Początek roku to dobra okazja aby spojrzeć na minionych 12 miesięcy i przeanalizować je. Oczywiście tematów, którymi w odniesieniu do poprzedniego roku można by się zająć jest niezwykle dużo. My w tym artykule spróbujemy przyjrzeć się bliżej jednej z grup instrumentów klawiszowych, a mianowicie syntezatorom. Biorąc po uwagę choćby tylko instrumenty, o których premierach informowaliśmy na naszych łamach, w roku ubiegłym zaprezentowano ponad dwadzieścia nowych instrumentów. Do tego doliczyć należy też syntezatory anonsowane wcześniej, ale wprowadzone na rynek w 2015 roku, a także całą gamę rozmaitych instrumentów nie tak powszechnie znanych, oferowanych przez mniejsze przedsiębiorstwa.
Okazja do podsumowania jest tym lepsza, że już pod koniec tego miesiąca odbędzie się w Kalifornii kolejna edycja NAMM Show, podczas której spodziewać się możemy pierwszych w tym roku premier. Oczywiście jak zawsze część instrumentów będzie dopiero w stadium prototypów czy mniej lub bardziej zaawansowanych produktów „zbliżonych do końcowych”. Część z nich na pewno zostanie wprowadzonych na rynek na przestrzeni tego roku, ale na inne być może będzie trzeba poczekać dłużej. Tak to już jednak jest…
Jakie zatem trendy i kierunki rozwoju można było zaobserwować podczas minionego roku? Rewolucji technologicznych raczej nie było, bardziej można mówić o kontynuacji i rozwinięciu dotychczasowych trendów choć oczywiście w konkretnych instrumentach znalazły się różne nowinki. Nadal trwa renesans syntezatorów analogowych, jaki widoczny jest już od dobrych kilku lat. Wśród nowych analogów znalazły się zarówno instrumenty nawiązujące mniej lub bardziej ściśle do dawnych konstrukcji jak i realizujące bardziej autonomiczne pomysły. Co więcej, w ciągu minionych 12 miesięcy niejednokrotnie mogliśmy mieć wrażenie podróży w czasie. Osoby nie śledzące na bieżąco doniesień mogły czuć się nieco zdezorientowane czytając informacje o nowościach czy oglądając reklamy, zwiastuny czy inne komunikaty medialne. Nowa wersja ARP Odyssey? Nowy model Prophet marki Sequential? Czy to na pewno rok 2015? Jak najbardziej…
Od wielu lat niejako równolegle do „głównego nurtu” czyli oferty największych koncernów i innych firm znanych nie tylko miłośnikom syntezatorów ale także szerszej rzeszy osób działa i ma się dobrze stojący nieco „na uboczu” świat syntezatorów modularnych. Wiele, często bardzo małych firm czy wręcz „manufaktur” buduje jeśli nie całe systemy do choćby pojedyncze moduły w formacie Eurorack. Dzięki wzajemnej kompatybilności możemy składać z nich instrumenty charakteryzujące się torami syntezy o zróżnicowanej architekturze. W ubiegłym roku popularność tego typu konstrukcji zauważyły takie firmy jak chociażby Waldorf (nw1) czy Roland. Czy w tym roku dołączą do nich inne firmy i możemy oczekiwać „wysypu” modułów w formacie Eurorack, choć w części takiego jaki obserwujemy w odniesieniu do procesorów sygnałowych w formacie 500? Czas pokaże… O swojej modularnej przeszłości przypomniała sobie także firma Moog prezentując systemy nawiązujące do swoich dawnych syntezatorów.
Poza analogami, wśród instrumentów pokazanych w ubiegłym roku były też syntezatory hybrydowe, łączące w sobie elementy analogowe i cyfrowe, dające możliwość korzystania z obu „silników”, pozwalające cieszyć się możliwościami i zaletami obu technologii. Naturalnie nie zabrakło też syntezatorów w pełni cyfrowych. Widać zatem, że „dla każdego coś miłego…”
Jak wspomniałem, w roku 2015 premierę miało kilkadziesiąt modeli syntezatorów, a pochodziły one z ofert zarówno powszechnie znanych producentów, jak i tych mniej rozpoznawalnych. Aktywna była zarówno „japońska trójka” (Korg, Roland, Yamaha), jak i np. amerykańskie firmy związane ze znanymi konstruktorami – zarówno nadal aktywnymi (Dave Smith Instruments) jak i kontynuującymi dzieło zmarłego założyciela (Moog Music). Oczywiście także inne przedsiębiorstwa włączyły się w walkę o klienta prezentując własne propozycje. Pod względem ilościowym zdecydowanym liderem okazała się firma Roland, która w roku 2015 zaprezentowała najwięcej nowych syntezatorów.
