Przed nami kolejny produkt ewolucji lampowych wzmacniaczy gitarowych. Ewolucja trwa już kilka dziesięcioleci, rozwija się wszystko: zwiększa się moc wzmacniaczy, ilość kanałów, możliwości sterowania, zmienia się brzmienie, wygląd… ale jedno pozostaje niezmienne: wzmacniacze w dalszym ciągu są konstruowane w oparciu o lampy. INVADER 150 jest wzmacniaczem nowoczesnym nie tylko ze względu na to, że jest produkowany od niedawna. Z opisów umieszczonych niżej wynika, że słowo „nowoczesny” dotyczy przede wszystkim brzmienia i możliwości sterowania tym wzmacniaczem. Dla tego też nie mogłem sobie odmówić przyjemności porównania tego nowoczesnego sprzętu ze starymi legendarnymi wzmacniaczami. Takie porównanie służy głównie ilustracji tego w jakim kierunku podąża rozwój technologii produkcji wzmacniaczy gitarowych. Konkluzje są interesujące… ale nie chwalmy dnia przed zachodem słońca i zacznijmy od początku – czyli od opisu podstawowych cech wzmacniacza.
OPIS
INVADER 150 to czterokanałowy, lampowy wzmacniacz o mocy 150 W. Obudowę wzmacniacza możemy uznać za tradycyjną. Natomiast design wymaga powiedzenia kilku ciepłych słów. Połączenie chromowanych, wypolerowanych niczym lustro metalowych części z czarnym kolorem pozostałych elementów konstrukcji, wprawdzie nie jest czymś nowym, lecz w przypadku INVADER 150 świetnie zdaje egzamin. Nawet nie gitarzyści zawieszali na wzmacniaczu oko podczas testów na koncertach plenerowych. Warto tez dodać, że po włączeniu wnętrze wzmacniacza jest zalano królewską purpurą, która powstaje na skutek połączenia naturalnego koloru „żarzenia się” lamp i podświetlających je niebieskich diod.
Przedwzmacniacz zbudowano w oparciu o cztery lampy ECC 83, końcowy stopień mocy zawiera sześć lamp EL 34. Każdy z czterech kanałów umożliwia osobną regulację nasycenia przesteru, co jest niewątpliwą zaletą – większość innych wzmacniaczy nie pozwala na takową regulację w kanale CLEAN. A szkoda, ponieważ oprócz uzyskania dodatkowego przesterowania sygnału, za pomocą takiej regulacji gitarzysta jest w stanie dokładnie dopasować czułość wzmacniacza do charakteru sygnału gitarowego. Oprócz tego każdy kanał wyposażono w trójpasmowy korektor barwy, pozwalający na regulację zawartości tonów niskich, średnich i wysokich w sygnale opuszczającym przedwzmacniacz. Poziom sygnału opuszczającego przedwzmacniacz regulujemy na każdym kanale za pomocą dedykowanego potencjometru obrotowego. W kanałach 1 i 2 możemy dodatkowo zwiększyć zawartość tonów wysokich za pomocą przełącznika BRIGHT. INVADER 150 umożliwia skokowe przełączanie czułości przedwzmacniacza (dotyczy to wszystkich kanałów), za pomocą przełącznika przyciskowego HI GAIN. Ta opcja jest przydatna przy dostosowaniu pracy przedwzmacniacza do charakteru sygnału gitarowego oraz do różnicowania nasycenia przesteru. Inaczej mówiąc – z czterech kanałów robi się osiem, po dwie wersje brzmieniowe na każdy. Przełączenia kanałów można dokonać ręcznie – za pomocą odpowiednich przełączników umieszczonych w przednim panelu wzmacniacza oraz poprzez MIDI.
