Jedną z gwiazd tegorocznej edycji Festiwalu Soundedit będzie brytyjski piosenkarz i kompozytor Marc Almond, dla którego będzie to już druga wizyta w Łodzi. Artysta, który sprzedał ponad 30 milionów płyt, jest aktywny na scenie muzycznej od końca lat 70. XX wieku. Na początku tego roku wydał nowy solowy album „Chaos and a Dancing Star”, z którego to utworów z pewnością nie zabraknie podczas październikowego koncertu w Klubie Wytwórnia.
Mark Peter Sinclair Almond pochodzi z miasta Southport na północy Anglii. Jako dziecko borykał się z chorobami i problemami z nauką, a do tego co jakiś czas zmieniał miejsce zamieszkania. Jako nastolatek pracował w Southport Theatre, a także śpiewał w jednym z lokalnych zespołów. Uczęszczał następnie do artystycznego college’u i studiował na ówczesnej Leeds Polytechnic. W tym czasie wypracował też swój styl łączenia w sobie elementów sztuki eksperymentalnej i kabaretu z muzyką i filmem.
Jeszcze podczas studiów często odwiedzał Londyn, gdzie pracował w Soho i zbierał doświadczenie podczas występów. Na uczelni w Leeds spotkał Davida Balla, z którym to wspólnie założyli w 1979 roku duet Soft Cell. Formacja związana z synth popem i nową falą nagrała trzy albumy i EP’kę, poczynając od debiutanckiego „Non-Stop Erotic Cabaret”, na którym znalazł się utwór, najbardziej chyba kojarzony z tym zespołem. Mowa tu oczywiście od „Tainted Love” czyli coverze piosenki z lat 60. utrzymanej oczywiście w syntezatorowo-nowofalowym klimacie. Utwór ten zyskał popularność po obu stronach Atlantyku, a w Wielkiej Brytanii wybrano go nawet Brytyjskim singlem roku. Muzyczne drogi Marca i Davida rozeszły się w 1984 roku i każdy z nich podążył za własnymi projektami. Almond już dwa lata wcześniej powołał do życia formację Marc and the Mambas, z którą nagrał m.in. album „Torment and Toreros”. Projekt ten różnił się od Soft Cell zarówno pod względem muzyki jak i wizerunku scenicznego, łącząc mainstream z undergroundem, a na wspomnianej płycie można było znaleźć wpływy hiszpańskiego flamenco.
Muzyka z różnych części świata inspirowała Marca od zawsze, a w swych utworach wykorzystywał nawiązania do zarówno do tureckich piosenek miłosnych czy brazylijskiej macumby jak i rosyjskiej muzyki ludowej. Skoro już mowa o inspiracjach to nie można wspomnieć o artystach, których twórczość ukształtowała styl Almonda jako współczesnego szansonisty. Jacques Brel, Scott Walker, Lou Reed, Juliette Greco, Nico czy Syd Barrett – wszyscy oni mieli na niego wpływ podobnie jak Marc Bolan, Charles Aznavour czy Johnny Ray. Za sprawą łączenia wielu różnych stylów, Marc zawsze był trudny do zaszufladkowania, a jednocześnie wyjątkowy.
Rozpoczęta w 1984 roku kariera solowa Almonda zaowocowała ponad dwudziestoma albumami studyjnymi oraz innymi wydawnictwami, w tym chociażby „Vermin in Ermine”, „Mother Fist and Her Five Daughters”, „Enchanted”, „Open All Night” czy „Stranger Things”. Znalazły się na nich m.in. takie hity jak „Tears Run Rings”, „Stories of Johnny”, „A Lover Spurned”, „Adored and Explored”, „Jacky”, „The Days of Pearly Spencer” czy „Child Star”. W 1989 roku Marc nagrał duet z Gene’m Pitneyem (cover „Something’s Gotten Hold of My Heart”), a wcześniejszy album zawierający tę piosenkę w wykonaniu samego Almonda – „The Stars We Are” – okazał się najpopularniejszym solowym krążkiem Marca w USA. Wyjątkową parę w jego dyskografii stanowią dwa albumy zawierające anglojęzyczne wersje utworów Jacquesa Brela („Jacques” z 1989 roku) oraz Juliette Greco, Barbary, Leo Ferre czy Roberta Nyala („Absinthe”, 1993), których oryginalne teksty były oczywiście napisane po francusku.
Na przełomie wieków Almond ponownie nawiązał współpracę z Ballem pod szyldem Soft Cell, czego owocem były nie tylko koncerty, ale i nowa płyta („Cruelty Without Beauty”). Francja i francuskojęzyczny region Belgii to nie jedyne bliskie Marcowi kierunki muzyczne, które postanowił uwiecznić na płytach. Albumy „Heart On Snow” (2003) czy „Orpheus in Exile” (2009) to ukłon artysty w kierunku Rosji i tamtejszej muzyce ludowej, balladom i romansom. Co więcej, Almond zamieszkał nawet w Moskwie.
