w praktyce utrudnia osiągnięcie pożądanych rezultatów. W przypadku pogłosu nie przeszkadza to zbytnio, przynajmniej ja nie „wgryzam” się za głęboko w parametry pogłosu – czas i opóźnienie wstępne to wszystko, co dobieram, jeżeli nie brzmi, szukam innego presetu, natomiast kompresor to zupełnie inna sprawa. Korektor obsługuje się wygodnie, dobrze brzmi i ma spore możliwości, ale kompresor… Manipulowanie „kuleczkami” zmieniającymi kilka parametrów naraz nie jest zbyt wygodne, ale można to jakoś opanować lub ostatecznie wprowadzać zmiany każdego parametru oddzielnie, natomiast nie mogę się pogodzić z faktem, że niektóre parametry nie są ani udostępnione do zmian ani w jawny sposób podane – czasy ataku i powrotu zależą od wybranego parametru Source – jeden z szesnastu presetów determinuje właśnie to, czym akurat właśnie chcielibyśmy pokręcić, a nie możemy, nie wiemy nawet, jaką akurat wartość ma ten parametr. Jeżeli dodamy do tego brak tradycyjnej regulacji progu, wzmocnienia czy nachylenia każdego z pasm, to widzimy, że obsługa FabrikC ograniczy się do wybrania presetu, ustawieniu poziomów i słuchaniu, czy pasuje – dobrze, że przynajmniej korektor można sobie ustawić dowolnie. Na plus kompresorowi natomiast można zaliczyć dobrze i skutecznie działający limiter i de-esser oraz charakterystyczne dla TC „twarde” brzmienie. Brzmienie nie każdemu musi się podobać, ale to jest brzmienie finalizera.
Darmowa wtyczka VST Assimilator będąca dodatkowym bonusem dla posiadaczy testowanego interfejsu daje ciekawe możliwości i trzeba przyznać, że choć efekty jej działania często są dość nieoczekiwane, to całkiem dokładnie odwzorowuje różnice w paśmie. Esperymentalnie „przerobiłem” korektorem fragment utworu a następnie zleciłem Assimilatorowi analizę zmian – efekty zarówno „graficzne” jak i „odsłuchowe” pokazały, że może to być bardzo przydatne narzędzie.
Konnekt 24D nie ma oszałamiającej ilości wejść i wyjść. Cztery wejścia i wyjścia analogowe to nie jest zbyt dużo, w dodatku wejście cyfrowe stereo „zabiera” jedną parę z ADATa. Nagrania koncertowe nie będą więc domeną tego interfejsu, chyba, że… dokupimy drugi. Oprogramowanie pozwala bowiem na pracę aż czterech interfejsów naraz i trzeba przyznać, że jest to ciekawa propozycja. Kupując jeden na początku mamy pewność, że nie weszliśmy w ślepą uliczkę, a w razie konieczności zwiększenia ilości wejść i wyjść zawsze możemy nasz system rozbudować. Ważne też jest to, że drugi taki sam interfejs oprócz wejść i wyjść daje nam też dodatkowe dwa efekty FabrikC i FabrikR do wykorzystania podczas nagrań oraz zgrań, a cena dwóch Konnektów nadal jest akceptowalna – osiem analogowych wejść z czterema przedwzmacniaczami i dwa ADATy to dokładnie tyle, na ile pozwala interfejs konkurencyjnej firmy, droższy niż dwa Konnekty.
PODSUMOWANIE
Konnekt 24D to debiut TC Electronic na dość zatłoczonym rynku interfejsów audio. Cena nie jest najniższa, ale pamiętajmy, że są też interfejsy droższe. W dodatku możliwość korzystania ze sprawdzonych algorytmów TC Electronic bez obciążania komputera to mimo pewnych ograniczeń duży plus tej konstrukcji. Jest to produkt nowy i z pewnością jego część programowa wymaga dopracowania, natomiast pomysł i wykonanie zasługują na pochwałę. Ważna jest możliwość rozbudowy systemu albo o prosty model z czterema wejściami i wyjściami analogowymi albo, co wydaje się sensowniejsze, o drugi taki sam Konnekt 24D. Pełne 24 wejścia i wyjścia powinny każdemu wystarczyć, a jeżeli nie, to przecież można dokupić trzeci (i czwarty). Wprawdzie moce komputerów rosną i jeden pogłos i jeden kompresor sprzętowy to nie jest wielkie odciążenie nowoczesnego systemu, ale ważna jest przede wszystkim jakość proponowanych algorytmów, tu bardzo wysoka. Konnekt 24D to bardzo ciekawa propozycja, a znając aktywność firmy TC Electronic w dziedzinie oprogramowania można praktycznie mieć pewność szybkiego usunięcia niedociągnięć oraz nadzieję na nowe możliwości interfejsu.
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE:
Wejścia i wyjścia: cztery analogowe, stereo S/PDIF i ADAT, MIDI
Częstotliwość próbkowania: maksymalnie 192 kHz
Rozdzielczość bitowa: 24-bit
Efekty: DSP pogłos FabrikR i „channel strip” FabrikR, dostępne podczas nagrań oraz podczas zgrań z poziomu programu sekwencerowego
Złącza: MIC/INST IN [combo XLR/jack] × 2, LINE IN × 4, LINE OUT × 4, słuchawkowe × 2, S/PDIF (IN, OUT) [koaksjalne], ADAT (IN, OUT) [optyczne], MIDI (IN, OUT), FireWire × 2
Cena: 2040 PLN
Do testu dostarczył:
Audiostacja
ul. Nobla 9
03-930 Warszawa
tel. (022) 6161398, 6161394
Internet: www.audiostacja.pl, www.tcelectronic.com
Test ukazał się w numerze 11/2006 miesięcznika Muzyk.