POWRÓT LEGEND
Wspomniałem wcześniej o powrotach dwóch legendarnych marek. Na początku ubiegłego roku, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami firma Korg zaprezentowała swoją wersję „kultowego” syntezatora z lat 70. XX wieku – ARP Odyssey. Jak przystało na wierną replikę, nowe wcielenie słynnego instrumentu, w którego powstanie zaangażowany był m.in. David Friend (współzałożyciel ARP Instruments) charakteryzuje się taką samą architekturą co jego pierwowzór ale oczywiście wprowadzono też kilka nowych elementów. Choć współczesny ARP Odyssey jest nieco mniejszy od oryginału (o 14%), to zachowano układ elementów kontroli na panelu jak i ogólny wygląd zewnętrzny (wykorzystano kolorystykę ostatniej wersji Rev3). Tak jak pierwowzór jest to syntezator dwugłosowy (pracujący też jako monofoniczny) wykorzystujący dwa generatory VCO, generator szumu, filtr dolnoprzepustowy VCF, generator LFO, generator Sample & Hold z mikserem, filtr górnoprzepustowy (do wyboru mamy wszystkie trzy ustawienia z poszczególnych odmian Odyssey), 2 generatory obwiedni, wzmacniacz VCA oraz cyfrowy modulator kołowy. Nową wersję syntezatora Odyssey wyposażono w trzyoktawową klawiaturę Slimkey, którą można transponować w zakresie ±2 oktaw. Oprócz wspomnianego modelu firma wprowadziła też na rynek limitowane wersje dwóch pierwszych odmian ARP Odyssey (Rev1, Rev2), dostępne w ograniczonej liczbie egzemplarzy.
W ubiegłym roku – po niemal trzydziestu latach – doszło to niebywałego gestu dobrej woli ze strony Yamaha Corporation i jej prezesa Takuya Nakaty. Firma przekazała bowiem w ręce Dave’a Smitha prawa do marki Sequential. Firma Sequential Circuits, której był on założycielem, powstała oficjalnie w roku 1978 i mimo że wprowadziła na rynek wiele ciekawych instrumentów, to podzieliła los innych „pionierskich” amerykańskich marek produkujących syntezatory analogowe, które w pewnym okresie przegrały z cyfrową konkurencją. Dave Smith stracił prawa do marki w 1987 roku i od tego czasu współpracował z różnymi firmami, a od roku 2002 prowadzi przedsiębiorstwo sygnowane własnym nazwiskiem. Po tym, gdy prawa do marki Sequential ponownie trafiły w jego ręce, Smith postanowił wprowadzić na rynek nowy instrument, nawiązujący do najbardziej znanego modelu – Prophet-5. Okazał się nim polifoniczny syntezator Prophet-6 charakteryzujący się w pełni analogowym torem audio. Instrument o maks. 6-głosowej polifonii wykorzystuje dwa nowo zaprojektowane oscylatory VCO z płynną regulacją przebiegów, mikser, filtr górno- i dolnoprzepustowy, dwa generatory obwiedni ADSR oraz generator LFO. Poza wersją z 4-oktawową klawiaturą, kilka miesięcy później wprowadzono na rynek modułową odmianę syntezatora.
