Po otrzymaniu do testu Korga SV-1 i spędzeniu z nim pierwszych chwil skonstatowałem, że pisanie o nowych instrumentach sprawia mi coraz większą przyjemność. Biorę też pod uwagę fakt, że w zasadzie w dzisiejszych czasach nie ma złych instrumentów, a producenci starają się jak mogą aby swoje produkty wyposażyć w możliwie sporą ilość dobrych cech, z czego my użytkownicy powinniśmy się tylko cieszyć. Jednak w ogromnej masie tych dobrych nowości, co jakiś czas mamy do czynienia z urządzeniem, które nie tylko nas zachwyca, ale zapamiętujemy je na długo i traktujemy jako odnośnik. Wiele nowości jest w stylu retro i nie odnosi się to tylko do wyglądu, ale również do brzmienia. Wśród instrumentów klawiszowych jest niemało tego typu produktów sprzętowych i programowych. Osobiście nie narzekam na taki stan rzeczy, bo sporo kultowych instrumentów minionych dekad ma ugruntowaną i można rzec – niepodważalną pozycję. Dobrym przykładem jest opisywany SV-1 – pomysł Korga na instrument z retro obsługą, wyglądem, oczywiście barwami i zawartym w symbolu „Stage Vintage”.
Korg SV-1 występuje w dwóch odmianach – 73 lub 88 klawiszy. Do testu przysłano nam wersję 73-klawiszową w czerwonej obudowie i ciemnymi bokami. Większy model rożni się tylko większą ilością klawiszy i odwróconymi kolorami obudowy (ciemna z czerwonymi bokami). Niezależne od wersji SV-1 prezentuje się dość ładnie. Na panelu do obsługi znajdują się masywne pokrętła i przyciski. Żadnego wyświetlacza, a więc żadnego menu czy podmenu. Brak uzależnienia od menu to niewątpliwy urok tego instrumentu, ponadto obsługa jest czytelna i prosta. Po prostu instrument zbudowany dla prawdziwego muzyka według starej szkoły, nie inaczej. Nawet znakomity, solidnych rozmiarów włącznik/wyłącznik instrumentu jest również retro. Dynamiczna klawiatura RH3 (opisywana przez nas wielokrotnie) z mechanizmem młoteczkowym jest znakomita. Poza potencjometrem głośności pozostałe potencjometry są w rzeczywistości sześcio lub jedenastopozycyjnymi enkoderami z wyraźnie sygnalizującymi ich położenie diodami LED. To znacznie lepsze rozwiązanie od przycisków +/- w grze na żywo.
Kwintesencją SV-1 są oczywiście barwy. Jest ich 36 i pogrupowane zostały w sześciu kategoriach. Producent w broszurze trafnie nazywa je „starymi znajomymi” mając zapewne na myśli ich autentyzm. Rzeczywiście, barwy takie jak Rhodes czy Wurlitzer z odwzorowanymi ich wszystkimi detalami robią wrażenie. Swego rodzaju ukłonem w stronę Yamahy jest zamieszczenie barw DX nie będącymi znowu aż tak starymi jak wyżej wymienione. Do niektórych odmian tych barw dołożono właściwe im efekty jak tremolo, chorus czy kompresor. Klawinety brzmią bardzo funkowo, a możliwość włączenia automatycznego wah-wah (pedał nożny też można podłączyć) wywołuje na ciele „gęsią skórkę”. Ciekawostką jest też tranzystorowe piano elektroniczne z czasów przedcyfrowych.
Pokładowym barwom fortepianowym Grand Piano 1 i Grand Piano 2 też trudno odmówić autentyczności choć, moim zdaniem, przegrywają z niezwykłymi elektrycznymi. Mono Grand brzmi dokładnie tak, jak na nagraniach z lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Są też dwa fortepianowe pady – jeden z domieszką instrumentów smyczkowych, a drugi z barwą syntetyczną. W wielu sytuacjach mogą okazać się przydatne, ponieważ w SV-1 nie ma możliwości nałożenie na siebie dwóch barw.
W sekcji organowej są oczywiście klasyczne Hammondy (z charakterystycznym dla nich atakiem i bez), ale też kilka innych zabytkowych barw. Kiedyś każdy chciał mieć Hammondy ze względu na niesamowite brzmienie i charakterystyczny, perkusyjny „klik” (nawiasem mówiąc początkowo uznany jako wada, dlatego starano się go wyeliminować lub ograniczyć przy pomocy filtrów), ale nie wszyscy mogli sobie na Hammonda pozwolić, a ponadto gabaryty i waga były dla wielu muzyków czynnikiem decydującym o zakupie. Z tego powodu dużą popularnością cieszyły się tranzystorowe comba ogranowe jak Farfisa czy Vox Continental, dlatego obie te barwy są w SV-1.
Ostatnią sekcję sześciu barw tworzą instrumenty smyczkowe, blaszane i chór. W smyczkowych pierwsza z nich jest dobra, czysta i moim zdaniem zbyt realistyczna by można ją nazwać „vintage”, za to Solina i Melotron brzmią jak kiedyś (o ile pamiętam). Chór brzmi tak „pomiędzy” tymi z dawnych lat i współczesnymi. Dwie ostatnie barwy to syntetyczne instrumenty blaszane. Są mocno osadzone w swoich czasach, a szczególnie ostatnia barwa brzmi syntetycznie i potężnie.