O dokonanym przełączeniu sygnalizuje odpowiednia dioda i charakterystyczny dźwięk podczas przełączania. Sekcję Master wyposażono w cztery potencjometry obrotowe. Dwa z nich służą do dodatkowej regulacji barwy: Potencjometr PRESENCE reguluje zawartość tonów wysokich, a potencjometr DEPTH PUNCH zawartość tonów niskich. Pozostałe dwa potencjometry to niezależne potencjometry głośności, oznaczone jako MASTER A i MASTER B. Do przełączenia pomiędzy nimi służy dedykowany przełącznik przyciskowy. Takie rozwiązanie jest niezwykle przydatne, ponieważ pozwala zwiększyć poziom głośności skokowo o wybrany przez użytkownika zakres, co pomaga partiom solowym „wybić się” na tle całego obrazu dźwiękowego tworzonego przez zespół. INVADER 150 wyposażono w dwie pętle efektów, z których możemy korzystać szeregowo lub równolegle, przy czym proporcje pomiędzy sygnałami powracającymi z urządzeń podłączonych do tych pętli można ustawić dowolne. Wysyłkę i powrót sygnałów umożliwiają gniazda typu jack 1/4” umieszczone w tylnym panelu wzmacniacza, a regulacji poziomów sygnałów dokonujemy za pomocą dedykowanych potencjometrów obrotowych również znajdujących się w panelu tylnym. W panelu przednim umieszczono przełącznik przyciskowy umożliwiający uaktywnienie wybranej pętli efektów. INVADER 150 wyposażono również w bramkę szumów, którą możemy uaktywnić podczas pracy na kanałach 2, 3 i 4. Próg zadziałania bramki jest regulowany płynnie potencjometrem obrotowym, znajdującym się w tylnym panelu wzmacniacza. Natomiast uaktywnienie bramki może nastąpić za pomocą MIDI oraz dedykowanego przełącznika przyciskowego umieszczonego w panelu przednim.
Testowany wzmacniacz umożliwia wysyłanie sygnału liniowego zarówno z przedwzmacniacza jak i z końcowego stopnia mocy. W tym celu w tylnym panelu dodatkowo umieszczono dwa gniazda wyjściowe typu jack 1/4”. Podłączenie zestawów głośnikowych również nie powinno stanowić problemu, ponieważ każde z pięciu przeznaczonych do tego gniazd wyjściowych jest szczegółowo opisane. Możemy zatem podłączyć do wzmacniacza zestawy głośnikowe o odpowiedniej mocy i oporności w dość dużej liczbie konfiguracji. Sterowanie pracą wzmacniacza może odbywać się za pomocą sterowników nożnych ENGL, albo innych ich odpowiedników. Gniazda służące do podłączenia sterowników nożnych są również rzetelnie opisane. INVADER 150 może być w pełni sterowany komunikatami MIDI. W tym celu wzmacniacz wyposażono w gniazda MIDI IN i MIDI THRU, oraz moduł kontrolny MIDI z dodatkowymi siedmioma przełącznikami. Modułem tym możemy zaprogramować dowolne opcje pracy wzmacniacza wraz z trybem jego wyciszenia, ułatwiającym dyskretne strojenie gitary w trakcie koncertu.
WRAŻENIA
INVADER 150 jest wzmacniaczem unikalnym. Przede wszystkim sam fakt jego istnienia łamie nieco konwencję linii produktów. Zazwyczaj jest tak, że wzmacniacze tej samej firmy mają wiele wspólnego w brzmieniu, nawet jeżeli należą do różnych serii. W przypadku INVADER 150 podobieństwo do innych wzmacniaczy ENGL polega jedynie na… obecności logo, oraz na tym, że możemy uzyskać brzmienia w pewnym stopniu podobne do brzmień innych wzmacniaczy ENGL. Jednak przy bezpośrednim porównaniu dochodzimy do wniosku, że INVADER to bynajmniej początek nowego etapu – jakby zwiastun nowego cyklu. Chodzi o duży skok w jakości brzmienia. Pisząc to nie chcę powiedzieć, że wcześniejsze wzmacniacze ENGL są gorsze, a INVADER lepszy… nie, takie stwierdzenie byłoby nie na miejscu, ponieważ każdy wzmacniacz ma swoje słabe i mocne strony. Raczej chcę podkreślić w słowie „jakość” znaczenie „inność”, nie wartościując, lecz akcentując pewną cechę w brzmieniu INVADER 150, która może stać się (o ile już się nie stała) wyznacznikiem brzmienia nowej generacji. Przede wszystkim brzmienie INVADER 150 jest „otwarte”, „czyste”. Jak już pisałem we wstępie, celowo porównałem INVADER z bardzo starym „vintage’owym” wzmacniaczem wysokiej klasy. Nie znając polityki marketingowej oraz stosunków pomiędzy producentami i dystrybutorami porównywanych wzmacniaczy (o ile takowe stosunki w ogóle istnieją), nie będę nazwy tego drugiego wymieniał. Zaznaczę tylko, iż można uznać go za swego rodzaju „Rolls Royce” wśród legendarnych wzmacniaczy. Więc po przełączeniu z „legendy” na INVADER poczułem się tak, jakby w zaciemnionym pokoju ktoś otworzył okno, tak jakbym przedtem słuchał orkiestry grającej na placu przez okno, a teraz mam ją (orkiestrę) w pokoju. Pierwsze wrażenie jest takie jakby INVADER pracował w o wiele szerszym paśmie częstotliwości, co oczywiście jest tylko złudzeniem, ponieważ nie omieszkałem wszystko sprawdzić i zmierzyć w warunkach studyjnych. Użyłem tego przykładu, by lepiej oddać właściwości brzmieniowe testowanego wzmacniacza. Zadziwiające jest to, że nie tyle ważne jest jak „grube ziarno” ma przester. Brzmienie INVADER ma w sobie coś zaskakującego – czystość – nawet gdy się gra miażdżące riffy metalowe. Oczywiście, umieszczenie bramki szumów we wzmacniaczy okazało się dobrym pomysłem, ponieważ przy dużym natężeniu przesteru i głośności okazuje się ona być niezbędna. Nawet instrumenty mało podatne na sprzężenia potrafiły „piszczeć” dopóki nie obniżyłem prógu zadziałania bramki. To są ogólne konkluzje dotyczące brzmienia wzmacniacza. Teraz czas na brzmienia konkretnych kanałów.
