Patrząc na wiele instrumentów elektronicznych można odnieść wrażenie, że są tworzone tylko po to, by mogły zastąpić instrumenty akustyczne. Pomysł na pewno ciekawy i przyjmowany z entuzjazmem przez tych, którym ułatwia pracę. Instrumenty akustyczne trudniej nagłośnić, wymagają często większego zaangażowania i skupienia w grze, bywają kapryśne, gdy pogoda im nie w smak, są często większe, co ma ogromne znaczenie w zagospodarowaniu sceny i transporcie. W przypadku perkusji dodatkowym mankamentem jest naturalna dla tego instrumentu znaczna głośność, utrudniająca swobodne granie w małych pomieszczeniach. Teraz należałoby powymieniać zalety instrumentów akustycznych lub powyliczać wady elektronicznych, lecz nie chcę mówić o porównaniach, czy też rozjątrzać antagonizmów pomiędzy miłośnikami, a przeciwnikami elektroniki. Elektroniczne wersje instrumentów akustycznych to z reguły mniej lub bardziej udane naśladownictwo wyprodukowane z myślą o korzyściach czysto praktycznych. Istnieją jednak czysto elektroniczne strony tych instrumentów, jak również instrumenty o indywidualnym charakterze, wprowadzające nowe elementy do świata dźwięków. To już nie są zabawki, lecz prawdziwe instrumenty o nowej jakości, pozwalające na wysoce indywidualną twórczość.
Wśród konstrukcji ułatwiających życie, a jednocześnie będących „nowym instrumentem” (głównie w znaczeniu budowy i sposobu wydobycia dźwięku) znajduje się HandSonic 10. Jego budowa wyraźnie sugeruje przeznaczenie instrumentu do grania rękami. Część do grania (do uderzania) i element sterujący umieszczone są w jednym segmencie. Okrągły pad o średnicy 10 cali podzielony jest na 10 części różnej wielkości. Dwie największe, zajmujące prawie połowę (dwie ćwiartki koła) są najbardziej rozwinięte – dają najwięcej możliwości kreowania dźwięku. Druga połowa podzielona została na kolejne dwie ćwierci okręgu, pomniejszone o „wianuszek” pięciu małych elementów umieszczonych przy krawędzi okręgu. Dziesiątą część tworzy mały krążek w samym środku. Każda z tych dziesięciu części jest osobnym padem, osobnym elementem wyzwalającym przydzielone mu brzmienie. Powierzchnia padów pokryta jest gumą na lekko elastycznym podłożu, co łagodzi skutki uderzania dłonią lub palcami. Owa sprężystość jest również niezbędna podczas uzyskiwania zmian dynamicznych oraz efektu glissanda lub zmiany wysokości dźwięku, o czym za chwilę. Cały krążek części do grania osadzony jest w łagodnie wyprofilowanej obręczy, jakby stworzonej do grania dłońmi. To zresztą ma niemałe znaczenie podczas grania efektu slap – możliwego do wykonania na tym instrumencie.
Pozostawię na chwilę same pady by zająć się częścią sterującą i generującą dźwięk. Na początek ułożenie pokręteł, guziczków itp. Na samym środku górnego panelu znajduje się duży wyświetlacz LCD. Znajdziemy na nim wszystkie informacje dotyczące urządzenia, m.in. poszczególnych elementów kontroli brzmienia, ich uporządkowania, reakcji na uderzenia, tempa, itp. Poniżej znajduje się pięć przycisków bezpośredniego dostępu do pięciu gotowych zestawów brzmień (Conga, Tabla, Steel Drum, Drums, SFX), służących jednocześnie do odtwarzania pięciu utworów demonstrujących możliwości instrumentu oraz pięciu zestawów wybranych przez użytkownika. Po prawej stronie wyświetlacza mamy: w górnej części przycisk edycji parametrów (EDIT), niżej – SHIFT, który w kombinacji z innymi przyciskami umożliwia dostęp do wielu parametrów. Po prawej stronie przycisku edycji mamy potencjometr głośności całego urządzenia, niżej cztery kursory umożliwiające poruszanie się w poszczególnych elementach edycji parametrów, i na samym dole dwa przyciski zmiany wartości (+/-). Nad ekranem znajduje się bezprzewodowy kontroler na podczerwień (D BEAM), który może nie tylko uaktywniać przydzielone mu brzmienie, ale również sterować jego parametrami.
