Napisałem kiedyś, że różnice między poszczególnymi grupami instrumentów klawiszowych, a więc syntezatorami, workstation i keyboardami są coraz bardziej zamazane. Ten test upewnił mnie, że się nie myliłem i zarazem pokazał jak umiejętnie można pożyczyć pewne cechy i barwy z innych grup i pokazać jako nowość. Zadałem kilku znanym sceniczno-studyjnym muzykom pytanie „co kryje się pod określeniem syntezator?” Odpowiedzi były podobne, że to instrument syntetyczny z dużą ilością gałek, suwaków i wszelkiej maści przycisków – ot, taki „czysty syntezator”. Roland ma w swojej kolekcji wiele instrumentów zaliczanych do syntezatorowych klasyków. Nazwa Juno kojarzy się z dużą rodziną instrumentów, ale JUNO-STAGE – w mojej ocenie – jest czymś innym. Jeśli miałbym na poczekaniu wymyślić nazwę grupy pod którą bym go podciągnął, to bardziej pasowałaby mi „klawiatura sceniczna” zamiast syntezator. Zobaczmy co sprawia że mam wiele pytań, czym naprawdę jest JUNO-STAGE?
OPIS
Po pierwszym spojrzeniu pomyślałem – profesjonalny instrument. Jak na instrument z siedemdziesięciosześcioma klawiszami, JUNO-STAGE gabaryty ma niewielkie. Konstrukcja metalowa oznacza, że prawdopodobnie dobrze zniesie nieuniknione uderzenia w czasie wojaży. Z całą pewnością dodaje mu to trochę wagi, ale to cena za mniejsze możliwości uszkodzenia. W końcu to nasz warsztat pracy. Pierwsze dotknięcie klawiatury – nie jest źle, wyczuwam lekkie dociążenie. Mam pod ręką dwa inne profesjonalne, znacznie droższe od JUNO-STAGE instrumenty z połowicznie dociążonymi klawiaturami, tak więc mam porównanie. Płyta główna przejrzysta, wszystko logicznie pogrupowane, nawet są kolorowe zakładki poszczególnych sekcji instrumentu dla ułatwienia obsługi. Coś na wzór komputerowych katalogów i plików. Wyświetlacz jest monochromatyczny, duży i kryształowo czysty z możliwością regulowania kontrastu. Ma szeroki kąt widzenia. Na wszelki wypadek jest też drugi trzycyfrowy LED, wyraźnie pokazujący numer aktualnie używanej barwy. To „na wszelki wypadek” zrozumiałem ustawiając JUNO-STAGE na statywie pod inną klawiaturą. Wyświetlacz główny jest wtedy trochę zasłonięty, a mały nie. Sprytne i pomocne. A więc Juno-Stage wizualnie prezentuje się doskonale i wygląda jak prawdziwy instrument dla wymagającego muzyka.
Panel tylny to złącza: USB do połączenia z komputerem, MIDI In i Out, Click Out dla perkusisty by mógł się zsynchronizować np. z odtwarzanym arpeggio, wyjścia audio R/L(Mono), wejście mikrofonowe z zasilaniem Phantom, trzy gniazda pedałów kontrolnych.
W JUNO-STAGE wszystko można łatwo znaleźć bez instrukcji obsługi. A jest czego szukać bo na pokładzie znajdują się 1283 barwy. Jak wcześniej wspomniałem, Roland obdziela wspólnymi cechami instrumenty różnych grup. Przy tak zawrotnej ilości barw nie trudno natknąć się na znane nam z innych instrumentów takich jak pianina serii KR, keyboardy E, Sonic Cell czy ograny Atelier. Oczywiście, mówimy o rdzeniu barwy bo możliwości edycji każdej grupy instrumentów są inne.
BARWY
Przegląd barw zawsze rozpoczynam od fortepianów bo to swego rodzaju wykładnia jakości instrumentu. Ta barwa była, jest i będzie zawsze potrzebna jako podstawa. Skoro instrument taką posiada oczekuję, że przypomina oryginał nie tylko z nazwy. Przełączam więc JUNO-STAGE w tryb Piano, jako pierwsza pojawia się barwa 88 Stage Grand rodem z Fantom X. Każdy dźwięk ma swoją próbkę. Jest też i miła niespodzianka zaczerpnięta z serii pianin cyfrowych Rolanda, mianowicie – wirtualne wieko fortepianu. Mamy możliwość całkowitego zamknięcia, otwarcia małej części z ustawionym pulpitem do nut i dalej: lekko, średnio, wysoko i maksymalnie otwarte wieko. Jest też regulowany rezonans w skali od 0 do 127. Funkcje te mają ogromny wpływ na barwy fortepianowe nie tylko w warunkach scenicznych, ale również studyjnych, co osobiście sprawdziłem.
