Firma M-Audio systematycznie zwiększa asortyment swoich produktów. To już od dawna nie tylko MIDI, to też, zgodnie z nazwą, sprzęt audio w dużym wyborze. Otrzymaliśmy do testów dwa mikrofony M-Audio – duży, lampowy wielkomembranowy Sputnik i stereofoniczną parę „paluszków” Pulsar II. No tak… to w sumie trzy mikrofony – ale ponieważ Pulsar II to komplet dwóch „sparowanych” mikrofonów z dodatkowym wyposażeniem do nagrań stereofonicznych, nie liczmy tego zbyt dokładnie.
OPIS
M-Audio od jakiegoś czasu oprócz różnego rodzaju sprzętu studyjnego produkuje również mikrofony. Wprawdzie w dobie globalizacji produkcji coraz mniej firm można nazwać „producentem” mikrofonów, ale akurat M-Audio stara się nadać swoim produktom swoiste „piętno”, pozwalające na jednoznaczne określenie pochodzenia.
Doskonałym przykładem jest mikrofon Sputnik – o charakterystycznym właśnie dla tej firmy, futurystyczno-zabytkowym kształcie, nawiązujący w dodatku do tradycji sprzętu radzieckiego – niezbyt może pięknego, ale niezniszczalnego. Sputnik to wielkomembranowy lampowy studyjny mikrofon pojemnościowy. Dzięki zastosowaniu wkładki z dwoma membranami mamy możliwość przełączania charakterystyk kierunkowych (nerka, dookólna i ósemka), mikrofon wyposażony jest też w 10dB tłumik i filtr dolnozaporowy 12dB/okt. o częstotliwości granicznej 80Hz. Oczywiście, jak na mikrofon lampowy przystało, Sputnik wyposażony jest w zasilacz oraz odpowiedni kabel łączący mikrofon z zasilaczem. W solidnej metalowej walizeczce mieści się też uchwyt elastyczny z mocowaniem mikrofonu na śrubę a nie na zacisk sprężynowy. Walizeczka mieszcząca wszystkie elementy jest dość ciężka – i to nie tylko ze względu na zasilacz sieciowy i kable. Sam mikrofon waży prawie kilogram i jest naprawdę ciężki, nawet jak na mikrofon lampowy. To może w pewnych sytuacjach być trochę kłopotliwe, ale sugeruje zastosowanie solidnie ekranującej obudowy, a sam mikrofon mimo niecodziennego kształtu wiele wytrzyma, prawdopodobnie z upadkiem włącznie. W Sputniku zastosowano miniaturową pentodę 6025M – wprawdzie lamp w mikrofonach nie wymienia się tak często, jak we wzmacniaczach gitarowych, ale wymiana będzie wymagała ingerencji serwisu – warto więc o tym pamiętać i nie włączać i wyłączać mikrofonu niepotrzebnie. Pamiętać też trzeba, że kabel łączący mikrofon z zasilaczem jest nietypowy i „przypadkowe” przycięcie drzwiami może unieruchomić nasz sprzęt na dłużej. Zarówno kształt, jak i masa i w pewnym sensie wymiary zdecydowanie sugerują że Sputnik to mikrofon przede wszystkim wokalny. Nietypowy kształt, spore rozmiary i duży ciężar wymuszają stosowanie solidnego statywu i mogą utrudniać inne niż wokalne zastosowania – takim mikrofonem trudno jest „manipulować” np. w otoczeniu instrumentów perkusyjnych.