To co udało się w przypadku instrumentów ARP i Sequential nie powiodło się w odniesieniu do innej marki sprzed lat. Fińscy właściciele praw do marki Elka – włoskiego producenta instrumentów planowali wielki powrót znanego syntezatora z lat 80. XX wieku – Synthex. W jednym z serwisów crowdfundingowych zaaranżowali zbiórkę pieniędzy na projekt mający na celu wprowadzenie na rynek współczesnej kopii tego instrumentu. Do akcji zaangażowano nawet Jeana-Michela Jarre’a, który jest posiadaczem trzech działających oryginalnych modeli Syntex. Niestety zakładanej kwoty nie udało się zebrać i reaktywację Elka Synthex odłożono być może na zawsze…
Także firmy aktywne na rynku nieprzerwanie od wielu lat postanowiły sięgnąć w ubiegłym roku do swych przepastnych archiwów by wyciągnąć z nich projekty dawnych instrumentów i dać im „drugie życie”. O ile Korg i Roland praktykują taką „archeologię” już od pewnego czasu (choć w różny sposób), to Yamaha uczyniła to tak bezpośrednio po raz pierwszy od dawna.
KORG
Po kilku zaprezentowanych wcześniej nowych „wcieleniach” analogowego syntezatora MS-20, w roku 2015 firma Korg przedstawiła jego modułową wersję, pozbawioną klawiatury. Co więcej, MS-20M Kit jest… zestawem do samodzielnego złożenia, w którego skład wchodzą wszystkie potrzebne elementy, w tym części obudowy oraz płytki ze wszystkimi układami, potencjometrami i złączami. Oczywiście cały tory syntezy tego monofonicznego instrumentu zachowano i wiernie odwzorowano, dodając jednocześnie kilka nowych funkcji. MS-20M wykorzystuje dwa oscylatory VCO, mikser, dwa filtry VCF (dolno- i górnoprzepustowy), dwa generatory obwiedni oraz generator LFO. Tak jak w pierwowzorze, prawą część panelu zajmuje ponad dwadzieścia wejść i wyjść umożliwiających bezpośrednie łączenie kablami wybranych bloków toru syntezy.
ROLAND
Nieco inne podejście prezentuje od pewnego czasu firma Roland wprowadzając na rynek kolejne instrumenty z rodziny AIRA, inspirowane konkretnymi konstrukcjami sprzed lat. W tym roku zaprezentowano też coś zupełnie innego – trzy niewielkie moduły tworzące linię Roland Boutique. Nowa seria pozwoliła odtworzyć w kompaktowej formie takie „klasyki” jak JUPITER-8, JX-3P oraz JUNO-106. Oczywiście są różnice między współczesnymi emulacjami a ich pierwowzorami, ale nowe produkty oznaczone odpowiednio symbolami JP-08, JX-03 i JU-06 odwzorowują wspomniane syntezatory pod względem toru syntezy, charakteru brzmienia czy obsługi. Wszystkie trzy moduły charakteryzują się 4-głosową polifonią czyli mniejszą niż ich pierwowzory. Mimo mniejszych rozmiarów, każdy z modułów daje taki sam dostęp do poszczególnych bloków toru syntezy i funkcji co oryginalne instrumenty. Dodatkiem dla syntezatorów jest klawiatura K-25m, będąca jednocześnie swoistą „stacją dokującą”, w której można zamontować każdy z modułów. Chociaż w archiwum firmy Roland znaleźć można jeszcze wiele innych syntezatorów, których powrotu życzyliby sobie ich fani to wygląda na to że – przynajmniej w ramach linii Roland Boutique – płonne ich nadzieje… Z drugiej strony być może japoński koncern zaskoczy nas w tym roku czymś jeszcze innym…
Wracając jeszcze do wspomnianej serii AIRA – w roku 2015 zaprezentowano m.in. wchodzący w jej skład półmodularny syntezator SYSTEM-1m. Obudowa instrumentu sprawia, że możemy używać go zarówno jako „wolnostojącego” syntezatora desktop, jak również zamontować go w skrzyni rack lub wykorzystywać jako element systemu Eurorack. W trybie podstawowym SYSTEM-1m oferuje 4-głosową polifonię i wykorzystuje dwa oscylatory, suboscylator, generator szumu, filtr górno- i dolnoprzepustowy, mikser i wzmacniacz, 3 generatory obwiedni oraz generator LFO.
