W gazecie New York Times ukazał się artykuł autorstwa Nate’a Chinena, który przynosi ze sobą niestety smutne informacje dla wszystkich fanów Keitha Jarretta i miłośników jazzu w ogóle. Słynny amerykański pianista ostatni raz wystąpił w 2017 roku i dotąd nie było do końca wiadomo dlaczego później nie pojawił się już na scenie.
W tym miesiącu 75-letni Keith Jarrett przełamał w końcu milczenie i oświadczył, że w 2018 roku przeszedł dwa udary – w lutym i maju. W rozmowie z New York Times opowiedział o tym tak:
Byłem sparaliżowany. Moja lewa strona cały czas jest częściowo niewładna. Jestem w stanie chodzić o lasce, ale zajęło mi to sporo czasu, rok czy nawet więcej.
Początkowo muzyk nie zdawał sobie sprawy jak poważny był pierwszy udar. Gdy pojawiły się kolejne objawy trafił do szpitala, w którym stopniowo dochodził do siebie, aż w końcu został wypisany i wrócił do domu. Niestety, wkrótce nastąpił drugi udar…
Przez kolejne miesiące, które nastąpiły po tym zdarzeniu Keith Jarrett bardzo rzadko siadał przed klawiaturą, tym bardziej że mógł grać tylko prawą ręką. Niestety stan niesprawnej lewej ręki nie poprawia się co oznacza najprawdopodobniej, że słynny pianista nie wróci już do grania. Jak powiedział w rozmowie z dziennikarzem New York Times:
Nie wiem, jaka może być moja przyszłość. Obecnie nie czuję się pianistą. To wszystko, co mogę o tym powiedzieć.
Niewielkim pocieszeniem dla fanów Keitha Jarretta może być informacja, że w najbliższy piątek 30 października nakładem ECM Records ukaże się album „Budapest Concert” będący zapisem koncertu, który odbył się w 2016 roku w Budapeszcie. W Narodowej Sali Koncertowej im. Béli Bartóka pianista mający częściowo węgierskie korzenie postawił głównie na improwizację, a jako bisy zagrał utwory „It’s A Lonesome Old Town” i „Answer Me”. Wydawnictwo to będzie dostępne na dwóch płytach CD i dwóch winylach.
Więcej informacji: www.facebook.com/keithjarrettsolo
zdjęcie: Keith Jarrett podczas próby przed koncertem na festiwalu Jazz à Juan we francuskim Juan-les-Pins w 2003 roku; fot. Olivier Bruchez (CC BY-SA 2.0)