Pulsar II to para pojemnościowych „paluszków” – para nie tylko z wyglądu, ale również pod względem parametrów, dobrana przez producenta. W eleganckiej drewnianej skrzyneczce oprócz mikrofonów z uchwytami i osłon przeciwwietrznych z gąbki znajduje się też szyna umożliwiająca umocowanie obu mikrofonów na jednym statywie i tuleja podwyższająca pozwalająca na umieszczenie mikrofonów w standardzie XY (kapsuły blisko siebie) albo OIRT (kapsuły mniej więcej na szerokość głowy, czyli rozstaw uszu). Sam mikrofon Pulsar II to małomembranowy mikrofon pojemnościowy o charakterystyce nerkowej, zasilany napięciem Phantom 48V, wyposażony w 10dB tłumik i filtr dolnozaporowy 12dB/okt. o częstotliwości granicznej 80Hz. Tego typu mikrofony są doskonałe do nagrań muzyki poważnej, ale również instrumentów perkusyjnych, hi-hatu czy gitar akustycznych. Zastosowania wokalne nie są silną stroną tych mikrofonów – oczywiście wyłączając chóry, mniejsze i większe.
TESTUJEMY
Oprócz wyglądu ważne jest, jak mikrofon brzmi. Wyglądu Sputnika nie musimy sie wstydzić, a okazuje się, że brzmienia także nie. Mikrofon Sputnik brzmi zaskakująco podobnie jak mój „typ porównawczy” – Neumann TLM103. Porównanie brzmienia znacznie ułatwia prawie identyczny poziom wyjściowy, pozwalając skupić się na różnicach barwowych. Okazuje się, że w ustawieniu na charakterystykę nerkową Sputnik jest w porównaniu do TLM103 nieco jaśniejszy, ma więcej środka i mniej dołu. Są to różnice maleńkie i ledwo słyszalne, przytaczam je z kronikarskiego obowiązku. Brzmienie jest „szlachetne”, nie zauważyłem przerysowanej góry ze skłonnością do przesterowań, aczkolwiek występuje tu ciekawe zjawisko – mikrofon inaczej „reaguje” na różne głosy niż porównawczy Neumann – niektóre głosy lektorskie, zwłaszcza niskie, były nawet nieco ciemniejsze na Sputniku, natomiast wyższe głosy – jaśniejsze. Prawdopodobnie oznacza to, że Sputnik ma mocniejszy efekt zbliżeniowy – co w przypadku niskich głosów jest zdecydowaną zaletą. Silniejszy efekt zbliżeniowy manifestuje się też w dużej wrażliwości na głoski wybuchowe – filtr dolnozaporowy to za mało, bez „pończochy” się nie obejdzie. Nagrania wokalne są czyste i głębokie, „przestrzenne” – bez śladów „płaskości”, charakterystycznej na przykład dla mikrofonów bardzo tanich czy małomembranowych. Przydatne będą i filtr dolnozaporowy i tłumik – zwłaszcza filtr z rozsądnie dobraną częstotliwością graniczną pozwala na wykorzystanie przedwzmacniaczy bez tej funkcji. Większość przedwzmacniaczy pozbawiona jest też tłumika wejściowego – w przypadku głośnych źródeł (instrumenty perkusyjne, trąbka, saksofon) mimo, że często teoretycznie możemy regulatorem poziomu wyjściowego ustawić akceptowany poziom, warto aktywować tłumik w mikrofonie – stopień wejściowy przedwzmacniacza „odwdzięczy się” lepszym brzmieniem.