Aby barwy brzmiały jak kiedyś potrzebne są efekty i możliwość ich regulacji. SV-1 ma w tym zakresie wszystko co trzeba. Na panelu sterowania mamy włączany przyciskiem 3-pasmowy korektor (Bass, Mid, Treble), sekcję nazwaną przez Korga jako Pre FX (kompresor, booster, wibrato, tremolo i efekt wah-wah) z dwoma gałkami do regulacji prędkości i intensywności albo sterowaniem innymi funkcjami w zależności od wybranego efektu. Wydaje się, że to mało, ale proszę mi wierzyć, każdy ruch gałką jest bardzo skuteczny i niczego więcej nie trzeba. Nad symulatorami wzmacniaczy gitarowych Korg pracuje od dawna i nie jestem zaskoczony, że SV-1 ma ich pięć na pokładzie plus wzmacniacz organowy. Kultowy Vox AC30 oczywiście też jest.
Centralne miejsce na panelu sterowania zajmuje osiem przycisków do zapamiętania zmodyfikowanych (lub niekoniecznie) barw użytkownika. Zwykle aby zapamiętać barwę trzeba operować kilkoma przyciskami lub wchodzić do menu itd. Nie w SV-1, tu użytkownik zapamiętuje i odtwarza swoją barwę jednym przyciskiem. Instrument ma też efekty modulacyjne typu chorus, phaser, flanger i rotary. Prędkość i natężenie efektów reguluje się dedykowanymi gałkami. Z tej grupy efektów jedynie wirujące głośniki przypadły mi najmniej do gustu, pozostałe są bardzo dobre. Wreszcie sekcja Reverb/Delay (room, plate, hall, spring, tape echo, stereo delay) z regulacją głębi efektu. Żadnego słabego punktu w tej sekcji nie ma, wszystkie efekty są dobre.
SV-1 posiada cztery przyciski: Transpose – transpozycja +/-12 półtonów; Local Off – do odłączenia wewnętrznego generatora dźwięku i wykorzystania SV-1 jako klawiatury sterującej; Touch – 8 ustawień krzywych reakcji nacisku na klawisze; Function – przycisk funkcyjny służący np. do ustawień MIDI czy przywracania instrumentu do ustawień fabrycznych.
Jak na profesjonalny instrument przystało w celu zminimalizowania podatności wychodzącego z instrumentu sygnału audio na zniekształcenia, SV-1 zaopatrzono w gniazda symetryczne XLR. Ponadto posiada wyjścia audio niesymetryczne, dwa wejścia audio, dwa MIDI (In, Out), trzy wejścia kontrolne i złącze USB (To Device). Warto podkreślić, że instrument akceptuje wszystkie kontrolery nożne pozwalające na wykorzystanie techniki pół-pedału na barwach fortepianów i pianin elektrycznych.
PODSUMOWANIE
SV-1 jest instrumentem zaprojektowanym w stu procentach do grania na żywo. Jak dla mnie, barwy pokładowe są bardzo dobre i niczego bym nie zmieniał. Dla tych, którzy lubią eksperymenty z dźwiękiem dołączono do instrumentu CD z edytorem (Mac i PC). Zarówno edytor jak i system operacyjny oraz potrzebne sterowniki są też do pobrania na stronach producenta. Za pomocą rozbudowanego edytora można zmieniać parametry, które nie są dostępne z poziomu panelu sterowania. Edycji podlegają nie tylko barwy, ale również efekty i symulatory wzmacniaczy. Oczywiście, można (choć w okrojonym zakresie) w samym instrumencie zmieniać parametry i zapisać zmodyfikowaną barwę w jego pamięci wewnętrznej bez potrzeby podłączania do komputera. SV-1 można naprawdę pokochać za jego barwy i wysokiej próby efekty. Jego obsługa jest bajecznie prosta. Do tego dochodzi jeszcze klawiatura RH3. Myślę, że po spotkaniu SV-1 każdy entuzjasta klasycznych, kultowych barw będzie miał problemy ze spokojnym snem.
Tekst: Jan Piotrowski
WYBRANE DANE TECHNICZNE
Klawiatura: Korg RH3, dynamiczna z mechanizmem młoteczkowym, osiem ustawień reakcji nacisku na klawisze
Generator dźwięku: EDS (Enhanced Definition Synthesis)
Polifonia: 80-głosowa
Barwy: 36 (6 banków po 6 barw)
Pamięć użytkownika: 8 ustawień
Efekty: 5 indywidualnych sekcji EQUALIZER, PRE-FX, AMP MODEL, MODULATION FX, REVERB/DELAY
Wejścia/wyjścia: OUTPUT (L, R) [XLR], OUTPUT (L/MONO, R), INPUT (L/MONO, R), słuchawkowe, MIDI (IN, OUT), PEDALS (1, 2, DAMPER), USB DEVICE
Wymiary:
• SV-1 73: 1143 × 347 × 157 mm
• SV-1 88: 1356 × 347 × 157 mm
Ciężar:
• SV-1 73: 17.5 kg
• SV-1 88: 20.55 kg
Ceny: 7499 PLN (SV-1 73), 8199 PLN (SV-1 88)
Do testu dostarczył:
Mega Music
ul. Leśna 15
81-876 Sopot
tel. (58) 5511882
Internet: www.megamusic.pl, www.korg.com
Test ukazał się w numerze 8/2010 miesięcznika Muzyk.