Badacze dziejów muzyki często sugerują, że pierwszymi zjawiskami akustycznymi, które człowiek zinterpretował w kategoriach estetycznych były, przede wszystkim, głosy zwierząt, odgłosy otaczającej go rzeczywistości i efekty dźwiękowe towarzyszące wykorzystywanym przez niego narzędziom w pracy, podczas polowań i w czasie wojen. Przeświadczenie naukowców bierze się stąd, iż te zjawiska fizyczne, nie posiadając skonkretyzowanych w sposób werbalny treści, musiały jednak wywoływać najróżniejsze wrażenia estetyczne i emocjonalne. Dopiero później homo sapiens świadomie zaczął artykułować dźwięki, które sprawiały mu, albo radość i euforię, albo smutek i złość. Zauważył też, że niektóre z tych tonów uspokajały go i wprowadzały w dobry nastrój, a inne denerwowały i wywoływały agresję. Odtąd wspomagał nimi swoje aktualne potrzeby fizyczne i psychiczne. Wkrótce też stwierdził, iż znacznie lepsze rezultaty osiągał w tych działaniach ten, który ćwiczył się w umiejętności tworzenia zjawisk muzycznych, niż ten, który wolał leniuchować. Odtąd nauka muzyki stała się dla niego dziedziną ważną i potrzebną. A wkrótce, nawet konieczną. Uzyskała bowiem status istotnego pokarmu dla duszy. I równocześnie z zakończeniem tego procesu całkowicie go oddzieliła i wyróżniła od wszystkich pozostałych zwierząt i roślin.
Muzykę tworzy się za pośrednictwem dowolnych przyrządów. I to bez znaczenia, do czego były one pierwotnie przeznaczone. Z chwilą, gdy zostaną one użyte w celach estetycznych, uzyskują miano instrumentów muzycznych. Człowiek w swych, coraz bardziej wyrafinowanych oczekiwaniach, zaczął wkrótce konstruować bardziej specjalistyczne narzędzia służące już tylko do artykułowania dźwięków. Udoskonalał je i modyfikował. Ale jedno z nich nie podlegało jego ingerencji. Takie samo pozostawało od początku. Niezmienne, w pełni naturalne i doskonałe. Był to jego głos. Głos ludzki. Narzędzie mowy, a zarazem najszlachetniejszy i najefektywniejszy w kształtowaniu ekspresji instrument muzyczny. Niestety, również najsilniej podatny na wszelkie jego stany zdrowotne.
Przewaga głosu ludzkiego nad każdym innym instrumentem do realizowania muzyki polega na lepszej, w jego przypadku, spolegliwości w uzyskiwaniu niuansów artykulacyjnych, dynamicznych, barwowych, agogicznych i wyrazowych. Także tylko on, jako jedyny na świecie może wspomagać treści muzyczne treściami werbalnymi. Może wykorzystywać też dodatkowo wszelkie techniki tworzenia efektów onomatopeicznych, np. z krzyku, wrzasku, śmiechu, płaczu, szeptu, łkania, świszczenia, gwizdania i pohukiwania, niedostępnych, lub mocno ograniczonych, pozostałym instrumentom.
W śpiewie – a tak nazwano przebiegi muzyczne artykułowane przez głos ludzki – wyodrębniły się dwie, opozycyjne względem siebie, idee tworzenia narracji melodycznej. Pierwsza z nich, historycznie wcześniejsza, kontynuuje i modyfikuje archetyp. Preferuje wartości naturalne i użytkowe głosu ludzkiego i nie wymaga ściśle określonych jakości barwowych oraz wyznaczonego jakimikolwiek zaleceniami zakresu rejestrów. Główny nacisk kładzie jedynie na wyraz emocjonalny, jaki można uzyskać w muzyce wykorzystując fizjologiczne i psychofizyczne predyspozycje człowieka. Druga, ukształtowana w procesie artystycznego modyfikowania archetypu, odbiega znacząco od naturalnego śpiewu. Traktuje głos ludzki czysto instrumentalnie, na wzór wszelkich innych narzędzi konstruowanych w celach muzycznych. Jej walorami są, przede wszystkim, barwa i skala głosu, temperacja stroju, kontrolowana ornamentyka oraz w pełni świadome frazowanie i dynamizowanie przekazywanej treści melodycznej.
Śpiew naturalny obowiązuje w muzyce etnicznej, rytualnej, bluesowej, jazzowej, soulowej, rockowej, funkowej, hip-hopowej, rapowej, gospel i popowej. Śpiew artystyczny jest konieczny wyłącznie w muzyce klasycznej. Czy można jednak określić ściśle wszelkie uwarunkowania, jakim powinny sprostać głosy obu estetyk, by móc uznać je za zgodne z reprezentującym przez nie idiomem?
W śpiewie naturalnym nie obowiązują żadne kryteria artykulacyjne, barwowe i wyrazowe. Liczy się tylko ekspresja przekazu i jego prawda przesłania. Wszelkie zabiegi interpretacyjne, mające na celu uzyskanie przychylności sponsorów i słuchaczy są dla niego tylko złem, które całkowicie niszczy te wartości. A zatem, tylko całkowita niezależność wokalisty (wokalistki) i jego (jej) bardzo silna wola podporządkowania się walorom muzycznym (a nie materialnym), pozwalają uzyskać w śpiewie dramaturgię wywołującą w odbiorcach dreszcze na skórze, Niestety, dzisiaj zjawisko to jest prawie niemożliwe do zaobserwowania. Aktualnie biznesmeni dyktują bowiem bezwzględnie swoje warunki gry, umożliwiające im powiększanie prywatnych dochodów kosztem spłycania wartości muzycznych.
W śpiewie artystycznym ustalono kryteria interpretacyjne. One decydują o ocenie wykonania utworu. Najistotniejszą stała się spolegliwość na temperacja stroju i czystość intonacyjna. I tak, dźwięki tworzące narrację melodyczną muszą być osiągane bez pomocy glissanda w wielkościach sekundowych, lub ich wielokrotnościach. Barwa głosu i jej skala powinny być podporządkowane wyznaczonym tradycją zakresom, a środki wykonawcze – odpowiadać instrumentalnym. W tej wokalistyce głos ludzki stał się odpowiednikiem każdego innego instrumentu muzycznego. Ale go jednak przewyższa ekspresją i oddziaływaniem. Jest archetypem.
Tekst: Piotr Kałużny
Artykuł ukazał się w numerze 7/2012 miesięcznika Muzyk.