Pulsar II to całkiem inny mikrofon – pojemnościowy „paluszek” ma swoje zastosowania, odmienne od mikrofonów wielkomembranowych. Ponieważ jest to stereofoniczna para, użytkownicy będą stosować je na przykład jako mikrofony overhead przy nagraniach zestawu perkusyjnego. Ja w takich zastosowaniach wolę mikrofony wielkomembranowe, które lepiej przekazują brzmienie całego zestawu, ale para Pulsarów spisała się w tej roli nadspodziewanie dobrze – blachy to rzecz oczywista, ale również kotły zestawu brzmią nieźle, całkiem „tłusto” i „głęboko”. Bardzo dobrze sprawdza się pojedynczy Pulsar II jako mikrofon do hi-hatu – i tu przydaje się tłumik, bo werbel to jednak głośny instrument. Gitara akustyczna – wiadomo, brzmi bardziej „płasko” i „środkiem” niż na mikrofonie wielkomembranowym, ale najczęściej właśnie o to chodzi, takie brzmienie doskonale sprawdza się w gęstym, popowym miksie. Kilkuosobowy wokalny zespół dziecięcy również dobrze wypadł we współpracy z parą Pulsarów, a ich nie rzucający się w oczy wygląd pozwolił na łatwiejsze znalezienie się w tej stresującej sytuacji, jaką jest nagranie studyjne. Wokal solowy, śpiew czy lektor, to nie jest domena tego typu mikrofonów – choć po odpowiedniej obróbce możemy uzyskać charakterystyczne, „sepleniące” brzmienie lektora znane z reklam telewizyjnych – może nawet nawet łatwiej, niż z dobrego mikrofonu wielkomembranowego. Jednak śpiew solowy – zdecydowanie nie do paluszka. Warto przypomnieć taki „drobiazg”, jakim jest szyna do mocowania dwóch mikrofonów – oprócz łatwiejszego pozycjonowania oznacza to jeden statyw mniej – czy to do transportu w zastosowaniach scenicznych czy nagraniach wyjazdowych, czy do ustawiania w studiu.
PODSUMOWANIE
Propozycja firmy M-Audio w postaci testowanych mikrofonów kierowana jest do właścicieli studiów nagrań – i to raczej tych zamożniejszych. I paluszki Pulsar II, i w szczególności lampowy Sputnik nie należą do najniższej klasy cenowej – i dobrze. Najtańsza „chińszczyzna” w najlepszym przypadku po prostu „jest” i działa – i nic poza tym. Paluszki, zwłaszcza w testowanym sparowanym komplecie, brzmią nieźle i doskonale nadają się do większości odpowiednich zastosowań. Można kupić i dwa razy tańsze mikrofony o podobnej funkcjonalności – ale czy naprawdę będzie to podobna jakość i brzmienie? Para mikrofonów jest nieco droższa niż mikrofony kupowane oddzielnie, moim zdaniem warto dopłacić za spokój i szynę mocującą. Przypadek mikrofonu Sputnik jest nieco bardziej skomplikowany – w takiej cenie mamy już na rynku spory wybór, również wśród mikrofonów lampowych (jeżeli komuś robi to jakąkolwiek różnice). Oznacza to, że konkurencja jest duża, a decyzji o wydaniu takiej sumy nie podejmuje się pochopnie, bez dokładnego sprawdzenia sprzętu we własnym studiu (jeżeli się da). Warto pamiętać, że Sputnik jest duży i ciężki, co może w pewnych sytuacjach utrudniać jego zastosowane i z pewnością wymaga solidnego statywu. Wygląd i przede wszystkim brzmienie są bez zarzutu – ale za takie pieniądze to przy dzisiejszej konkurencji „żadna łaska”, w dodatku tej klasy mikrofony wymagają indywidualnego podejścia i sprawdzenia przydatności przed zakupem. Ciekawa propozycja, warta rozważenia, szczególnie w przypadku pary stereo Pulsar II.
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Pulsar II
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Pad: 10 dB
Filtr dolnozaporowy: 80 Hz, 12 dB/okt.
Czułość: 13 mV/Pa
Sputnik
Pasmo przenoszenia: 20 Hz – 20 kHz
Pad: 10 dB
Filtr dolnozaporowy: 80 Hz, 12 dB/okt.
Czułość: 30 mV/Pa
Maks. SPL dla 0.5% THD: 132 dB
Poziom szumów: 18 dB
Impedancja wyjściowa: 200 Ohm
Ceny: 1140 PLN (Pulsar II para), 605 PLN (Pulsar II), 2120 PLN (Sputnik)
Do testu dostarczył:
Music Info
ul. Madalińskiego 11a
30-303 Kraków
tel. (012) 2672480
Internet: www.music.info.pl, www.m-audio.com
Test ukazał się w numerze 6/2008 miesięcznika Muzyk.