W 2004 roku Marc uległ poważnemu wypadkowi motocyklowemu, w wyniku którego leżał dwa tygodnie w śpiączce, a pełna rekonwalescencja trwała kilka lat. Chociaż już wcześniej Almond musiał zmagać się z wieloma przeszkodami włączając w to uzależnienie od narkotyków, powrót po tym wypadku był dla niego najtrudniejszą walką. W wyniku odniesionych obrażeń ponownie musiał nauczyć się śpiewać, jak również odzyskać sceniczną pewność siebie. W końcu wszedł ponownie do studia, a pierwsza płyta po wypadku – „Stardom Road” ukazała się w 2007 roku. Została ona przyjęta ciepło przez krytyków i fanów, a Marc zaczął się wkrótce pojawiać ponownie na scenie – początkowo jako gość podczas różnych specjalnych koncertów, a w 2008 roku ruszył w trasę która obejmowała Wielką Brytanię, Europę i Rosję.

Chociaż Marc Almond sam napisał wiele piosenek, woli wykonywać utwory innych twórców i artystów, gdyż uważa że to pozwala mu pozbyć się własnego bagażu i umożliwia wyrażenie tego co chce w lepszy czasem sposób niż mógłby sam napisać. Marc ma też na koncie wiele tzw. kolaboracji, a w ciągu swej kariery współpracował z takimi artystami jak Nick Cave, Siouxsie, Nico, Jools Holland, Bronski Beat, Rosenstolz, John Cale, David Johannson, Kelli Ali, Current 93, Coil, PsychicTV, Antony and the Johnsons, Baby Dee, Little Annie, Matt Johnson, Ian Anderson, Jim Thirwell, Ferry Corsten czy PJ Proby. W trakcie swej kariery współpracował także z szeregiem uznanych producentów muzycznych, wśród których byli m.in. Mike Hedges, Trevor Horn, Marius DeVries czy zmarły w 2018 roku Jóhann Jóhannsson.
W 2010 roku Marc świętował 30-lecie obecności na scenie muzycznej, a jubileusz ten uświetnił m.in. płytą „Variete”, pierwszym od ponad dekady albumem zawierającym wyłącznie piosenki jego autorstwa. Rok wypełniony różnymi wydarzeniami (artysta otrzymał m.in. nagrodę Mojo Hero od czasopisma „Mojo”) zakończył specjalnym koncertem w Wilton’s Music Hall. W kolejnych latach ukazały się albumy ukazujące m.in. poetycko-pieśniarskie oblicza Almonda, nagrane we współpracy z innymi artystami i twórcami – „Feasting with Panthers” z Michaelem Cashmore, „The Tyburn Tree (Dark London)” z Johnem Harle czy „Ten Plagues” (cykl pieśni napisany specjalnie dla Marca przez dramaturga Marka Ravenhilla we współpracy z kompozytorem Conorem Mitchellem). Do własnego materiału wrócił płytą „The Velvet Trail” z 2015 roku, po której na rynek trafiło kilka kolejnych, a najnowszym albumem Marca jest wspomniany wcześniej, tegoroczny krążek „Chaos and a Dancing Star”. Marc Almond ma też na koncie kilka książek – zarówno zbiorów poezji jak i autobiografii. Almond może również poszczycić się wieloma nagrodami i wyróżnieniami, nie tylko branżowymi. Przed dwoma laty otrzymał tytuł OBE czyli został Oficerem Orderu Imperium Brytyjskiego.
Podczas trwającej już cztery dekady kariery, Marc Almond udowodnił wielokrotnie, ze jest prawdziwym muzycznym kameleonem. Jego płyty ukazują jego różne oblicza, a on nie przestaje w twórczych poszukiwaniach. Począwszy od synth popu, new romantic i new wave, Marc z powodzeniem odnajdywał się w kolejnych stylach, a inspiracje czerpał z poezji, kabaretu, muzyki hiszpańskiej, rosyjskich romansów czy tzw. muzyki świata. Nie boi się eksperymentować, dzięki czemu jego płyty różnią się od siebie czy to w warstwie aranżacyjnej czy też pod względem charakteru całości. Bez wątpienia Almond jest artystą charyzmatycznym, posiadającym własny, rozpoznawalny styl.
Tekst: Grzegorz Bartczak
Strona internetowa artysty: www.marcalmond.co.uk
Zdjęcie główne: materiały promocyjne Festiwalu Soundedit