Otrzymaliśmy do testu niewielkie urządzenie, wyglądające w sumie jak zabawka. Wziąłem do testu, bo lubię zabawki. Ale im dłużej się tym bawiłem, tym bardziej okazywało się, że nie jest to wcale zabawka, choć radości daje sporo. Test zajął dużo więcej czasu, niż się na początku spodziewałem. Ośmiośladowy(!) rekorder z procesorami DSP i funkcją interfejsu audio ze sterownikami ASIO i WDM – oto Boss BR-80 Digital Recorder. Na pewno nie zabawka.
BOSS BR-80 jest niewielki, ale wzięty do ręki pokazuje, że trochę w środku ma – jest dość ciężki, i robi przyjemne wrażenie. BOSS to sprzęt dla gitarzystów, taki sprzęt spędza sporo czasu na podłodze, więc jeżeli chodzi o solidność wykonania, wiemy czego się spodziewać – po prostu małego czołgu. Czołg jak efekty gitarowe może to nie jest, ale metalowo-gumowa obudowa z zagłębionymi przyciskami jest wyjątkowo solidna jak na tego rodzaju sprzęt, wytrzyma na pewno więcej, niż konkurencyjne produkty innych firm. Jak w „kostkach” gitarowych, wejścia (gitarowo/mikrofonowe mono i liniowe stereo) są z prawej strony, wyjścia z lewej. Przełącznik zmieniający impedancję wejścia mono (gitara albo mikrofon) jest od spodu – dziwne miejsce, ale widocznie na boku się nie zmieścił. Podoba mi się, że regulacja poziomu tak wejściowego jak wyjściowego to potencjometr, a nie pozycja w menu – dużo szybciej się to ustawia. Ważne jest złącze USB, o którym może trochę później. Obsługa jest prosta i w zasadzie nie wymaga zaglądania do instrukcji, parę dobrze opisanych przycisków i jedno pokrętło – szybko znajdziemy to, czego szukamy. Oprócz przycisków i oczywistego wyświetlacza widzimy też dwa wbudowane mikrofony. Zasilanie to dwa „paluszki” R6, mogą to być również akumulatorki.
Konstrukcyjnie jest to ośmiośladowy rekorder, nagrywający na kartę SD, wyposażony w dość mocny procesor DSP, realizujący funkcję procesora sygnału wejściowego oraz pogłosu i miksera z korekcją. BR-80 może pracować w trzech trybach – MTR czyli multitrack, eBand oraz LIVE REC. Ten ostatni to stereofoniczny „magnetofon”, mogący służyć do nagrań prób lub prostych pomysłów, w formatach WAV lub MP3. Tryb eBand to swojego rodzaju bank podkładów do ćwiczeń, z możliwością zmiany tempa i tonacji – ale ponieważ są to pliki audio a nie MIDI, to te zmiany trochę degradują brzmienie. Nie jest to istotne, bo w końcu nikt Bossa BR-80 nie będzie wykorzystywał do nagrań „płytowych”. Nas najbardziej interesuje tryb MTR, czyli wieloślad. BR-80 w tym trybie staje się ośmiośladowym rekorderem z całkiem sporymi możliwościami. Oczywiście naraz można nagrywać tylko jeden ślad, mono albo stereo, z gitary, wejścia liniowego albo mikrofonu czy mikrofonów. Przypomnijmy, że ślad stereo zajmuje dwa ślady z ośmiu – to nie MIDI. Oprócz ośmiu śladów audio jest jeszcze stereofoniczny ślad RHY pozwalający na zaprogramowanie perkusji – z gotowych albo wczytanych patternów. Ślad ten może też być po prostu metronomem. Każdy kanał audio ma trzypasmowy korektor oraz wysyłkę na wspólny edytowalny pogłos. Korektor jest całkiem sensowny, środkowe pasmo ma regulowaną częstotliwość środkową oraz dobroć, a całość dopełniają filtry – dolno- i górnoprzepustowy. Każdy ślad audio ma osiem śladów „wirtualnych”, na których można przechowywać np. wersje solówki, a zgranie całości nie wymaga dwóch wolnych śladów. Zgranie może być zwykłym „międzyzgraniem” w celu uwolnienia śladów (ślady wyjściowe można nadal przechowywać na śladach wirtualnych), a może też być „masteringiem”, czyli połączone z procesem maksymalizacji poziomu. Efekty są dość fajne, oczywiście, z masteringiem nie ma to wiele wspólnego, ale za to jest głośniej.
