Podczas testowania gitarowych efektów podłogowych zwraca się uwagę na wiele czynników. Najrzadziej wspominanym czynnikiem jest jednak coś co nazywamy osobistymi preferencjami testującego, w pewnym sensie jego gustem. A ten czynnik jest moim zdaniem bardzo ważny. Bo właśnie dzięki temu czynnikowi na rynek są wypuszczane coraz to nowsze modele tych samych efektów co dziesięć, dwadzieścia a nawet trzydzieści lat temu. Samych „najzwyklejszych” efektów typu overdrive można by naliczyć setki, a co najmniej ze dwadzieścia z nich będą brzmieć bardzo podobnie jeden do drugiego. Na szczęście istnieje to magiczne coś, co powoduje, że te wszystkie modele są produkowane, kupowane, wykorzystywane na scenie i w w studio i przynoszą radość wielu użytkownikom. To magiczne coś jest właśnie gustem, emocją, zwykłym stwierdzeniem: „Podoba mi się, te trzy są fajne ale wole ten czwarty, podoba mi się…”
Wspominam o tym magicznym czynniku gdyż osobiście nie jestem obojętny wobec większości efektów T-Rex, podobają mi się. Z tym większym entuzjazmem podłączyłem testowane efekty i… nie spodobały mi się. W trakcie testowania, pozytywne emocje brały jednak górę. Może częściowo przez to, że oczami wyobraźni już namalowałem sobie idealne efekty, a one nie są idealne, lecz po prostu bardzo dobre. Może przez to że w trakcie testowania niezależnie od osobistych preferencji nie sposób było nie zauważyć że to są po prostu bardzo dobre efekty… Tak czy inaczej wspominam o tym by uprzedzić gitarzystów, którzy mogą po pierwszym podłączeniu nie poczuć „właściwych dreszczy”, w przypadku niektórych efektów warto dać testowaniu trochę czasu…
TUNEMASTER
Pierwszy z trzech testowanych modeli służy temu by gitarzysta mógł nastroić gitarę. Na pierwszy rzut oka wydaje się że już niewiele nowego można w takim urządzeniu wymyślić. A jednak da się. Testowany efekt (jak zresztą i pozostałe efekty dostarczone dziś do testów) umieszczono w zgrabnej metalowej obudowie o wymiarach 60 × 50 × 117 mm. Efekt ten – podobnie jak NeoComp oraz Diva Drive – powinien być według zaleceń producenta zasilany dostępnym w sprzedaży, dobrym lecz nie najtańszym urządzeniem T-Rex Fueltank. Z jednej strony wyczuwam profesjonalne podejście w stylu „proponujemy wam rozwiązanie, za które ręczymy”, a z drugiej wyczuwam ukrytą presję na zakup kolejnego urządzenia. Myślę, że każdy kto będzie chciał włożyć w taki efekt baterię zasilającą zrozumie o jakiej presji mowa. Najpierw za pomocą dołączonego do kompletu klucza imbusowego trzeba odkręcić śrubki mocujące dolna płytkę – zresztą na owej płytce przeczytamy wskazówkę producenta by zasilać testowany efekt baterią tylko w skrajnych przypadkach. Nic na to nie poradzę ale wyczuwam presję, a gitarzyści to „naród lubiący wolność” i presji nie lubi. W komplecie z efektem znajdziemy cztery samoprzylepne gumowe „podstawki”, co wydaje się być bardzo pomysłowe gdyż nie każdy używa rzepów Velcro itp. Niestety podstawki nie trzymają się za dobrze obudowy, i znowu powstaje pytanie: „To po co wtedy są?” Na szczęście, na tym „nieporozumienia” kończą się.
Tuż po podłączeniu TuneMaster urzeka rozwiązaniami trybu Bypass. Przełącznik umieszczony w bocznej ściance obudowy umożliwia wybór pomiędzy trybami True Bypass a Buffered Bypass, przy czym ten drugi tryb umożliwia płynną regulację zwiększenia poziomu sygnału w zakresie od 0 dB do 10 dB. Płynnej regulacji dokonujemy za pomocą potencjometru obrotowego BEEF, umieszczonego w górnej części obudowy. Zastosowane rozwiązanie jest naprawdę bardzo przydatne nawet w przypadku gitarzystów, posiadających skromne (względem ilości urządzeń) pedalboardy. Samo działanie stroika jest zgodne z założeniami konstruktorów: miało być proste w użyciu i wygodne – i jest! Strojenie gitary zajmuje dosłownie kilka sekund. Nie ukrywam że zastanawia mnie to jak konstruktorom udało się osiągnąć tak spektakularny kompromis pomiędzy szybkością a dokładnością strojenia (posiadacze tunerów marki Peterson uznawanych za najdokładniejsze na świecie będą wiedzieli co mam na myśli). Sęk w tym, że testowany tuner jest bardzo dokładny, a nie trzeba „wstrzymywać oddechu” na minutę albo dłużej podczas kręcenia kluczem. Kolejną zaletą testowanego urządzenia jest duży przejrzysty wyświetlacz. Dodatkowym plusem jest możliwość strojenia gitary basowej: struna B 5 nie sprawiła żadnego kłopotu, a to jest dla wielu wykonawców bardzo ważne. Włączenie urządzenia powoduje wyciszenie sygnału, co jest najczęściej stosowana opcją. Osobiście wole mieć wybór chociażby pomiędzy tym że urządzenie wyłączy sygnał a tym jak będzie wskazywać wysokość dźwięku podczas grania.
