W artykule opublikowanym na The Conversation, autorka – Libby Damjanovic z Lund University – analizuje, jak filmy wykorzystują muzykę do manipulowania naszą pamięcią. Zwraca ona uwagę na to, że około jedna piąta dorosłych Amerykanów codziennie znajduje czas na obejrzenie filmu, co jest popularną formą relaksu. Interesującym aspektem jest jednak to, w jaki sposób muzyka filmowa wpływa na to, co zapamiętujemy z filmów.
Zgodnie z badaniami psychologicznymi, muzyka jest głęboko zakorzeniona w naszym filmowym doświadczeniu i może prowadzić nawet do fałszywych wspomnień. Przykładowo, w jednym z badań, nawet dwie trzecie uczestników wierzyło, że obejrzany krótki fragment filmu był akompaniowany muzyką, mimo że tak nie było. Naukowcy nazywają to „uprzedzeniem oczekiwań”.
Muzyka filmowa często zawiera tzw. „earworms”, czyli utwory, które łatwo zapadają w pamięć. Często są to popularne i znane hity. Są one skutecznie wykorzystywane w marketingu filmowym, szczególnie w zwiastunach. Muzyka pomaga również w interpretacji postaci – badania wykazały, że słuchanie 15-sekundowego fragmentu muzyki wywołującej strach może być ważną wskazówką do szukania oznak strachu na twarzach postaci na ekranie.
Artykuł przytacza pojęcie „efektu zgodności nastroju”, które polega na tym, że nasza pamięć jest lepsza, gdy scena filmowa i towarzysząca jej muzyka mają podobny charakter emocjonalny. Ironia i niezgodność nastroju to kolejne techniki. Na przykład w filmach takich jak „Bowling for Columbine” i „Mechaniczna Pomarańcza” sceny przemocy są zestawione z niepasującą, pozytywną muzyką, co tworzy pamiętne kontrasty.
Damjanovic porusza również kwestię wpływu muzyki na osoby niesłyszące lub niedosłyszące, zastanawiając się, czy podpisywanie muzyki jako „złowieszczej” może wywołać podobne efekty w pamięci, co rzeczywista muzyka o takim brzmieniu. Zdaniem autorki artykułu, odpowiedzi na te pytania mogą otworzyć nowe perspektywy w naszym doświadczeniu oglądania filmów.