Jednym z ważniejszych elementów BR-80 jest jednak wejściowy procesor COSM, pozwalający na nagrywanie przetworzonego sygnału. Efektów jest bardzo dużo – poza oczywistymi symulacjami sporej ilości brzmień typowo gitarowych, czyli wzmacniaczy gitarowych wraz z efektami mamy też np. symulacje brzmień gitary basowej (to znaczy oktawer plus parę bajerów), gitary akustycznej (zaskakująco dobrze brzmiący) oraz cały pakiet algorytmów działających z wejściem mikrofonowym, czyli presety do gitar akustycznych i „wokalu” wraz z całkiem dobrze działającym algorytmem PITCH CORRECTION – cudów nie robi, ale nawet ja nie fałszowałem. Jest też harmonizer czy na przykład algorytm typu „karaoke”, wyciszający sygnały z środka panoramy. Każdy algorytm jest w pełni edytowalny, można zmieniać parametry i modyfikować ustawienia. O tym, że „na pokładzie” jest oczywiście tuner gitarowy chyba nie trzeba wspominać. Czyli – gitarzysta tylko za pomocą BR-80, słuchawek, kabla i gitary jest w stanie w pokoju stworzyć sensownie brzmiące demo utworu – z perkusją, basem i nawet chórkami. Oczywiście – jakość symulacji gitary basowej czy gitar akustycznych tak do końca nie przekonują, ale do swoich celów są idealne. Trudno mi wypowiadać się na temat symulacji wzmacniaczy i efektów typowo gitarowych, ale Boss znany jest ze swoich dokonań na tym polu, moje próby przy pomocy taniego Epiphone’a pokazują, że po wyrzuceniu paru „upiększaczy” brzmi to całkiem sensownie. Również nagrania wokalne od razu z pogłosami i innymi efektami nadają się raczej tylko na demo, ale w końcu do tego BR-80 jest, do nagrań demo i ćwiczeń, zresztą mikrofony też są raczej tej klasy. Osiem śladów w takim małym pudełeczku to więcej, niż można by się spodziewać, łatwość obsługi i możliwości są na najwyższym poziomie.
Ale to nie wszystko. Nasz przykładowy gitarzysta przecież w pokoju hotelowym może też mieć laptopa – oczywiście w gniazdem USB. Wtedy okaże się, że dołączona do BR-80 płyta bardzo się przyda. W zestawie znajdujemy bowiem program Sonar LE – w końcu Boss to Roland. Po co program sekwencerowy? A po to, że Boss BR-80 po podłączeniu po USB może pracować nie tylko jako pamięć zewnętrzna, ale też jako interfejs audio ze sterownikami ASIO i WDM. W tym trybie mamy w dodatku dostępny DIRECT MONITORING, więc odsłuch nagrywanego sygnału następuje bez opóźnień. Jeżeli dodamy do tego fakt, że sygnał wejściowy tak jak w trybie MTR może być obrabiany przez procesor COSM, okaże się, że Boss BR-80 to również doskonały interfejs audio dla gitarzystów – w odróżnieniu od programowych symulatorów brzmień gitarowych odsłuch sygnału następuje bez opóźnień, a to oznacza lepszy komfort podczas nagrań czyli lepsze nagrania. Jakość symulacji znowu ocenić musieliby gitarzyści, jednak do nagrań demo lub mniej wymagających podkładów może się takie brzmienie sprawdzić w stu procentach. Oczywiście, można nagrać czysty sygnał z gitary i obrobić go programowo, w programie Sonar LE czy jakimkolwiek innym. Warto jednak jeszcze raz podkreślić bezopóźnieniowy odsłuch, nawet w przypadku wykorzystania procesora DSP.