Wracając do barw – fortepianów jest wiele, a więc jest w czym wybierać. Myślę, że każdy jest w stanie znaleźć choć jedną zadowalającą. Piana elektryczne Roland ma zawsze na bardzo dobrym poziomie. Od czystego Rhodesa (Pure EP) do Wurlitzera z charakterystycznym tremolo. Klawinety – nie ma problemu, też są i to dobre. Gama barw organowych jest szeroka od Hammonda po kościelne i piszczałkowe włącznie. Są też barwy organów Rolanda z serii VK. Instrumenty smyczkowe, gitary, basy, szeroko brzmiące zestawy instrumentów orkiestrowych, chóry i pady są też mocną (a nawet bardzo mocną) stroną Juno-Stage. Właśnie przypomniałem sobie, że pierwszym instrumentem Rolanda który zrobił na mnie duże wrażenie był D-50. Młodszym czytelnikom przypominam, że mówimy o roku 1987. Szeroko brzmiące barwy tego instrumentu pamiętam do dnia dzisiejszego, a gdyby skleroza dawała znać o sobie, mam nagrane przez siebie w tamtym czasie demo, które niedawno podarował mi kolega. Dlaczego o tym piszę? Bo był to przełomowy instrument i mimo upływu wielu lat, niektóre barwy (szczególnie pady) znajdujące się w JUNO-STAGE przypominają go.
Zrobiłem sobie spis barw które chciałem opisać, ale zajęło mi to stronę, więc zrezygnowałem. Ujmując sprawę barw bardzo ogólnie mogę napisać, że w każdej sekcji instrumentów są jakieś bardzo dobre. Znalazłem też wypadające słabo w porównaniu z innymi jak na przykład wiolonczela czy obój, ale jest ich niewiele. Bank próbek na których są zbudowane barwy ma objętość 128 MB po dekompresji. W razie potrzeby można zwiększyć ilość barw montując w dwa sloty rozszerzenia SRX. Wystarczająco łatwa praca, by zrobić samemu.
Wybór żądanych barw obywa się na kilka sposobów dobrze sprawdzających się również w grze na żywo. Często używane barwy można zapisać też jako ulubione z bardzo szybkim dostępem do nich.
Wszystko co napisałem dotychczas o Juno-Stage wskazuje, że drugi człon w nazwie nie znalazł się przypadkowo. Tym bardziej nie rozumiem dlaczego Roland nie zadbał o to, by zmiana barw nie powodowała ucięcia wybrzmienia. Uważam to za uciążliwe uchybienie przede wszystkim „na scenie”.
SEKCJA SOUND MODIFY
Muszę pamiętać, że JUNO-STAGE jest nadal syntezatorem. Może nie ma tak daleko idącej możliwości modyfikacji dźwięku jak jego starsi krewni, niemniej jednak posiada łatwo dostępną dla prawej ręki grupę pokręteł zmiany charakterystyki dźwięku w czasie rzeczywistym. I choć ta sekcja prezentuje się skromnie bo posiada tylko podstawowe parametry (Attack, Release, Cutoff i Resonance), wystarcza by w znaczący sposób zmienić barwę. Dopełnieniem są główny korektor (Low, High) i pogłos.
RÓŻNE
Jasne jest, że JUNO-STAGE jest instrumentem scenicznym. Świadczy o tym następny element – kontroler na podczerwień D BEAM. Choć obecnie montowany jest w wielu instrumentach Rolanda, na początku był tylko w syntezatorach. A więc choćby z tego względu musiał się znaleźć również w JUNO-STAGE. Domyślnie ma przypisaną funkcję aktywnej ekspresji, która zasadniczo jest filtrem, ale można przypisać mu szereg innych funkcji np. pitch band, start/stop perkusji, różne parametry arpeggia i wiele innych.
Skoro wspomniałem o arpeggio – żadna szanująca się firma nie wypuszcza aktualnie instrumentu przeznaczonego na scenę bez funkcji arpeggiatora. W przypadku JUNO-STAGE może nazwa trochę na wyrost, ale przydatny jest.
