W październiku ubiegłego roku ukazała się nowa studyjna płyta Ani Rusowicz zatytułowana „Przebudzenia”. W warstwie tekstowej, tematem przewodnim tego krążka są problemy globalne, dotykające nas wszystkich. Utwory poruszają m.in. kwestie uzależnienia od mediów społecznościowych czy zmian klimatu. Sytuacja panującej obecnie wokół nas pandemii także wystawia ludzkość na próbę, zmuszając do zmiany przyzwyczajeń i podjęcia wspólnych kroków w walce z koronawirusem. Z tego też powodu, w tym trudnym czasie postanowiliśmy porozmawiać z wokalistką, kompozytorką i autorką tekstów zarówno o jej ostatnim albumie, jak również o obecnej sytuacji.
Co porabiałaś cały ten czas od 2013 roku, kiedy ukazała się twoja poprzednia w pełni solowa, studyjna płyta „Genesis”?
Ania Rusowicz: Widzę że zatrzymaliście się na 2013 ;-). Od tamtego momentu nagrałam jeszcze płytę z bigbitowymi pastorałkami (moją własne kompozycje według tradycji lat 60.), płytę koncertową „Flower Power”, płytę alter ego czyli anglojęzyczne niXes, wydałam kilka singli, byłam jurorką w TVN i w programie Start Nagranie w radiowej Trójce, zagrałam mnóstwo koncertów, udzielałam się gościnnie przy wielu projektach, prowadziłam warsztaty i konsultacje z psychologii sceny, ale przede wszystkim najważniejsze moje dzieło to urodzenie dziecka ;-), no i wydanie „Przebudzenia” zeszłej jesieni.
Kiedy pisałaś teksty na najnowszą płytę „Przebudzenie”? Teraz okazuje się, że nieświadomie miałaś nosa jeśli chodzi o sytuację, w której ludzie znaleźli się w marcu 2020!
Ania Rusowicz: Tak, oprócz tego jestem wiedźmą 😉
Twoja płyta jest po części wołaniem o przebudzenie się człowieka, o opamiętanie się w traktowaniu życia i świata jedynie jako źródła własnych przyjemności. To bardzo potrzebny głos, ale… co będzie jeśli po pandemii nic się nie zmieni?
Ania Rusowicz: Zmieni się… to nie ulega wątpliwości. Tylko w kryzysie i niewygodzie zachodzi rozwój osobowości, a my zobaczymy jak bardzo oporni jesteśmy na zmiany.
Czy twoja wizyta w Nowym Orleanie miała wpływ na muzyczną warstwę „Przebudzeń”?
Ania Rusowicz: Tak, duży. NOLA, bo tak nazywają to miasto mieszkańcy, to kolebka jazzu i muzyki rock’n’rollowej i to takiej prosto z ulicy, czyli najbardziej szczerej. Przede wszystkim słychać na płycie „Przebudzenie” dużo instrumentów dętych, a to charakterystyczne dla miasta Nowy Orlean.
Od czasów „Genesis” skład twojego zespołu trochę się zmienił – przedstaw najbliższą obecnie tobie ekipę i tych, którzy dodatkowo maczali palce przy nagraniach „Przebudzenia”.
Ania Rusowicz: Przy nagrywaniu płyty wziął udział stały skład koncertowy: Hubert Gasiul (perkusja), Marcin Jadach (bas), Paweł Zalewski (gitara), Sebastian Stanny (saksofony), Rafał Gańko (trąbka) i ja na klawiszach. Dobraliśmy gościnnie jeszcze chórek, puzon oraz przeszkadzajki.
Miksowaliśmy płytę razem z Krzyśkiem Kilarem, który na stałe jeździ z nami jako realizator dźwięku. Mastering zrobił nam Robert Szydło z zaprzyjaźnionego zespołu Mikromusic.
Na płytę zaprosiłam Paulinę Przybysz do zaśpiewania wraz ze mną piosenki „Przebudzenie”, a tekst do „Baby” napisała dla mnie Natalia Grosiak. Ja zajęłam się też głównie produkcją płyty.
Jak Ania Rusowicz radzi sobie w czasach zarazy? Zaszyłaś się w czterech ścianach czy grasz może koncerty bez publiczności na zasadach streamingów, live’ów online?
Ania Rusowicz: Nie, nie gram, ponieważ mam małe dziecko wymagające opieki. Nie uważam też, że przyzwyczajanie ludzi do koncertów za darmo i to jeszcze słabej jakości jest dobrym pomysłem.
Ponieważ nieoczekiwanie mamy sytuację skrajnie kryzysową, zwłaszcza jeśli chodzi o branżę muzyczną, powiedz jakie są twoje ogólne refleksje na temat tego kulturalnego lock-downu. Czy Polacy dobrze wyważyli balans pomiędzy „podtrzymaniem funkcji życiowych gospodarki”, o co apelują ekonomiści, a izolacją ludzi, o co proszą epidemiolodzy?
Ania Rusowicz: Czas pokaże, co było słuszne. Na razie lock-down jest traktowany jako prewencja, po to by nie obciążać systemu medycznego. Tak to rozumiem, czeka nas kryzys. To jest pewne. Gdy już wyjdziemy na zewnątrz.
Co dalej z „Przebudzenie Tour”? Jakie są Twoje artystyczne plany na jesień?
Ania Rusowicz: Chciałabym dokończyć koncerty z trasy „Przebudzenie”, piosenki są bardzo aktualne, jak na ten czas wręcz prorocze.
Na koniec poproszę o jakieś porady „ku pokrzepieniu serc” dla naszych Czytelników. Jak przetrwać ten czas?
Ania Rusowicz: Medytować, czytać książki pogłębiające świadomość, odbudować relacje z dziećmi i partnerem, nie wkręcać się w fakenewsy, słuchać dobrej muzy (najlepiej z winyli), nie pić „za dużo ani za mało” alkoholu, rzucić fajki (wirus atakuje układ oddechowy), sadzić rośliny w ogródku lub doniczkach, interesować się stanem psychicznym swoich przyjaciół i rodziny, ćwiczyć praktykę oddechową.
Rozmawiał: Maciej Warda
Zdjęcia: Honorata Karapuda
Internet:
aniarusowicz.com.pl
www.facebook.com/ania.rusowicz
www.instagram.com/ania_rusowicz_official
Wywiad ukazał się w numerze 5-6/2020 czasopisma Muzyk.