Lewą stronę panelu sterowania zajmują w pierwszym pionie: przycisk włączający D BEAM, przycisk KIT włączający zestawy brzmień oraz EFFECT – włączający przyporządkowany do danej barwy efekt. Dodatkową funkcją tego przycisku jest możliwość dodania przestrzeni akustycznej (Ambience) do całego w danej chwili zestawu. W skrajnym lewym pionie znajdują się dwa przyciski: COACH – funkcja „trenera” – sześć kontrolowanych przez urządzenie rodzajów zadań, poprawiających precyzję grania i ułatwiających grę na instrumencie (inaczej mówiąc szybkie rozpoznawanie pozycji poszczególnych padów) oraz TEMPO, inaczej mówiąc metronom. Na samym dole znajduje się pokrętło uaktywniane przyciśnięciem, służące do edycji trzech parametrów: strojenia, tłumienia i efektów. W tylnym panelu rozmieszczono kolejno (od lewej) włącznik zasilania, gniazdo zasilacza AC, gniazda MIDI (IN, OUT), wejście dodatkowego urządzenia (np.: dwutriggerowy pad, footswich, trigger zastępujący duży bęben), gniazdo MIX IN do podłączenia urządzenia audio, dwa gniazda wyjściowe sygnału (L, R/MONO) oraz gniazdo słuchawkowe.
HandSonic 10 ma 410 brzmień różnych instrumentów perkusyjnych i efektów brzmieniowych, pochodzących z różnorodnych źródeł, określanych jako: Latin, Word, Orchestra, Drums i Others. Oprócz pięciu podstawowych, wspomnianych już zestawów brzmień, mamy do dyspozycji 64 zestawy, które w pełni można programować – zestawiać i zmieniać ich parametry. Instrumenty o określonej wysokości dźwięku mają ograniczone możliwości – wybór jedynie 10 dźwięków z możliwością przyporządkowania jedenastego do kontrolera D Beam, który raczej nie jest zapewnia precyzji grania. Oczywiście wybór tych 10 dźwięków jest dowolny.
Wrócę teraz do samego operowania padami. Każdy z nich ma regulowaną czułość na uderzenia i reaguje na nacisk. Tym samym może zachodzić zjawisko zmiany barwy wraz z siłą uderzenia. Drugi efekt, jaki można uzyskać dzięki reakcji na nacisk to zmiana wysokości dźwięku (efekt glissando) lub stłumienie brzmienia. Tłumacząc to precyzyjniej – jednym z padów można kontrolować tłumienie lub zmianę wysokości drugiego. Przypisanie tych efektów do padów jest dowolne. Dwa największe pady mają dodatkową opcję, tzw. Positional Sensing – czyli reakcję na uderzenia w zależności od miejsca uderzenia – przy krawędzi lub w środku.
Wspomniałem wcześniej o kształcie obręczy padów, „przyjaznym” dla grających techniką bębnową – conga, djembe, itp. Rzeczywiście jest o instrument imitujący granie na tych instrumentach, lecz posiada jeszcze jedną funkcję, a mianowicie możliwość przestawienia czułości padów, uwzględniającej granie palcami. To bardzo wygodny sposób grania na tym instrumencie, z resztą charakterystyczny dla innych instrumentów, np. tabli. Bardzo ciekawym elementem tego instrumentu jest metronom. Ten bardzo rozbudowany tutaj przyrząd (Style Guide Me tronome), oprócz tradycyjnych funkcji metronomu, posiada obszerny zbiór rytmów różnych kategorii – stylów (86 rytmów), które w znakomity sposób oddając klimat i pulsację rytmów pomagają w ćwiczeniu i nauce.
PODSUMOWANIE
Praca z HandSonic 10 jest przyjemnym doświadczeniem. Poza bardzo dobrym przygotowaniem padów i możliwościami edycji, instrument posiada bardzo dobry bank brzmień. Oprócz dużej ilości i szerokiego przekroju instrumentów można cieszyć się bardzo dobrą jakością brzmienia. Barwy są dynamiczne i na tyle sugestywne, że każde wydobycie dźwięku natychmiast wprowadza w klimat charakterystyczny dla muzyki, w której dany instrument jest używany. Łatwość wydobycia dźwięku na pewno spodoba się osobom grającym na żywo, ale też dobre przygotowanie brzmień instrumentów znajdzie chętnych do wykorzystania urządzenia w studio.
Tekst: Krzysztof Przybyłowicz
DANE TECHNICZNE
Pad: 10”, podzielony na 10 sekcji
Instrumenty: 400
Zestawy perkusyjne: 64
Efekty: Ambience (5 typów), Multi-Effects (20 typów)
Style Guide/metronom: 70 patternów
Złącza: OUTPUT (L/MONO, R), MIX IN, słuchawkowe, EXT TRIG/FOOT SW, MIDI (IN, OUT)
Wymiary: 323 × 75 × 427 mm
Ciężar: 2.9 kg
Cena: 2250 PLN
Do testu dostarczył:
Roland Polska
ul. Gibraltarska 4
03-664 Warszawa
tel. (022) 6794419
Internet: www.rolandpolska.pl, www.roland.com
Test ukazał się w numerze 2/2007 miesięcznika Muzyk.