W ramach 62 Krakowskich Zaduszek Jazzowych w Krakowie wystąpił legendarny perkusista Simon Phillips. Muzyk znany oczywiście głównie z długoletniej pracy w sekcji rytmicznej zespołu Toto ponownie zawitał do Polski ze swym projektem Protocol. Nasza redakcja miała przyjemność być jednym z patronów medialnych koncertu tego znakomitego składu.
Rok temu Simon Phillips był w naszym kraju pod tym szyldem, ale z trochę innym składem – wtedy zagrali w Bochni i w Warszawie, i wówczas również sekcję z szefem kapeli współtworzył fenomenalny, niesamowicie czujny basista Ernest Tibbs, którego to Simon pieszczotliwie określił jako „our secret weapon”. Podczas tamtej trasy skład współtworzyli gitarzysta Andy Timmons i klawiszowiec Steve Weingart. Tym razem za klawiaturami zasiadł wyśmienity pianista Otmaro Ruiz (wieloletni współpracownik choćby Diane Reeves), a gitarę obsługiwał nowojorczyk, ceniony wirtuoz Greg Howe.
Simon Phillips zaskoczył wszystkich słuchaczy zapowiedzią koncertu. Nie skończyło się na zwyczajowym „czeszcz jak sze macze”. Podczas gdy muzycy z kapeli w garderobie rozgrzewali palce przed wyjściem na scenę, Phillips przygotował na karteczce długą zapowiedź po polsku, owacyjnie przyjętą przez słuchaczy. Całkiem ładnie w naszym trudnym języku mistrz perkusji przedstawił kolegów z kapeli, dla ułatwienia mówiąc, na czym grają skąd przyjechali, a także uprzedził, że w Krakowie wykonają materiał z najnowszej płyty zespołu.
No i wykonali. Znakomite, choć wymagające uwagi kompozycje w mistrzowskim wykonaniu, zarówno podczas wspólnego grania, jak i podczas partii solowych, którymi muzycy się popisywali. Typowy luz mistrza ceremonii, który kilkakrotnie wychodził zza potężnego zestawu bębnów, żeby zapowiedzieć kolejne wykonywane utwory, świetne nawiązanie kontaktu z publicznością. Wiadomo, że na koncerty takich składów przychodzi świadoma publiczność, szkoda, że przy okazji wizyty w Krakowie muzyków tej klasy widownia nie wypełniła się do ostatniego miejsca.
Dobre brzmienie w przebudowanym (w końcu) krakowskim klubie Studio, który wraca do życia i na pewno dzięki tej inwestycji może zostać uznany za najlepsze klubowe miejsce do grania na żywo w mieście. Surowy, loftowy wystrój foyer i duża, wygodna szatnia i odnowiony bar na pewno zapewnią słuchaczom większy komfort podczas uczestnictwa w wydarzeniach, a nowa, przestronna scena i o niebo lepsze warunki akustyczne sali koncertowej na pewno ułatwią pracę muzykom i realizatorom dźwięku.
Doroczne krakowskie Zaduszki Jazzowe organizowane są przez Cracovia Music Agency (ta agencja była bezpośrednim producentem koncertu Phillipsa) oraz Stowarzyszenie Leśny Partyzant z Wieliczki.
Poniżej prezentujemy galerię zdjęć z tego wyśmienitego muzycznego wydarzenia.
Tekst i zdjęcia: Sobiesław Pawlikowski