W tym roku mija dokładnie 20 lat od premiery pierwszego albumu Avril Lavigne, który ta kanadyjska piosenkarka nagrała jako 17-latka. Z tej okazji udzieliła niedawno wywiadu brytyjskiej gazecie The Guardian, w którym wspomina początki swojej kariery i opowiada o ówczesnym zderzeniu z nieznaną jej branżą muzyczną i rządzącymi nią mechanizmami.
Kiedy w czerwcu 2002 roku ukazała się jej debiutancka płyta „Let Go” wywołała zaskoczenie nie tylko wśród jej rówieśniczek, a mowa tu nie tylko o zawartości ale także wizerunku Avril Lavigne. W czasach popularności kolejnej generacji bubblegum popu i sztucznie kreowanych gwiazdeczek, Kanadyjka w workowatych jeansach, z mocnym czarnym eyelinerem i luźnym krawatem wydawała się ich antytezą. Do tego była współautorką śpiewanych przez siebie piosenek, a utwory dotyczyły chociażby jazdy na deskorolce czy stracie pracy w sklepie z kurczakami… Dwa pierwsze single – „Complicated” i „Sk8er Boi” – spędziły pół roku na liście Billboard Hot 100, a płyta „Let Go” do dziś pozostaje jednym z najlepiej sprzedających się albumów z XXI wieku. Image kanadyjskiej piosenkarki widoczny także w teledyskach towarzyszących jej piosenkom szybko został podchwycony przez rzesze nastolatek.
Avril Lavigne, która jako 16-latka przeniosła się z Kanady do Stanów Zjednoczonych (a dokładniej do Kaliforni, gdzie mieszka do dzisiaj) tak wspomina tamten czas:
Kończyłam właśnie szkołę średnią i chciałam po prostu zaszaleć. Chciałam głośnych gitar i perkusji granej na żywo… chciałam pisać o szalonych rzeczach, szalonych emocjach, dobrych i złych.
Jak opowiada we wspomnianym wywiadzie dla Guardiana, była świadoma swojej niewinności w branży muzycznej. Cały proces znalezienia współautorów i producentów, którzy pasowaliby do jej stylu artystycznego był niekończącą się serią niewygodnych spotkań w korporacjach, a jej wiek w połączeniu z brakiem wiedzy o mechanizmach branży doprowadziły do walki o przekazanie jej wizji.
Nie wiedziałam nawet czym jest Hollywood czy umowy płytowe. Nie obchodziło ich, co mam do powiedzenia. Mieli swój własny styl i nie zadawali sobie trudu, aby na mnie spojrzeć i próbować pozwolić mi prowadzić to po swojemu.
Jej instynkt był jednak mocny:
Bardzo dobrze wiedziałam co chcę robić, a czego nie. Chciałam być niespokojna i brzmieć bardziej jak zespół. Nie chciałam być jak gwiazdki bubblegum pop. Chciałam przemienić moje emocje w teksty. Szczerze mówiąc byłam po prostu bardzo, bardzo czysta.
W końcu udało jej się znaleźć odpowiednich partnerów do napisania muzyki – trio autorów i producentów znanych jako Matrix (Lauren Christy, Graham Edwards, Scott Spock). Najlepszym dowodem na to, że świetnie się dobrali był już pierwszy wspólnie napisany utwór – „Complicated” – który okazał się przełomowym hitem.
Nie wiedziałam czym są przeboje, ale moje ciało i moja intuicja wiedziały że to jest przebojowa piosenka. To było jak – „To jest cholernie dobre, to brzmi dla mnie świetnie”.
W ciągu kolejnych miesięcy wspólnie kolejnych dwanaście piosenek, które razem z pierwszą trafiły na album „Let Go” wydany 4 czerwca 2002 roku przez Arista Records. Choć różniły się warstwą muzyczną i tematami, wszystkie utwory z debiutanckiej płyty były mocno osadzone w doświadczeniach Lavigne i jej życiu.
Patrząc na ten album z dzisiejszej perspektywy Avril Lavigne komentuje:
Napisałam ten album zaraz po ukończeniu liceum, a teraz słyszę te teksty, w których opowiadam o moim małym mieście i mojej obsesji na punkcie skaterów. Nawet takie rzeczy, jak w „My World”, gdzie dosłownie mówię o tym, że zostałam zwolniona przez „dupka od smażonych kurczaków”, dla którego pracowałem. To zabawne. Patrzę wstecz na te teksty i myślę – „Nie mogę uwierzyć, że powiedziałam to w piosence”.
Wspominając to, co działo się w tamtym czasie w jej życiu temu Avril mówi:
Pamiętam, że byłam w domu gdy miałam 14 lat i myślałam: Muszę się pospieszyć i zacząć grać muzykę!. Pomyślałam – „Chcę to robić, póki jestem MŁODA!”
Przeniosłam się z domu rodziców prosto do koncertowego busa bez reguł. To było jak – mogę teraz pić piwo i jeść pizzę każdego dnia, a do tego przebywać z moim zespołem i podróżować po świecie. Było to szalone, ale też wyjątkowe.
W wywiadzie tym zapytano też Avril o obecną generację artystek, które często wymieniają ją jako inspirację – chociażby Billie Eilish czy Olivię Rodrigo. Lavigne skomentowała to tak:
To, że młodsze pokolenia odkrywają moje rzeczy, a Billie, Olivia i Willow wychodzą w świat i dalej robią swoje, tak jak ja 20 lat temu, jest superinspirujące.
Wspomina też że nawet muzycy, z którymi się przyjaźni i z którymi współpracuje, okazują się wieloletnimi fanami.
Wszyscy ci ludzie wokół mnie są jak: „O mój Boże, jestem wielkim fanem, słuchałem cię dorastając, zainspirowałaś mnie!”
W tym roku ukazał się siódmy album studyjny Avril Lavigne zatytułowany „Love Sux”. Artystka chciała wyruszyć w trasę promującą ten album zaraz po premierze, ale z powodu pandemii musiano wprowadzić spore zmiany w harmonogramie. Cała część europejska została przeniesiona na przyszły rok, a jednym z przystanków na niej będzie Polska. Avril ma wystąpić w Atlas Arenie w Łodzi 30 kwietnia 2023 roku.
Latem tego roku ukazać ma się z kolei okolicznościowa wersja płyty „Let Go” z okazji jubileuszu jej 20-lecia.
Strona internetowa artystki: avrillavigne.com
zdjęcie: Ryan McFadden / Elektra Music Group