Pierwszy kanał jest odpowiednikiem kanału CLEAN w innych wzmacniaczach. Oferuje on bardzo czyste, przejrzyste brzmienie, można by powiedzieć że wzorcowe, ponieważ łączy w sobie „fenderowską” magię brzmienia tak zwanej „perełki” z ciepłym jazzowym oddechem. Jednak przy tym możemy osiągać dość duży poziom głośności bez żadnych zniekształceń. W sytuacji gdy zniekształcenia są pożądane możemy je uzyskać, gdyż kanał ten wyposażono w potencjometr GAIN.
Kanał drugi oferuje brzmienie przypominające brzmienie efektów typu overdrive, lecz ma ono większy pazur niż tradycyjnie pojmowane brzmienie overdrive. Zastosowanie takiego brzmienia jest dość szerokie. Można by powiedzieć, że przydatne jest w sytuacji gdy gitarzysta potrzebuje brzmienia typu vintage. I takie stwierdzenie będzie słuszne… aż do chwili gdy włączymy obok prawdziwy wzmacniacz typu vintage. Trzeci kanał jest idealny do grania suchych, potężnych riffów metalowych, oraz grania akompaniamentu. Niektóre wzmacniacze typu HI GAIN oferują podobne brzmienie, lecz zazwyczaj jest ono albo zbyt szkliste, albo zbyt siarczyste. Brzmienie INVADER w tym przypadku wydaje się być złotym środkiem. Kanał czwarty to typowy kanał typu LEAD w wersji HI GAIN. Brzmienie uzyskane na nim jest soczyste, nasycone, odpowiadające wszystkim cechom opisanym w ogólnych wrażeniach na temat INVADER 150. Przy graniu na tym kanale najczęściej możemy korzystać z bramki szumów. Brzmienie tego kanału może być użyte zarówno w partiach solowych jak i w akompaniamencie. Jest to potężne brzmienie.
PODSUMOWANIE
INVADER 150 jest nowocześnie brzmiącym, uniwersalnym wzmacniaczem bardzo wysokiej klasy. Zarówno jego wygląd jak i brzmienie nie pozostają nie zauważone – oto kilka przypadkowych opinii, które udało mi się „podsłuchać” podczas testów plenerowych: „ale dyskoteka tam w środku!”, albo „niezłe zwierzę!”, „groźny sprzęt”… oczywiście żadna opinia nie zastąpi „osobistych relacji” z interesującym nas sprzętem, ale zanim do takowej dojdzie zawsze warto dowiedzieć się jak najwięcej. Mam nadzieję, że ten test pomoże w dokonaniu właściwego wyboru.
Tekst: Konstantin „Kostek” Andriejew
DANE TECHNICZNE:
Moc wyjściowa RMS: 150 W
Liczba kanałów: 4
Lampy: 4 × ECC 83, 6 × EL34
Liczba gniazd wejściowych: 1
Liczba pętli efektów: 2
Inne cechy: pełne sterowanie poprzez MIDI, wbudowana bramka szumów
Wymiary: 710 × 280 × 290 mm
Ciężar: 24 kg
Cena: 7900 PLN
Do testu dostarczył:
Centrum Muzyczne VANAX
ul. Wiśniowa 19
25-552 Kielce
tel. (041) 3681379
Internet: www.cmvanax.com.pl, www.engl-amps.de
Test ukazał się w numerze 6/2007 miesięcznika Muzyk.