Najnowszą jednak propozycją w ramach serii AIRA jest zestaw pięciu modułów Eurorack, z których złożyć można syntezator SYSTEM-500. Instrument ten jak i jego składowe są bezpośrednim nawiązaniem do modularnego syntezatora analogowego SYSTEM-100M z przełomu lat 70. i 80. XX wieku. Wspomniane moduły które zamontować można w dedykowanej skrzyni to 512 (dwa oscylatory VCO), 521 (dwa filtry dolnoprzepustowe VCF), 530 (dwa niezależne wzmacniacze VCA), 540 (dwa niezależne generatory obwiedni ADSR + generator LFO) i 572 (sekcja efektów: Pitch Shifter, Delay, LFO).
YAMAHA
O swojej przeszłości przypomniała sobie też Yamaha, prezentując serię reface składającą się z czterech modeli nawiązujące do różnych klasycznych instrumentów japońskiego koncernu z różnych okresów jego działalności. Inspiracją dla dwóch z nich były syntezatory, a mowa tu o modelach reface CS i reface DX. Pierwszy z nich to wirtualny analog (technologia Analog Physical Modeling) o 8-głosowej polifonii udostępniający 5 typów oscylatora, suboscylator, filtr oraz generatory obwiedni i LFO. Drugi instrument to oczywiście syntezator FM, który także charakteryzuje się 8 głosami polifonii. Wykorzystuje on 4 operatory i 12 algorytmów. Oba modele zamknięto w kompaktowych obudowach i wyposażono w 3-oktawową, dynamiczną mini-klawiaturę (37 klawiszy HQ mini).
ANALOGI, ANALOGI…
Wracając jeszcze do analogów i systemów modularnych warto zauważyć powrót – choć tylko w ograniczonej ilości egzemplarzy – syntezatorów Moog (System 15, System 35 i System 55), będących wiernym odwzorowaniem analogowych syntezatorów z lat 70. XX wieku, zbudowanych z wykorzystaniem oryginalnych układów i schematów. Oprócz trzech systemów modularnych firma zaprezentowała także dwa dodatki dla nich sekwencer i 5-oktawową klawiaturę. Inną nowością zaprezentowaną przez firmę był – pierwszy w jej historii – półmodularny syntezator w obudowie desktop nazwany Mother-32. Ten analogowy instrument wykorzystuje oscylator VCO, generator szumu, mikser, filtr górno-/dolnoprzepustowy, wzmacniacz VCA oraz generatory obwiedni i LFO. Sekcja PATCHBAY udostępnia 32 gniazda (18 wejść, 14 wyjść) pozwalające dokonywać połączeń między blokami i parametrami, a w komplecie znajduje się pięć kabli.
Nowe analogi zaprezentowały też chociażby Analogue Solutions (Nyborg-12 i Nyborg-24), Dreadbox (Hades), MAM (nowa wersja MB33) czy Akai (Timbre Wolf). Monofoniczne moduły brytyjskiej firmy różnią się od siebie m.in. sekcją filtracji. Oba instrumenty wykorzystują ponadto dwa oscylatory VCO, generator szumu i suboscylator, dwa generatory obwiedni i generator LFO. Hades to z kolei niewielki syntezator basowy, na którego tor syntezy składa się jeden oscylator VCO i dwa suboscylatory, filtr dolnoprzepustowy, dwa generatory obwiedni, wzmacniacz, generator LFO i układ DRIVE. Propozycja firmy Akai, wyposażona w dwuoktawową klawiaturę, może pracować jako 4 syntezatory monofoniczne, 4-głosowy syntezator polifoniczny lub w 4-głosowym trybie UNISON. Dla każdego z głosów dostępna jest niezależna regulacja głośności, strojenia, filtra oraz obwiedni, a także sekwencer.
INSTRUMENTY HYBRYDOWE
W ubiegłym roku na rynku pojawiły się także „hybrydy”. Dwa pierwsze to propozycje firmy Modal Electronics, będące kontynuacją koncepcji zapoczątkowanej przez syntezator 002. Nowe modele 001 (2-głosowy) i 002R (8 lub 12 głosów polifonii), wykorzystują na każdy głos dwa oscylatory NCO (Numerically-Controlled Oscillator) i dwa suboscylatory, filtr drabinkowy oraz dwa generatory obwiedni i jeden LFO. Cały to audio za oscylatorami jest w pełni analogowy.