NEOCOMP
Jak sama nazwa wskazuje jest to kompresor. Na temat obudowy już pisałem w części poświęconej tunerowi. Dodam jedynie że umieszczenie gniazd sygnałowych na tylnej ściance obudowy jest ciekawym rozwiązaniem umożliwiającym zaoszczędzenie miejsca w pedalboardzie. W przypadku tego urządzenia zacznę od razu od funkcjonalności. Efekt odwzorowuje właściwości legendarnego studyjnego kompresora Blackmer VCA. Testowany efekt wyposażono w cztery potencjometry obrotowe umożliwiające regulacje szybkości zadziałania kompresora (ATTACK), czasu działania kompresora (RELEASE), stopnia kompresowania w zakresie od 1:1 do 9:1 (COMP) oraz wzmocnienia poziomu sygnału opuszczającego urządzenie (GAIN). Uważam że nazwa efektu jest bardzo trafna. Sposób kompresji sygnału w NeoComp mimo ogromnej palety barw możliwych do uzyskania, jednak prowokuje do grania fusion i wszystkiego, co zaczyna się na „Nu-”. Bardzo charakterystycznie dla testowanego urządzenie jest zachowanie mocnego „ataku” dźwięków, szczególnie przy różnych rodzajach palm muting. Zdecydowanie ciekawsze wyniki uzyskujemy w przypadku instrumentów wyposażonych w przetworniki typu single coil. „Pogrubienie” brzmienia takich instrumentów jest bardziej spektakularne. Zastosowanie testowanego efektu w przypadku gitary elektroakustycznej jest również ciekawe. Przede wszystkim NeoComp pozwala zredukować różnice w brzmieniu pod czas grania techniką finger picking a „zwykłym” graniem „kostką”.
DIVA DRIVE
Mimo słowa Drive w nazwie efektu, służy on głównie do dobarwiania tego, co już gitarzysta używa. Do sterowania parametrami efektu służą cztery potencjometry obrotowe: GAIN (reguluje stopień przesterowania sygnału), LEVEL (reguluje poziom sygnału opuszczającego efekt), TONE (reguluje barwę sygnału) oraz MIX (potencjometr umożliwiający płynne dodawanie sygnału przesterowanego do sygnały oryginalnego). Za pomocą tych potencjometrów możemy przekształcić Diva Drive w booster (redukując GAIN i dodając wartość LEVEL). Oprócz tego możliwość dodawania sygnału przesterowanego do sygnału oryginalnego pozwala kreować rozmaite barwy oparte na estetyce brzmień vintage. Dodatkowym atutem testowanego efektu jest trójpozycyjny przełącznik VOICING umieszczony w bocznej ściance urządzenia. Oprócz neutralnego trybu umożliwia on pogrubienie brzmienia (FAT) oraz dodatkowe wzmocnienie częstotliwości środkowych (MID). Zastosowanie testowanego efektu rzeczywiście przynosi znakomite wyniki gdy dobarwiamy nim istniejące (podobające się nam) brzmienie. Ogólna charakterystyka brzmienia Diva Drive sprowadza się do kilku przymiotników: ciepłe, dynamiczne, selektywne.
PODSUMOWANIE
Wrażenia z testu zawarte są w opisach poszczególnych efektów. A co do części podsumowującej: testowane efekty są urządzeniami wysokiej klasy brzmieniowej (mimo że potrzebowałem czasu by przekonać się czy naprawdę lubię to, co za ich pomocą uzyskuję). TuneMaster można śmiało polecać każdemu, kompresor dedykowałbym raczej gitarzystom o zamiłowaniu do współczesnych gatunków muzycznych wykonywanych na instrumentach z przetwornikami typu single coil, a Diva Drive jest rarytasem dla ortodoksów. Oczywiście to są subiektywne sugestie. Jedno natomiast nie ulega wątpliwości: są to efekty bardzo wysokiej klasy.
Tekst: Konstantin „Kostek” Andriejew
DANE TEHCHNICZNE
Elementy kontroli:
• Diva Drive: GAIN, LEVEL, TONE, MIX, VOICING (NORMAL/MID/FAT)
• NeoComp: GAIN, COMP, ATTACK, RELEASE
• TuneMaster: BEEF (+ ON/OFF)
Wejścia/wyjścia: INPUT, OUTPUT
Zasilanie: 9V (opcjonalny zasilacz T-Rex Fueltank, bateria według zalecenia producenta tylko w sytuacjach podbramkowych)
Wymiary: 60 × 117 × 50 mm
Ciężar: 215 g (NeoComp), 225 g (TuneMaster), 230 g (Diva Drive)
Ceny: 340 PLN (TuneMaster), 650 PLN (Diva Drive, NeoComp)
Do testu dostarczył:
Music Info
ul. 28 Lipca 1943 17a
30-233 Kraków
tel. (12) 2672480
Internet: www.musicinfo.pl, www.t-rex-effects.com
Test ukazał się w numerze 5/2015 miesięcznika Muzyk.