27 lipca 2019 r. na warszawskim Torwarze odbyła się pierwsza edycja Summer Fog Festival. Wystąpili: Amarok, Believe, Soft Machine, David Cross oraz Nick Mason’s Saucerful of Secrets. Był to, jak dotychczas, jedyny koncert perkusisty Pink Floyd w Polsce. Z przyjemnością prezentujemy relację słowno-fotograficzną z koncertu gwiazdy festiwalu. Skład jego zespołu: Nick Mason – perkusja, instrumenty perkusyjne; Guy Pratt – bas, śpiew; Gary Kemp – gitara, śpiew, Lee Harris – gitara, śpiew; Dom Beken – instrumenty klawiszowe, śpiew.
Andy Jackson, wieloletni współpracownik Pink Floyd, producent ich płyt i koncertów tak opowiadał podczas Festiwalu Soundedit: mamy to samo studio, te same instrumenty, ten sam sprzęt do realizacji nagrań. Wchodzą jedni artyści, potem inni. Ktoś coś gra, powstaje jakiś utwór, płyta – kolejna praca wykonana. Do tego samego studia wchodzą, a raczej wchodzili członkowie Pink Floyd, oczywiście jak już udało się ich do tego namówić… Grali na tych samych instrumentach, w tym samym pomieszczeniu. A jednak nie powstawała zwykła muzyka. Szybko rodziła się taka atmosfera, że to raczej była magia.
Ta magia na szczęście przeniosła się i na scenę. Nick Mason zebrał doborową ekipę i zaprosił na wspólną trasę pod szyldem Nick Mason’s Saucerful of Secrets. „Świetne granie, ale jakby trochę niedopracowane”, donosili znajomi, którzy wybrali się na te koncerty do bardziej cywilizowanych krajów Europy. Może i wcześniej coś było niedopracowane, w Warszawie było po prostu doskonale.
Scenografia i reżyseria świateł opracowana pod kątem pierwszych lat działalności Pink Floyd. Pokazali jak prostymi zabiegami podkreślić psychodeliczny charakter i niejednoznaczny przekaz utworów. Ekran, wizualizacje z epoki lub do niej nawiązujące, spory zestaw świateł – to wszystko współgrało idealnie z krótkimi piosenkami – „Arnold Layne”, lub rozbudowanymi improwizacjami – „Atom Heart Mother”, które zostało wplecione w „If”.
Akustycznie Torwar nawet po remoncie nie jest ulubionym obiektem fachowców od dźwięku. Jednak ekipa Mansona to mistrzowie swojej roboty. Żadnego buczenia, przesterowania, czy niesłyszalnych instrumentów. Proporcje zachowane z akcentem na perkusję Mansona. Do tego elastyczne podejście do pracy, czyli przyjemnie dudniący bas w „One of These Days” lub wyeksponowany diaboliczny szept w „Set the Controls for the Heart of the Sun”, czyste brzmienie gitary akustycznej, bogate barwy klawiszy, czasem jakaś dogrywka z pliku. Dźwiękowo koncert w całości został wyprodukowany perfekcyjnie.
Występ Nicka Masona to nie pokaz fajerwerków lub cyrkowe sztuczki. Jak wielką jednak cieszy się estymą wśród fanów, dawało się poznać po entuzjastycznych okrzykach, które witały poszczególne utwory. Sam lider od czasu do czasu przemawiał przez mikrofon, cieszył się z możliwości występu w Polsce, przedstawił zespół, żartował lub wyjaśniał kontekst jakiegoś zestawu piosenek. Początkowo wystąpił również w wąsiskach nawiązujących do swego młodzieńczego image. O wiele bardziej ruchomi na scenie byli: Guy Pratt, czyli basista koncertowy Pink Floyd, zarazem zięć Richarda Wrighta (RIP) oraz Gary Kemp, ex-lider Spandau Ballet. Pratt rozochocił się tak bardzo, że kilka razy w trakcie „przemaszerował” scenę naśladując krok Angusa Younga.
Artyści przygotowali i z zaangażowaniem wykonali imponujący zestaw utworów: „Interstellar Overdrive”, „Astronomy Domine”, „Lucifer Sam”, „Fearless”, „Obscured by Clouds”, „When You’re In”, „Remember a Day”, „Arnold Layne”, „Vegetable Man”, „If”, „Atom Heart Mother”, „The Nile Song”, „Green Is the Colour”, „Let There Be More Light”, „Childhood’s End”, „Set the Controls for the Heart of the Sun”, „See Emily Play”, „Bike” oraz fenomenalny „One of These Days”. Na bis: „A Saucerful of Secrets” oraz „Point Me at the Sky”. Potem niestety, nastąpił koniec. Był to również finał trasy projektu. Ostatnie koncerty mają swoje prawa, zarówna ekipa w FOH, jak i zespół na scenie fundowały sobie żarty, lecz by je wyłapać i zrozumieć sens trzeba by widzieć choć dwa-trzy wcześniejsze koncerty.
Za każdym razem, kiedy wykonawcy – szczególnie ci z poprzedniej epoki i właśnie z Wielkiej Brytanii – zmuszą mnie do stuprocentowego zasłuchania się w ich propozycję, przyłapuję się, że po koncercie mam następujące refleksje: jak bardzo współczesna muzyka różni się pod względem jakościowym od tej współczesnej? Czym krajowi wykonawcy i kompozytorzy różnią się, że nie są w stanie „wydobyć” z siebie muzyki tak dobrej i ponadczasowej?
Czy czegoś zabrakło? Tak, skoro Nick Mason skupił się na repertuarze z okresu Syda Barretta, mógł koncert zakończyć dedykowanym artyście utworem „Shine on You Crazy Diamond”. Ale tenże wykonuje na swoich koncertach David Gilmour, a co wykonuje Gilmour nie wykonuje Waters i Mason. Jak zwykle z Pink Floyd – kłopoty. Świetnie więc, że na Summer Fog przyjechał Nick Mason i dał tak udany koncert. Magia ponad problemami.
Tekst: Dawid Brykalski
Zdjęcia: Klaudia Żyżylewska
Strona internetowa Nick Mason’s Saucerful of Secrets – www.thesaucerfulofsecrets.com