Również materiał audio można przegrywać do i z urządzenia, do tego celu wykorzystywany jest specjalny program, dane na karcie nie są zapisywane w „normalnej” postaci, potrzebna jest konwersja, choć według instrukcji BR-80 nagrywa w formacie WAV i rozdzielczości 16 bitów. Przegrywać natomiast możemy wszystko, także ślady wirtualne, tak więc to małe pudełeczko może dostarczyć naprawdę sporo śladów do zgrania. Zgrania całych utworów znajdziemy bezpośrednio w formacie WAV w katalogu MASTER. Po przegraniu śladów z BR-80 do programu sekwencerowego możemy dalej pracować nad utworem, ciesząc się nieograniczoną ilością śladów i efektów z jednej strony i zarejestrowanym „na gorąco”, bez stresów związanych z uruchamianiem komputera wykonaniem z drugiej. Wszystkie potrzebne programy i sterowniki zostały zapisane na dołączonej do urządzenia karcie pamięci SD, nic nie musimy ściągać z sieci.
Jak wygląda praktyczna obsługa Bossa BR-80? Wspomniałem, że urządzenie jest małe, a przyciski nie wystają z obudowy. To z pewnością jej nie ułatwia. Pokrętło edycyjne jest płaskie i porusza się dość ciężko, a wypustki na nim nie są gumowe, tylko plastikowe, przez co szybkie obracanie jednym palcem nie jest łatwe. Równie mało wygodne są otaczające pokrętło przyciski kursora, teoretycznie powinno obsługiwać się je opuszkiem palca, ale w praktyce pozostaje paznokieć. Wyświetlacz nie jest największy i najwyraźniejszy, w końcu to nie komórka. No cóż, to są uroki miniaturyzacji i konsekwencje ceny oraz odpornej na czynniki zewnętrzne konstrukcji – nic nie wystaje na zewnątrz, więc nic się nie urwie. Mały, ale „napakowany” Boss ma spory apetyt i baterie konsumuje dość szybko, polecam więc akumulatorki albo zewnętrzny zasilacz. Warto podkreślić, że BR-80 może być zasilany z USB, nie musimy więc kupować specjalnego zasilacza BOSS PSA z „okrągłą” wtyczką (chyba, że już taki mamy do efektów Bossa), wystarczy zasilacz USB, choćby od komórki, z przelotką miniUSB-microUSB. Niestety, przez USB nie można ładować akumulatorków – trudno. Konsekwencją niskiego napięcia zasilania (tylko 3V, a z akumulatorków jeszcze mniej) jest nie najwyższa moc wyjścia słuchawkowego – dobre słuchawki o niskiej impedancji to podstawa, w końcu mówimy o symulacjach wzmacniacza gitarowego.
Boss BR-80 to dla podróżującego muzyka urządzenie z gatunku „must have”. Można sobie pograć z podkładem, wykorzystując wbudowane symulatory wzmacniaczy, można nagrać próbę czy koncert, można w środku nocy zarejestrować szkic najnowszego hitu, który właśnie się przyśnił, a jak jest więcej czasu, rozłożyć komputer i popracować nad większą formą, korzystając z wbudowanych symulacji lub tylko po prostu jako interfejs audio USB z małymi opóźnieniami. Jeżeli nasze potrzeby leżą gdzieś w tych rejonach, warto zainteresować się nowym Bossem – chyba jeszcze komórki nie mają takich możliwości. Czy czegoś brakuje? Może radia, ale nie – przecież radio jest w komórce.
Tekst: Przemysław Ślużyński
WYBRANE DANE TECHNICZNE:
Tryby pracy:
• MTR: 8 ścieżek (maks. 2 nagrywane jednocześnie), 8 ścieżek wirtualnych na ślad
• eBand: 2 ścieżki
• Live Rec: 2 ścieżki
Nośnik pamięci: karta SD/SDHC
Wbudowane mikrofony: 2 pojemnościowe
Wejścia/wyjścia: GUITAR/MIC IN, LINE IN [jack 1/8”], słuchawkowe/LINE OUT [jack 1/8”], USB [mini-B]
Wymiary: 138 × 86 × 22 mm
Ciężar: 140 g
Cena: 990 PLN
Do testu dostarczył:
Roland Polska
ul. Kąty Grodziskie 16B
03-289 Warszawa
tel. (22) 6789512
Internet: www.rolandpolska.pl
Test ukazał się w numerze 12/2011 miesięcznika Muzyk.