Wbudowany automat perkusyjny też jest. 256 schematów rytmicznych ułożono w 26. grupach. Każdy schemat ma sześć wariacji, a każdą z nich można wybrać między innymi dużymi podświetlonymi przyciskami pod wyświetlaczem. Ta sekcja jest zsynchronizowana z arpeggiatorem. Dla porządku wspomnę też o funkcji Chord Memory, ale pominę ją milczeniem.
JUNO-STAGE posiada rozbudowany vocoder sterowany sygnałem z gniazda mikrofonowego typu combo Jack + XLR z zasilaniem Phantom, a to oznacza, że można używać wysokiej klasy mikrofonów. Bez fajerwerków, klasyczny, przyzwoitej jakości vocoder z możliwością regulacji efektu do swojego głosu.
PODSUMOWANIE
Instrument tego typu zwykle pełni kluczową rolę w zespole. Trochę gorzej jeśli ktoś grający solo zapragnie mieć JUNO-STAGE, a wiadomo że on nie ma automatycznych podkładów. Ale za to ma na płycie głównej w sekcji Song Player stereo wejście 3,5” do którego można podłączyć odtwarzacz MP3 z przygotowanymi wcześniej podkładami. Pomocne okaże się też gniazdo USB umieszczone pod pokrywą w lewej części płyty głównej, do którego możemy podłączyć Pen Drive’a z plikami SMF (O/1), WAV, AIFF i MP3. Zarówno pliki MIDI i audio można odtwarzać bezpośrednio z nośnika. Za pomocą dołączonego oprogramowania można na komputerze tworzyć listę utworów i odtwarzać ją według uznania na Juno-Stage. A jeśli w trakcie grania zechcemy wyeliminować jakiś instrument lub wokal, mamy do dyspozycji funkcję Center Cancel/Minus One. W przypadku plików SMF wskazany tor zostanie wyciszony, a w plikach audio wyłącznie tor umieszczony centralnie w panoramie. Nie działa to perfekcyjnie, ale pomocne jest. Jednak najlepiej mieć od razu nagrane podkłady jak trzeba, wtedy nie ma problemu z wyciszaniem czegokolwiek.
Polifonia 128-głosowa radzi sobie dobrze. Przynajmniej ja nie zauważyłem żeby się zatykał. Dotknięciem jednego przycisku robimy z Juno-Stage masterkeyboard. Korzystny wpływ na brzmienie instrumentu mają pokładowe procesory efektów. Dotychczas nie wspomniałem o funkcjach SPLIT (szybki punkt ustalenia podziału klawiatury jednym przyciskiem i klawiszem) oraz DUAL (nałożone dwie barwy na siebie). Mimo metalowej obudowy bardzo lekki, co nie jest bez znaczenia w pracy scenicznej. Moim zdaniem JUNO-STAGE bez wątpienia zalicza się do najlepszych instrumentów scenicznych na rynku.
Tekst: Wojciech Wichłacz
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Klawiatura: dynamiczna 76 klawiszy
Polifonia: 128 głosów
Multitimbral: 16-częściowy
Pamięć próbek: 128 MB po dekompresji
Barwy: 1027 + 256 (GM2) + 41 zestawów perkusyjnych; User: 256 + 32 zestawy perkusyjne
Performance: 64 + 64 User
Efekty: Multi-Effects: 3 systemy/79 typów; Chorus: 3 typy; Reverb: 5 typów; Mic Input Reverb: 8 typów
Song Player: Standard MIDI File: format 0/1; Audio: WAV, AIFF, MP3
Kontrolery: D-BEAM, Pitch Bend/Modulation, S1/S2 Switch, Sound Modify (7 pokręteł)
Złącza: MIC IN [combo], OUTPUT (L/MONO, R), słuchawkowe, SONG/CLICK OUT, MIDI (IN, OUT), PEDAL (HOLD, CONTROL, PATCH SELECT), EXT INPUT, USB MIDI, USB MEMORY
Wyświetlacz: 240 × 64 punkty LCD, LED × 3
Wymiary: 1251 × 344 × 112 mm
Ciężar: 9.8 kg
Cena: 4590 PLN
Do testu dostarczył:
Roland Polska
ul. Kąty Grodziskie 16B
03-289 Warszawa
tel. (022) 6789512
Internet: www.rolandpolska.pl
Test ukazał się w numerze 1/2009 miesięcznika Muzyk.