Inną koncepcję instrumentów hybrydowych zaprezentowała firma Roland wprowadzając na rynek syntezatory JD-Xi oraz JD-XA. Oba modele wykorzystują dwa „silniki” odpowiedzialne za generowanie dźwięków – w pełni analogowy oraz cyfrowy, wykorzystujący technologię SuperNATURAL Synth. Każdy z syntezatorów oferuje inną polifonię poszczególnych sekcji i ich strukturę. Co ważne, z sekcji analogowej i cyfrowej możemy korzystać jednocześnie i to w różnych konfiguracjach. O ile JD-Xi charakteryzuje się ogółem 4-częściowym Multitimbral, to w JD-XA każda z partii oferuje po cztery partie.
INNE
Za ubiegłoroczną nowość uznać można też stację roboczą KRONOS, a dokładniej jej nowe wcielenie, które choć zapowiedziane w 2014 roku oznaczone zostało przez producenta liczbą 2015. Co ciekawe, w ciągu całego ubiegłego roku nie pojawiło się na rynku żadne inne workstation zbliżone możliwościami i potencjałem, zatem być może rok 2016 przyniesie nam nowe stacje robocze… Na zakończenie tego przeglądu warto jeszcze wspomnieć o specjalnej wersji syntezatora Novation MiniNova powstałej we współpracy z Giorgio Moroderem – limitowany instrument o nazwie MoroderNova został wyposażony w zestaw barw stworzonych wspólnie z artystą. Wśród nowych instrumentów zaprezentowanych przez firmę Roland, poza wymienionymi wcześniej, znalazły się także syntezatory JUNO-DS61 i JUNO-DS88 charakteryzujące się 128-głosową polifonią i 16-częściowym Multitimbral. W ich pamięci zapisano ponad m.in. 1200 fabrycznych programów Patch.
PODSUMOWANIE
Jak widać, w ciągu 12 ostatnich miesięcy na rynku pojawiły się syntezatory o zróżnicowanym potencjale i możliwościach kreowania dźwięku, wykorzystujące różne technologie i dające użytkownikowi różne narzędzia edycji i elementy kontroli barw. W odniesieniu do części wprowadzonych na rynek nowych syntezatorów pojawiły się głosy krytykujące małe rozmiary nie tylko samych instrumentów ale przede wszystkim odnoszące się do zastosowanych w nich mini-klawiszy. Trzeba jednak zauważyć, że być może gdyby poszczególne modele miały ukazać się w wersji „pełnowymiarowej” to prawdopodobnie nie ukazałyby się wcale…
Czego możemy spodziewać się w tym roku? Jednym z zapowiadanych produktów jest instrument współtworzony przez Axela Hartmanna, znanego chociażby z syntezatora Neuron czy wielu innych, do powstania których w większym czy mniejszym stopniu się przyczynił. Firma Vermona obiecuje też, że w końcu dostępny będzie zapowiadany na rok 2015 syntezator analogowy (’14 Analogsynthesizer). Co do innych instrumentów to można tylko zgadywać i snuć przypuszczenia, ale raczej nie nadejdzie kres obecnie widocznych trendów. Można się zatem spodziewać kolejnych analogów (być może też „klonów” konkretnych modeli), jak i instrumentów łączących w sobie najnowsze zdobycze techniki z bardziej klasycznymi rozwiązaniami. Czy któraś z firm wyjdzie przed szereg i zaprezentuje coś – jeśli nie rewolucyjnego – to chociaż mocno wybijającego się spośród innych? Czas pokaże… Z drugiej strony może zamiast czekać na syntezatory, które miałyby zmienić krajobraz lepiej oczekiwać od producentów solidnych instrumentów, przyjaznych użytkownikowi, umożliwiających kreatywną pracę i dających możliwość wpływu na charakter tworzonych barw.
W tych rozważaniach oczywiście nie można zapominać o tym, że cały czas obok sprzętowych instrumentów na rynku pojawiają się licznie syntezatory wirtualne przeznaczone do pracy w wykorzystaniem komputera czy tabletu. Przypominam też, że pierwsza okazja aby przekonać się, w którym kierunku podążą producenci sprzętowych już w tym miesiącu. Czy na styczniowych NAMM Show zaprezentują jakieś nowe syntezatory? Zobaczymy…
Tekst: Grzegorz Bartczak
Artykuł ukazał się w numerze 1/2016 miesięcznika Muzyk.