Muzyka jest chyba jedyną formą ludzkiej działalności, której wartości ocenia się w sposób absolutnie dowolny, uzasadniony jedynie „prawem Kaduka”. Wszelkie honoraria za jej skomponowanie, wykonanie i nagranie brane są „z powietrza”, a wielkości tego ekwiwalentu związane są wyłącznie z „widzi mi się” płatnika. Tak więc, twórcy najdoskonalszej ze sztuk znajdują się w sytuacji absolutnego niezrozumienia walorów ich prac jeśliby przekładać je wyłącznie na uzyskane za nie apanaże (i to obojętnie, czy zaniżone, czy zawyżone). Głównym powodem tego stanu rzeczy jest pozorna ulotność muzycznej materii.
Muzyka, w odróżnieniu od pozostałych dzieł artystycznych, nie potrzebuje dodatkowego pośrednictwa innego, ale realnie widocznego tworzywa. Przykładowo, literatura objawia się na papierze, plastyka na płótnie (kamieniu, marmurze, miedzi, srebrze, złocie, platynie), teatr na scenach posesji (scenariusze na papierze, aktorzy na deskach), film na taśmie celuloidowej (scenariusze na papierze, seanse w kinach). A te atrybuty mają już swoją konkretną cenę, nawet jeśli pośredniczą w zaistnieniu grafomanii, bohomazów, niezrozumiałych brył przestrzennych i knotów teatralnych, lub filmowych.
Muzyka jest sztuką bezpośredniego przekazu. Wykonawca (autor kompozycji albo jej interpretator) przekazuje treści muzyczne jedynie falami akustycznymi. Niewidocznymi i darmowymi, kształtowanymi powietrzem. Ale jednak te fale z zawartością muzyczną mają ogromne znaczenie dla ludzi i posiadają nieprzecenialne dla nich wartości. Wychowawcze, lecznicze, mentalne, moralne i duchowe.
Muzyka uczy pokory. Każdy jej twórca i wykonawca, jeśli z całkowitym przekonaniem poświęca jej znaczną część swego życia, odczuwa pełną satysfakcję ze szczęścia, jakie daje mu możliwość komponowania i interpretowania dzieł akustycznych. Zdaje sobie jednak także dobrze sprawę, jak ciągle mało wie o wszelkich rozwiązaniach narracyjnych i ekspresyjnych muzyki i ma pełną świadomość, że proces pogłębiania wiedzy w tym temacie nie ma nigdy końca. Tylko zatem wielka pokora wobec materii dźwiękowej pozwala mu ciągle z pasją zgłębiać jej tajemnice.
Muzyka uczy skromności. Powstrzymywania potrzeb osobistej aprobaty i podziwu słuchacza dla niego na rzecz wspólnych osiągnięć zespołu. Podporządkowywania własnego ego celom całej grupy.
Muzyka uczy pracowitości. Mówi się, że talent muzyczny stanowi jedynie dziesięć procent tego, co można w sumie osiągnąć w toku uzyskiwania wiedzy, techniki i umiejętności kształtowania ekspresji w muzyce. Tylko zatem wytrwała, systematyczna i konsekwentna nauka, okupiona godzinami ćwiczeń i dociekań, prowadzi do osiągnięcia rzeczywistej maestrii wykonawczej.
Muzyka leczy. Jest efektywnym i bezbolesnym lekarstwem na wszelkie dolegliwości fizyczne i psychiczne. Jej działanie terapeutyczne okazuje się być w rzeczywistości większe od dawnych przekonań na ten temat. Nic zatem dziwnego, że stanowi bardzo skuteczny specyfik (nie zawierający skutków ubocznych) na wszelkie dolegliwości ciała i ducha. A co jeszcze bardzo ważne, najczęściej sprawia ten lek wielką radość pacjentom.
Muzyka rozwija intelekt. Jan Sebastian Bach i Albert Einstein zostali uznani przez uczonych zajmujących się badaniami związanymi z ludzką inteligencją za osoby posiadające najwyższe ilorazy IQ wśród największych luminarzy nauki i sztuki dziejów nowożytnych. A wiemy też, że bardzo wielu znanych filozofów, matematyków, fizyków i malarzy zajmowało się aktywnie muzyką, lub było jej wielkimi fanami i znawcami. Muzyka uaktywnia komórki mózgowe do intensywniejszej pracy. Pełni rolę, odpowiadającą w dużym oczywiście uproszczeniu, funkcji jaką pełnią w komputerach programy ich działań. Inspiruje do efektywniejszej skuteczności.
Muzyka kształtuje zachowania. Stanowi solidną podstawę rozwoju moralnego i wrażliwości na problemy innych. Wprawdzie nie zawsze łagodzi złe obyczaje (perfidnie dobrana może, niestety je intensyfikować), ale w większości przypadków wyzwala pozytywne emocje, niweluje agresję i przemoc oraz cywilizuje wszelkie objawy chamstwa i prostactwa. Jest najskuteczniejszym środkiem dobrego wychowania bez użycia środków prewencji i kary.
Muzyka jest pokarmem dla duszy. Jest ważniejszym pożywieniem dla człowieczeństwa ludzi, niż wszystkie dobra materialne razem do kupy wzięte. Jedna fuga bachowska więcej znaczy dla rozwoju cywilizacyjnego homo sapiens, niż miliardowe majątki najbogatszych krezusów. Jeden blues Johna Lee Hookera niesie więcej treści o jestestwie człowieka, niż tysiące przemądrzałych elaboratów o naturze społeczeństw napisanych językiem hermetycznym, napuszonym, mentorskim i niezrozumiałym.
Muzyka jest wartościowa, jeśli posiada wartości muzyczne. Jeśli ich nie ma, to czyni więcej zła, niż gdyby jej nie było. Od takiej trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie. Dla własnego zdrowia. I zdrowia przyszłych pokoleń.
Tekst: Piotr Kałużny
Artykuł ukazał się w numerze 10/2012 miesięcznika Muzyk.